Powroty do reprezentacji – średnio udane

Powroty do reprezentacji – średnio udane

Zawodnicy zazwyczaj kończą reprezentacyjną karierę wcześniej niż zawodową. Dzięki temu mogą oszczędzać siły na dalsze kilka lat rywalizacji na najwyższym poziomie. Czasem jednak reprezentacyjna emerytura jest przedwczesna i kwestia powrotu jest podnoszona wielokrotnie, a piłkarz decyduje się na powrót, który nie jest często idealny.

Oczywiście poza decyzją o końcu kariery, piłkarz po prostu może wypaść z orbity zainteresowań selekcjonera. Dotyczyć to może długiej kontuzji, przerwy w grze, czy innych pozasportowych kwestii. W takim przypadku zawodnik pełni w tym czasie funkcję głównego argumentu używanego przez przeciwników trenera. Doświadczony piłkarz miałby być lekiem na wszystkie problemy kadrowe, a jakość na boisku mogłaby się okazać niezbędna.

Obecnie trwa dyskusja na temat Kamila Grosickiego i ewentualnego powołania na mecz barażowy z Rosjanami. Piłkarz jest podstawowym zawodnikiem w Pogoni Szczecin, gdzie rozgrywa przyzwoity sezon. Jednak nie jest to poziom pierwszej, czy drugiej ligi angielskiej, w której zdarzało się skrzydłowemu występować. Przypadek Polaka jest szczególny, że to selekcjoner rzucił pomysłem powrotu do tego zawodnika. Zazwyczaj presja istnieje ze strony kibiców, którzy wciąż mają we wspomnieniach bramki swojego ulubieńca.

Tak było chociażby przed mundialem w Korei i Japonii w 2002 roku, kiedy Brazylijczycy apelowali do ówczesnego selekcjonera Kanarków, o powołanie dla Romario. Napastnik wówczas miał 36 lat, ale również zdobywał w 2000 i 2001 koronę króla strzelców ligi brazylijskiej. W roku mundialu popisał się raptem 16 bramkami, ale i tak był jednym z najskuteczniejszych snajperów kraju. Zresztą dostawał on powołania w 2001 roku, gdzie również strzelał bramki. Ostatecznie Scolari postawił na swoim i popularny Romario musiał oglądać mistrzostwa świata w telewizorze. Złoty medal i świetna współpraca w trio Ro-Ri-Ro zamknęła usta krytykom, ale przy gorszym wyniku, brak doświadczonego dżokera byłby podnoszony w mediach.

Cztery lata później podobna akcja miała miejsce w Niemczech, kiedy świetny sezon zagrał Mehmet Scholl. Przygotowująca się do mistrzostw granych u siebie ekipa Klinsmanna miała braki w doświadczeniu. Wielu wicemistrzów świata pokończyło kariery, a gra na takim poziomie wymaga czasem innego spojrzenia na rywalizacje. Kampania na rzecz piłkarza Bayernu Monachium jednak nie przyniosła skutku, a Niemcy bez niego zdobyły brązowy medal. Był to przyzwoity wynik, a doświadczenie reprezentacyjne mogli zdobyć młodzi przyszli liderzy, co zaowocowało mistrzostwem świata osiem lat później.

Zlatan Ibrahimovic i Henrik Larsson to jeden z duetów, którego zazdrościła nie tylko każda reprezentacja świata, ale i poważne kluby. Obaj panowie również mieli tendencje kończenia kariery reprezentacyjnej i powrotów na wielkie turnieje. Ostatecznie napastnicy dużej furory na arenie międzynarodowej nie zrobili i Szwedzi nigdy nie przeskoczyli pewnego poziomu. Na MŚ 2018 wręcz trener zrezygnował z Ibrahimovica, mimo że on sam deklarował chęć gry we Francji. Ostatecznie jego powrót został ogłoszony na następny turniej, ale kontuzja uniemożliwiła mu występy.

Grosicki był powoływany jeszcze jako piłkarz West Bromwich Albion, ale już wtedy nie pełnił ważnej roli w układance Portugalczyka. Czy jego powrót jest niezbędny, aby reprezentacja Polski wygrała z Rosjanami? Trudno powiedzieć na ile jego doświadczenie jest potrzebne. Zespół ma już wielu zawodników mających wiele lat gry na najwyższym poziomie. W zasadzie trzon reprezentacji przekracza średnią trzydziestu lat, a dla niektórych mecze z Rosjanami to ostatni dzwonek, aby załapać się na jakikolwiek turniej. Polska jednak cierpi na brak dobrych skrzydłowych. Piłkarze mają problemy z grą w pierwszym składzie swoich drużyn, grają na niskim poziomie, albo ich zespoły bardziej stawiają na wahadłowych niż klasycznych bocznych pomocników. Na ten moment Grosicki nie do końca daje powodów, aby zajmował miejsce komuś w składzie, choć jeszcze parę tygodni przed nami.

Fot. Wikipedia