Giannis „Superman” Antetokounmpo

Giannis „Superman” Antetokounmpo

W sześciu meczach poznaliśmy nowego mistrza NBA. Drugie mistrzostwo w historii wygrało Milwaukee Bucks prowadzone do zwycięstwa w kluczowym meczu przez Giannisa Antetokounmpo rzucającego 50 punktów, a przede wszystkim trafiając 17 z 19 rzutów osobistych. Dla Phoenix Suns był to kolejny przegrany finał w historii, a Chris Paul zaliczył kolejną serię w play-offach, w której wygrywając 2-0 ostatecznie odpada po sześciu meczach.

Phoenix Suns sprawiali wrażenie drużyny mogącej rzucić wyzwanie Kozłom, zwłaszcza że rzucali na lepszej skuteczności oraz nie musieli liczyć tylko na formę megagwiazdy takiej jak Giannis. Okazało się, że Grek po dwóch pierwszych przeciętnych meczach potrafił wziąć na siebie odpowiedzialność i wypchnąć swoją drużynę na przód w rywalizacji, by później ją zamknąć na swoją korzyść. Zdecydowanie Suns zagrało poniżej swoich umiejętności,i wciąż rzucając z lepszą skutecznością, ale była ona niższa niż w poprzednich rundach. Dodatkowo notowali znacznie większą liczbą strat i częściej faulowali. Gdyby Giannis rzucał rzuty osobiste, tak jak w poprzednich rundach to faktycznie taka taktyka mogła mieć sens. Ostatecznie Grek ukrywał swój talent do rzutów, bo w pierwszych meczach jeszcze utrzymywał formę z poprzednich szczebli, ale później udowodnił, że faulowanie go nie było najlepszym pomysłem.

Wstrzelił się również Khris Middleton znacząco wspierając lidera w ataku, a w kluczowym czwartym meczu rzucił najwięcej punktów wykorzystując rozsypanie się Suns, z którymi Bucks w pierwszej kwarcie przegrywali już 21:37, aby rzucić 43 w drugiej i doprowadzić do powrotu zespołu z dalekiej podróży. Bucks to takie wyszydzany przez wszystkich Jrue Holiday, który miał być desperackim krokiem zarządu Milwakuee, aby w jakikolwiek sposób zadowolić Giannisa. Okazało się, że jego gra była kluczowa w kolejnych rundach playoffów i nikt już nie musiał pamiętać o graczach pokroju Erica Bledsoe. Holiday to nie tylko asysty, ale też przechwyty, których miał łącznie w tej rywalizacji trzynaście, co oznacza ponad dwa na mecz.

Po drugiej stronie parkietu zawiódł DeAndre Payton niemogący powstrzymać szarżującego Greka pod koszem. Booker rzucał sporo, ale też miał momenty, w których zawiódł tak jak, chociażby w ostatnim decydującym meczu rzucając 19 punktów. Jeżeli w kluczowym spotkaniu najlepiej rzucał Chris Paul, notując 26 punktów, oznaczało że wiele rzeczy nie działało w Suns podczas tej rywalizacji. Jae Crowder może dorzucić sobie do CV drugi finał z rzędu, w którym przegrywa, mimo że notował lepsze statystyki. Trudno jednoznacznie ocenić, czy koszykarz jest specjalistą od gry w kluczowych momentach, czy pechowcem drużynowym.

Włodarze franczyzy z Wisconsin mogą odetchnąć z ulgą, bo wygrany pierścień na jakiś czas uspokoi ambicję potężnego Greka. Jak mówi stare porzekadło, trudniej jest obronić tytuł mistrzowski niż go zdobyć i tak może być w przypadku tej ekipy. Trudno oczekiwać, że rozmiar butów będzie ratował ich kolejny raz w rywalizacji, a poszczególni kluczowi zawodnicy ich rywali będą sypać się jak domki z kart. Warto też pamiętać, że Giannis w tym roku miał stosunkowo niski kontrakt, ale w kolejny sezon wchodzi z kwotą o 12 milionów dolarów większą. Z kontraktu odpada im chociażby uznany doświadczony P.J Tucker z prawie ośmioma milionami więc nie będzie problemu z funduszami. Zwycięstwo jest o tyle kluczowe, że dzięki temu wielu weteranów będzie zainteresowanych zakotwiczeniem w zespole w celu zdobycia pierścienia. Uzupełnianie składu weteranami jest jednak ryzykowne, bo można wygrać z nimi mistrzostwo jak Lakers w 2020 roku, ale też się na nich przejechać jak Jeziorowcy w tym sezonie.

Chris Paul zapowiedział, że nie kończy kariery po finałach, ale też nie jest jednoznacznie pewne, jaką decyzję podejmie. Na następny rok ma opcję zawodnika, więc możliwości jest wiele. Może po prostu zostać w ekipie Słońc jeszcze jeden sezon po prostu, korzystając z kolejnego roku wysokiego kontraktu. Równie dobrze może zrezygnować z tej opcji, podpisując niższy kontrakt z inną ekipą. Rozgrywający był kluczowy dla tegorocznych Suns pomagając na tyle ile potrafił w ważnych momentach trzymając ekipę jako jeden zespół. Trudno ocenić, czy jego odejście mocno wpłynie na siłę Phoenix, bo potencjał mają spory. Z perspektywy włodarzy Suns to raczej będą woleli, aby został jeden sezon na tym wysokim kontrakcie. Odejście jego oczywiście byłoby sporą ulgą dla salary cup, ale patrząc na potencjalnych wolnych agentów, nie wielu jest tam zawodników dających jakość na teraz taką jak dał Chris Paul.

Fot. Erik Drost by Wikipedia