Verstappen mistrzem F1

Verstappen mistrzem F1

Dzisiaj zakończył się jeden z bardziej emocjonujących sezonów w Formule 1 od wielu lat. Max Verstappen w dramatycznych okolicznościach przełamał ostatecznie prymat Lewisa Hamiltona i zdobył swoje pierwsze mistrzostwo. Brytyjczyk na przebicie rekordu Schumachera będzie musiał poczekać.

Dyskusję na temat kontrowersji w dzisiejszym wyścigu rozpoczęły się od samego początku. Każda decyzja w jakąkolwiek stronę była krytykowana za stronniczość. Tylko zbieg okoliczności pozwolił Holendrowi na wyprzedzenie urzędującego mistrza świata i utrzymanie tej przewagi. Po wyścigu Mercedes starał się oprotestować rezultat, ale oba zarzuty zostały oddalone, choć sprawa ma mieć swój dalszy bieg. Wydawało się, że Toto Wolff i spółka znaleźli pod koniec sezonu panaceum na wszystkie problemy i żaden kataklizm miał nie przeszkodzić im w kolejnej wygranej. Od Brazylii Hamilton zbliżał się do Verstappena, a w przedostatnim Gran Prix Kataru wydarzyło się wszystko. Dwie kolizje, dziwaczne decyzje sędziów, brak jednoznacznej komunikacji oraz uszkodzony przód bolidu nie były problemem dla Hamiltona, aby wygrać wyścig i jeszcze zebrać dodatkowy punkcik za najszybsze okrążenie.

Najwidoczniej całe szczęście Brytyjczyk wykorzystał w Katarze i nic więcej nie zostało dla niego w Arabii Saudyjskiej. Dyskusje między organizatorami wyścigu oraz Mercedesem, licytacje, prośby i oczekiwania względem podjętych również przejdą do historii sportu. Ostatecznie Red Bull wyrwał zwycięstwo umacniając swoją pozycję w Formule 1, która została poszerzona do czterech zawodników. W dalszej części stawki dużą niespodzianką było trzecie miejsce Carlosa Sainza, ale przy takich emocjach nikt nie sprawdzał, kto jedzie na jakiej pozycji. Dla Hiszpana był to pierwszy sezon w Ferrari, a był nieznacznie lepszy od swojego kolegi z zespołu Charlesa Leclerca jeżdżącego już kolejny sezon w czerwonych barwach.

Tuż za podium zameldował się Tsunoda, który zaliczył bardzo przeciętny sezon. Zaskoczeniem był jego dobry wynik w kwalifikacjach i fakt, że potrafił utrzymać pozycje w tym szalonym wyścigu. Występ Japończyka to najlepszy rezultat kierowcy z Azji od czasów występów Alexa Albiona, który w 2020 zameldował się dwukrotnie na trzecim miejscu. Brytyjczyk tajskiego pochodzenia jeździł jednak w pierwszym zespole Red Bulla więc ilość miejsc na podium w zasadzie rozczarowujące. Japończycy natomiast musieli czekać aż dziewięć lat, aby zawodnik z ich kraju zajął miejsce tak wysokie. Ostatnim razem był to Kamui Kobayashi w 2012 roku zajmujący najniższy stopień podium na ojczystym GP.

Uznanie również budzi rezultat Lando Norrisa, który wbił się między oba bolidy Ferrari i jednocześnie uzyskał o wiele więcej punktów od kolegi Daniela Riccardo to pewnie Brytyjczyk zazdrości temu drugiemu zwycięstwa na legendarnym torze Monza. Generalnie średniacy całkiem sprawnie harcowali w tym sezonie potrafiąc wygrywać pojedyncze wyścigi, czy też niespodziewanie wskakiwać na podium dając sobie radę z bolidami Mercedesa, czy Red Bulla.

Dzisiejszy wyścig to również pożegnanie Kimi Raikkonena. Fin zdecydował się, że nie będzie kontynuował przygody z F1 i jego kontrakt z Alfą Romeo będzie tym ostatnim. Były mistrz świata w ostatnich latach nie pokazywał formy ze swoich najlepszych lat w zasadzie starając się dojechać do finiszu. Wiadomo, że nie miał konkurencyjnego bolidu i nie był w stanie dzięki technicznym kwestiom zyskać wiele, ale jednak Alonso, czy Vettel potrafili jeszcze jako doświadczeni kierowcy wycisnąć coś więcej ze swoich maszyn.

Przyszły sezon zapowiada się emocjonująco. Mercedes i Red Bull będą dalej ze sobą rywalizować, ale też tegoroczna zacięta rywalizacja mogła wpłynąć na rozwój bolidu na kolejny sezon. McLaren, czy Ferrari mogą doskoczyć w końcu do czołówki zamiast wyczekiwać na wymiar kary, ale też wszystko może być po staremu. Jak bardzo odpowiednia konstrukcja maszyny może dać przewagę pokazał Hamilton przez ostatnie kilka lat, a dobitnie podczas ostatnich wyścigów, gdy jako ostatni wygrywał całe GP, albo z obitym bolidem kręcił najszybsze kółka.

Fot. Wikipedia