[PNA 2021] Nerwowy awans Burkina Faso, Tunezja bez problemów

[PNA 2021] Nerwowy awans Burkina Faso, Tunezja bez problemów

Waga meczów w fazie pucharowej jest zupełnie inna niż rywalizacja w grupach. Zawodnicy mają świadomość, że każdy drobny błąd może kosztować ich wiele. W obu meczach było widać zupełnie inne zaangażowanie w rywalizacje, oraz zwiększoną nerwowość. Ostatecznie awansowała po rzutach karnych Burkina Faso, natomiast Tunezja gładko przeszła faworyzowanych Nigeryjczyków.

Pierwszy mecz 1/8 finału, czyli Burkina Faso – Gabon to mecz, w którym pierwszą rolę pełnili bramkarze. Niestety zarówno pokazali się z dobrej i złej strony. Golkiper Burkiny Faso potrafił wybronić wiele groźnych akcji, ale przy uderzeniach z dystansu miał wiele problemów, a jego wypluwanie piłki do przodu powodowało wiele niebezpiecznych sytuacji dla Gabonu. Jego przeciwnik natomiast miał tendencje do wychodzenia do piłek bardzo daleko, czasem wręcz zapędzał się do linii środkowej. Aczkolwiek jego brawura pozwalała utrzymać się swojej ekipie w rywalizacji. Szczególnie, że jego prowokacje przy rzucie karnym w 18 minucie zadziałały i Bertrand Traore uderzył w poprzeczkę. Mecz był bardzo ostry, Gabończycy ciągle dyskutowali z sędzią, który nie bawił się w prowadzenie sporów i karał często i chętnie żółtymi kartkami. Rywalizacja odbywała się pod dyktando Burkiny, która jako pierwsza wyszła na prowadzenie. Świetnie rozegrany kontratak na trzy podania oraz wyjście jednego Traore na dwóch obrońców było groźną sytuacją, ale nie aż tak. Błąd popełnił jednak Amonome, który wyszedł za daleko, a skrzydłowy Aston Vilii uderzył precyzyjnie podkręconym strzałem, który w 28 minucie odbijając się na słupka wpadła do bramki. Generalnie formacja defensywna Gabonu zagrała bardzo kiepskie spotkanie, więc aktywność bramkarza dała się tłumaczyć, choć nie była to klasa Neuera.

W drugie połowie mecz zaczął się podobnie. Mimo trzech zmian na początku połowy Gabon nie był w stanie przechylić szans na swoją stronę. Traore był bardzo aktywny i raz za razem prowadził akcję swoją stroną siejąc popłoch w defensywie. Jedna z takich akcji skończyła się faulem i czerwoną kartką dla Obissy. Osłabiony Gabon musiał odwrócić losy spotkania w ekstremalnie trudnych warunkach. Gra nie kleiła się, a Burkinie Faso brakowało tylko skuteczności, aby zamknąć mecz. Biegający do wszystkich piłek Amonome musiał jeszcze bardziej być aktywny, aby ratować zespół. Wydawało się, że mecz zakończy się zwycięstwem Burkiny, ale to Gabon zagrał najważniejszą akcję meczu i w doliczonym czasie gry zmieścił piłkę w siatce. W zasadzie to powinni wygrać ten mecz, bo Burkina cisnąca przeciwnika wyszła bardzo daleko, co Gabon skarcił szybkim podaniem do przodu. Sędzia dopatrzył się spalonego choć Boupendza był na swojej połowie kilkanaście centymetrów od linii środkowej.

Dogrywka była rozgrywana bardzo powolnym tempie. Trener Gabonu uznał, że trzeba dotrwać do rzutów karnych. Burkina Faso nie była wstanie rozbić muru przeciwników i doszło do konkursu jedenastek. W nim lepsza była Burkina Faso, ale doszło dziewiątej rundy. Dla Gabonu należą się słowa uznania, że rzucili wyzwanie faworytom i doprowadzili ich do gry aż do 120 minuty i rzutów karnych. Burkina pokazała, że jest mocnym zespołem, ale do momentu, gdy prowadzi grę. Brak zimnej krwi i problemy z zabiciem spotkania mogą być problemem w ćwierćfinale.

Drugi mecz odbył się z faworyzowaną Nigerią, a jednak niedocenianą Tunezją. Orły Kartaginy jednak nie pokazały się z dobrej stronie w fazie grupowej w odróżnieniu od Super Orłów dominujących swoich rywali. Dodatkowo Tunezyjczycy musieli poradzić sobie bez swoich kilku podstawowych zawodników, a ich rywale mogli wystawić wszystkie gwiazdy. Pierwsza połowa rywalizacji to jednak głównie badanie przeciwnika. Akcji po obu stronach było jak na lekarstwo. Najbliżej do strzelenia gola była Nigeria, ale to była zaledwie jedna akcja w pierwszej części spotkania. Druga połowa jednak była katastrofalna dla Super Orłów. Najpierw mocnym zaskakującym popisał się Msakni w 46 minucie. Bramkarz był zasłonięty, a piłka kozłowała, ale i tak mógł lepiej próbować ją obronić. Super Orły zabrały się do odrabiania straty, ale bez większej intensywności. Drugi cios przyszedł kilkanaście później. Brutalnym atakiem popisał się Iwobi, który wszedł kilka minut wcześniej. Sędzia po weryfikacji dał mu czerwoną kartkę i Nigeria od 64 minuty grała w dziesięciu.

Nigeryjczycy próbowali prostych sposobów, aby pojawić się pod polem karnym przeciwnika. Zawodnicy pojedynczo brali odpowiedzialność za siebie, co dało trochę sytuacji, ale bez gry zespołowej trudno było o stworzenie bardziej klarownych sytuacji. Sadiqowi w doliczonym czasie gry zabrakło kilku centymetrów, aby wyrównać. W zasadzie była to najgroźniejsza akcja Nigerii w całym spotkaniu. Zbyt późno rzucili się do ataku i nie mieli czasu odrobić.

Awans Tunezji jest zaskakujący, gdyż grając w osłabieniu przeciwstawili się rewelacji fazy grupowej. Pojedynczy błąd obrońców i bramkarza przesądziły o porażce Nigeryjczyków, którzy przyzwyczaili już kibiców to zawodzenia na PNA. Dla Orłów Kartaginy ćwierćfinał to plan maksimum. Wszystko co osiągną dalej to będzie ich wielkim sukcesem.

Fot. Wikipedia