Bauke Mollema, czyli jak „superpomocnik” został „superbohaterem” zespołu

Bauke Mollema, czyli jak „superpomocnik” został „superbohaterem” zespołu

Dzisiaj wygrał wyścig po raz drugi w karierze Bauke Mollema, kolarz będącym kiedyś typowym faworytem z drugiego szeregu. Kiedy każdy spogląda na liderów i absolutnych faworytów będących otoczonymi przez światowej klasy pomocników, często również gdzieś tam w tle toczy się walka zespołów niemających zaplecza, lub czasem pozbawionych lidera bądź jadącego bez formy. To historia tzw. „drugich noży” kolarzy mających potencjał na zamieszanie w czołówce, a ostatecznie kończących w pierwszej dwudziestce wyścigu.

Tour de France wjechał w góry i wydaje się, że sprawa zwycięstwa raczej się rozstrzygnęła, a wyrównana będzie walka o podium, gdyż kolarzy dzieli kilka lub kilkanaście sekund. Motywacja kontynuowania wyścigu dla miejsc niżej jest niewątpliwie trudna. Z jednej strony to wciąż wysokie miejsce w klasyfikacji generalnej, a ukończenie tak prestiżowego turnieju w pierwszej dziesiątce, czy dwudziestce to niewątpliwe sukces. Z drugiej jednak istnieje świadomość, że wystarczy tylko wyścig przejechać w przyzwoitym tempie i nie dać się zbytnio zgubić. Problemem będzie podejmowanie prób ucieczek, bo zespoły liderów wyścigu będą pilnowały, aby przez przypadek taki uciekinier za wysoko nie przeskoczył. Podobnie z próbą pozbierania punktów do klasyfikacji górskiej.

Dzisiejszy bohater etapu Holender Bauke Mollema miał takie wątpliwości na etapach Tour de France pięć razy w trakcie swojej kariery. Przełożyło się to na dwa zwycięstwa etapowe oraz wysokie miejsca w klasyfikacji jednak ani razu nie stanął na podium Najwyżej był w 2013 roku kiedy zajął szóste miejsce. Był to okres, w którym w ramach Rabobanku tworzył średnio udany tandem z Laurensem ten Damem również często kończącym prestiżowe wyniki wysoko, ale nie aż tak jakby chciał. Zdecydowanie w tym rankingu wyprzedza go inny kolarz Pierre Rolland. Francuz siedmiokrotnie meldował się jako jeden z dwudziestu najlepszych w klasyfikacji generalnej bez miejsca na podium. Ósme miejsce to najlepszy wynik, ale też w 2011 roku udało mu się wygrać białą koszulkę młodzieżowca oraz jeden etap. Łącznie wygrane ma dwa etapy. Tyle samo wyścigów co Bauke Mollema bez podium zaliczyli Roman Kreuziger oraz Warren Barguil. Czech w odróżnieniu od reszty nie wygrał żadnego etapu w Tour de France, co jest jednak zaskakujące, bo ciągle jest to przyzwoity kolarz wygrywający wyścigi wieloetapowe o mniejszym prestiżu. Wymienić jeszcze można tutaj Dana Martina, Mikeli Lande oraz Nieve znajdujących się w Top20 poszczególnych wyścigów czterokrotnie.

Wielu z wymienionych kolarzy znalazło się kilka razy w pierwszej dziesiątce wyścigu więc mogli zrobić sobie chociaż zdjęcie ekranu na pamiątkę, gdy była pokazywana na koniec rywalizacji klasyfikacja generalna. Co jednak z tymi, którzy nie pojechali źle, ale ostatecznie zabrakło im szczęścia i nigdy nie trafili do czołowej dziesiątki. Zawodników w ostatnich latach, którzy zajmowali miejsca między dziesiątym, a 30 miejscem było paru.  Wspominany Nieve to zawodnik z największą liczbą takich „sukcesów”. Niestety w 2020 roku musiał się wycofać, co popsuło mu ogólny wynik kończonych Wielkich Tourów. Poza zeszłorocznym Tour de France Hiszpan nigdy nie znalazł się niżej niż na 25 miejscu, a ukończył dwadzieścia wyścigów w ramach „Wielkiej Trójki”. Podobną historię ma Tanel Kangert, który jeśli kończy wyścig zazwyczaj melduje się w pierwszej trzydziestce. Tylko na debiucie w Vuelta a Espana zajął 64 miejsce oraz w 2020 we Włoszech zameldował się na 32 pozycji. Obaj kolarze pięciokrotnie klasyfikowani byli na Tour de France w drugiej i trzeciej dziesiątce.

Wielu wymienionych kolarzy to uznani sportowcy mający spore umiejętności. W dużej mierze często są to liderzy swoich zespołów z drugiego szeregu. Wygrywający mniej istotne wyścigi, ale na tych najważniejszych pełniących rolę superpomocnika mającego ciągnąć lidera w kluczowych momentach etapów. Z racji tego, że muszą cały czas jechać blisko czołówki, pomaga im to w uzyskiwaniu wysokiego miejsca w klasyfikacji generalnej, gdyż nie są oni zainteresowani zwycięstwami etapowymi, czy punktami. Stanowią oni grupę pośrednią między walczącymi kolarzami o końcowy triumf, a tymi którzy przyjechali zebrać doświadczenie, pomóc liderowi, albo przymierzają się wygrać klasyfikację górską, punktową, czy po prostu konkretny etap. Czasem jednak lider niedomaga i taki zawodnik musi przejąć pałeczkę kluczowego kolarza w zespole. W tym roku w wyniku słabszych wyników Nibaliego takim zawodnikiem jest Mollema, ale dla niego nie jest to pierwszyzna w ratowaniu wyścigu kolejnemu zespołowi.

Fot. bert de boer by Wikipedia