Szczęśliwy remis w debiucie Michniewicza

Szczęśliwy remis w debiucie Michniewicza

Dzisiaj zadebiutował w roli selekcjonera Czesław Michniewicz i nie był to idealny mecz. Niewątpliwie Szkoci pomogli mu odpowiedzieć na kilka pytań dotyczących formy kadrowiczów i pozwoli mu to na wyciągniecie wniosków przed finałem barażów MŚ w Katarze.

Sytuacja kadrowa przed meczem ze Szkotami była nie najlepsza. Kontuzja Lewandowskiego, oraz Szczęsnego utrudniły Michniewiczowi w skonstruowaniu składu. Mówiono, że piłkarz Bayernu i tak nie zagra, aby nie ryzykować kontuzji, ale zawsze mógł zostać przetestowany przez część spotkania, szczególnie we fragmencie gry z dwoma napastnikami. Ostatecznie jednak postawił na Arkadiusza Milika, a swoją szansę dostał też Łukasz Skorupski. Na pozostałych pozycjach bez niespodzianki. Szkoci jedynie osłabieni brakiem Andrew Robertsona, ale brak obrońcy Liverpoolu nie był zbytnio widoczny.

Polacy mimo posiadania piłki nie byli w stanie zagrozić rywalom. Szkoci nastawili się na ostrą grę, odbiory i szybkie przejścia pod pole karne Biało-Czerwonych. Kilka rajdów Pattersona robiło wiele szumu w szeregach obrońców, którzy musieli ratować się wybijaniem i blokowaniem ciałem uderzeń rywali. W środku pola było podobnie źle. Moder miał swoją szansę, ale zabrakło skuteczności, ale Szkoci mogli być bardziej sfrustrowani rozregulowanymi celownikami. Groźne akcje Szkotów nie było najgorszymi wydarzeniami w pierwszej połowie. Salamon i Milik musieli zejść ze względu na kontuzje, co pogorszyło możliwości przetestowania alternatyw. Ostatecznie pierwsza część zakończyła się remisem, choć nie było to sprawiedliwy rezultat.

W drugiej połowie sytuacja nie uległa zbytnio dużej zmianie. Szkoci nie byli zainteresowani kontrolowaniem spotkania, podobnie jak Polacy więc najwięcej zagrożenia stwarzaliśmy sobie sami, po indywidualnych błędach chociażby Krychowiaka tracącego w głupi sposób piłki na środku boiska. Wejście Szymańskiego trochę rozruszało grę z przodu, a Piątek nawet powinien strzelić bramkę, ale to Szkoci cieszyli się z prowadzenia. Gola strzelił Tierney, ale zawiodła cała drużyna mająca problemy z ustawieniem się do stałego fragmentu gry, a piłkarz Arsenalu mógł tylko wbiec i wpakować piłkę do bramki. Od tamtego momentu mecz zdecydowanie zwolnił, gdyż rywale osiągnęli swój cel. Wejście Grosickiego i Buksy miało rozruszać grę Polaków i to w zasadzie się udało. Brakowało konkretów, ale Szkoci musieli skupić się na obronie. Szczęście uśmiechnęło się do Michniewicza i spółki w doliczonym czasie gry. Rozpędzony Piątek został faulowany w polu karnym, a później poszkodowany zamienił karnego na bramkę.

Remis w spotkaniu był zdecydowanie niesprawiedliwi. Szkoci byli zdecydowanie lepsi pod każdym względem, a Polaków ratował brak skuteczności, albo przytomne decyzje Skorupskiego. Ostatecznie jednak gra do końca się opłaciła i Piątek zdobył bramkę na wagę remisu. Cieszy, że zespół się nie poddał, ale Michniewicz będzie musiał sporo przeanalizować, aby wyjść przeciwko rywalowi w finale barażów odpowiednio przygotowany.