W barażach rozstawienie nie ma znaczenia

W barażach rozstawienie nie ma znaczenia

Losowania, koszyki oraz rozstawienia to temat każdych eliminacji, w których uczestniczą polskie drużyny. Przeliczanie punktów i obliczenie tego kto musi się potknąć, aby awansować o jeden koszyk wyżej mają wielu specjalistów w tej dziedzinie dyskutujących o tym i spierającym się o wszelkie kwestie. Problemem zbliżających się baraży do MŚ, a wszelkich losowań pucharów europejskich jest skala i różnica wyzwania.

Na Paulo Sousę spadła fala krytyki, że odpuścił sobie mecz z Węgrami mogącym dawać nam rozstawienie w pierwszej rundzie baraży. Dzięki temu nasza reprezentacja mogła mieć teoretycznie łatwiejszą ścieżkę do finału, a w konsekwencji na sam mundial. Obecnie z ósmego miejsca ze wszystkich wiceliderów grup trzeba obawiać się Portugalii oraz Włochów mających pecha w eliminacjach. W rzeczywistości dużego znaczenia rozstawienie nie ma w tym wypadku. Większość drużyn to zespoły o porównywalnym potencjale, z którymi Polska musi wygrać jeśli chce rywalizować o coś więcej niż występ w fazie grupowej. Włosi i Portugalczycy nie znaleźli się też tutaj przypadkowo. Mistrzowie Europy musieli uznać wyższość Szwajcarów będących przez wiele lat etatowym uczestnikiem barażów, a poprzednia najlepsza ekipa na Starym Kontynencie, czyli Portugalia przegrała bezpośredni awans w dwumeczu z Serbami. W normalnych warunkach obie ekipy wygrałby grupy w cuglach dzieląc się punktami w pojedynczych spotkaniach. Ostatecznie trafiły do tego piłkarskiego czyśćca.

O ile przeliczenia koszyków w przypadku eliminacji do europejskich pucharów mają sens, tak tutaj raczej panuje zbyt duże przekonanie o tym jakie one były ważne. Będąc nierozstawionym można trafić na drużyny z kategorii od AS Romy i Tottenhamu po Maccabi Tel Awiw i Partizan Belgrad, a wskakując na stopień wyżej można liczyć na rywali o trochę mniejszym prestiżu jak Fehervar, czy Santa Clara. Dlatego każdy polski kibic przed losowaniem trzyma kciuki, aby udało się w jako takim stanie dojechać do fazy grupowej omijając potencjalne miny jakimi są zespoły z absolutnej czołówki znajdujące się bardziej przypadkowo na tym poziomie niż grając w Lidze Mistrzów. Oczywiście czasem zdarzy się, że nierozstawiona będzie uznana drużyna mająca dłuższą przerwę w pucharach i  takie Galatasaray może być rywalem teoretycznie lepszej bo rozstawionej drużyny.

W barażach na Mistrzostwa Świata tak nie ma. Wspominana Portugalia oraz Włoch to oczywiście czołówka i pewnie problemem będzie na nich trafienie, ale trudno uznać, czy Polska poradziłaby sobie z Turkami, Ukrainą, czy Czechami tak samo skutecznie jeśli zmierzyłaby się z Walią, Rosją, czy Szkocją. Oczywiście Szwedzi pokazali nam na EURO lekcję futbolu, ale też Polacy nie będą bez szans w dwumeczu. Można lekceważyć Macedonię Północną, ale trzeba pamiętać, że jest w tym samym miejscu co reszta. Nie awansowali do baraży przez Ligę Narodów, ale dzięki dobrej grze w fazie grupowej. Możliwe, że teoretycznie trudniejszy rywal dla Polaków będzie lepszym wyzwaniem, bo w meczu z Hiszpanami podopieczni Portugalczyka pokazali, że potrafią się postawić, a tak poczucie bycia rozstawionym mogłoby dać zbyt dużej pewności siebie.

Wydaje się, że Sousa raczej popełnił błąd wizerunkowy niż sportowy. Wszyscy oczekiwali zwycięstwa, a bycie w czołówce drugich miejsc mogło być potraktowane jako malutki sukcesik mogący być potem sprzedawany dalej. Portugalczyk wykorzystał mecz do eksperymentów i podwójnie się na tym sparzył. Szczególnie, że jego pozycja jest zagrożona, gdyż obecny prezes PZPN deklarował o zakończeniu współpracy jeśli selekcjoner nie wprowadzi Polski do Mistrzostw Świata. Ostatecznie wygrać trzeba z dwoma drużynami bez względu na to, czy w pierwszej rundzie trafimy na Włochów, a kolejnej Portugalczyków.  Historia pokazała, że często faworyci potrafią odpadać, albo awansować po wielkich kontrowersjach. Włosi po raz drugi z rzędu będą walczyć o awans, a cztery lata temu przegrali ze Szwedami. Francuzi również raz za razem wyrywali sobie zwycięstwo. Z Ukrainą w 2014 roku przegrali w pierwszym meczu 0:2, a w rewanżu odrobili straty. Mistrzowie Świata przecież też w 2010 roku awansowali poprzez repasaże w kontrowersyjnym stylu pokonując Irlandię.

O ile faktycznie faworyci awansowali dalej to trzeba jasno stwierdzić, że nie była to dla nich prosta ścieżka. Rozstawiona Grecja, Turcja, czy wspominane Włochy potrafiły odpaść i nie dostać się na mundial. Celem reprezentacji jest awans i postawienie swoich warunków przeciwnikowi. Kwestie losowań należy odłożyć na bok jako kwestię drugorzędną.

Fot. Wikipedia