Podchody nie zawsze udane

Podchody nie zawsze udane

Gabriel Słonina zdecydował, że jednak nie przyjedzie na zgrupowanie reprezentacji Polski, a swoją przyszłość wiążę z kadrą Stanów Zjednoczonych. Bramkarz jest kolejnym z zawodników, którzy ostatecznie zdecydowali się na reprezentowanie innych braw. W wielu przypadkach była to kwestia braku reakcji rodzimych władz, ale czasami zainteresowanie miało na celu podbicie stawki w pierwszej reprezentacji.

Czasami też wyszukiwanie polskich korzeni było medialna burzą w kształcie wody. Szczególnie w czasach, gdy Polacy nie posiadali mocnej kadry, a piłkarze mieli problemy z grą w pierwszym składzie. Andrew Johnson był przypadkiem takiego zamieszania. Anglik miał za sobą udany sezon w Premier League, a wówczas Paweł Janas miał do dyspozycji zawodników pokroju Macieja Żurawskiego, czy Euzebiusza Smolarka. Wzmocnienie w postaci takiego strzelca byłoby ciekawym projektem, ale ostatecznie napastnik zagrał dla reprezentacji Anglii. Dużo w niej nie pograł, a i kariera uległa spowolnieniu. Wydaje się jednak, że gdyby zdecydował się na reprezentowanie Biało-Czerwonych to mógłby zagrać na kilku turniejach, bo nawet na poziomie snajpera z Championship byłby i tak w ścisłej czołówce przy nominacjach.

Przez moment też pojawił się temat innego zawodnika z Wysp Brytyjskich. Lukas Jutkiewicz wówczas błyszczał w Motherwell, a Polska była chyba w jeszcze gorszej sytuacji sportowej. Karierę pokończyli całkiem przyzwoici piłkarze, a reprezentacja znalazła się na dnie kompromitując się w eliminacjach do MŚ 2010. Były piłkarz Evertonu deklarował chęć gry dla Polski, ale jego kariera wyhamowała. Jednocześnie na horyzoncie pojawił się Lewandowski, a ze względu na organizacje EURO trochę lepsi zawodnicy zainteresowali się zmianą barw reprezentacyjnych. Jutkiewicz mógł zagrać też dla obu irlandzkich reprezentacji, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Zawodnik zadomowił się na poziomie drugiej angielskiej ligi i raczej nie podbił rozgrywek na Wyspach. Szczególnie dziwi brak powołania dla Irlandczyków, którzy zaczęli przegrywać rywalizacje z Anglikami w kwestii przejmowania talentów.

Paweł Cibicki i Ivo Pękalski. Swego czasu reprezentacja Szwecji i Polski toczyła o nich poważną rywaliazację, a przynajmniej tak wyglądało to w mediach. Pękalskiego zachwalał Zlatan Ibrahimovic wieszcząc mu karierę na międzynarodowym poziomie. Skrzydłowy Pogoni Szczecin też był uznany za spory talent i zdecydował się przeskoczyć między polską reprezentacją młodzieżową, a szwedzką. Pękalski miał oferty z Włoch, ale Malmo liczyło na więcej. Ostatecznie nie zrobił kariery, bo kontuzje utrudniły mu rozwój i trzydziestolatek kontynuuje grę w Szwecji. Cibicki znalazł się na sporym zakręcie i trudno powiedzieć, czy po dyskwalifikacji jaka mu grozi będzie kontynuował karierę na jakimkolwiek sensownym poziomie.

Matt Miazga to podobny przypadek jak Słonina, choć były obrońca Chelsea nawet zagrał mecz dla młodzieżowej reprezentacji Polski. Ostatecznie jednak nikt nie był zdeterminowany, aby „zaklepać” obiecującego defensora dla reprezentacji seniorskiej, co mogli wykorzystać przedstawiciele USA. Jurgen Klinsmann zdecydował się powołać młodego piłkarza. Zawodnik nie jest jakimś rewelacyjnym graczem i nie potwierdził swojego talentu, ale wciąż możliwość skorzystania z usług piłkarza na poziomie przeciętnych ekip z czołowych lig jest zawsze w cenie. Słonina jak na razie jest na początku swojej drogi i trudno ocenić jak jego kariera się potoczy. Może zostać następcą Tima Howarda, ale równie dobrze może zakończyć swoją przygodę jak JT Marcinkowski. Bramkarz również polskiego pochodzenia był powoływany do reprezentacji, aktualnie gra dla San Jose, ale nie dostał szansy w pierwszej reprezentacji.