Legia jak Barcelona. Jedenasta porażka w superpucharze

Legia jak Barcelona. Jedenasta porażka w superpucharze

W rzutach karnych Raków Częstochowa pokonał Legię Warszawa i to ekipa z Częstochowy może cieszyć się z kolejnego trofeum, a Legia Warszawa po raz kolejny ma problemy z rywalizacją na poziomie Superpucharu Polski. Mecz zakończył się remisem, ale ostatecznie wojnę nerwów w konkursie jedenastek wygrali piłkarze spod Jasnej Góry.

Legia Warszawa wygrała tylko cztery superpuchary ostatni w 2008 roku, a od tego czasu przegrała siedem spotkań, a łącznie zebrała jedenaście przegranych. Wynik ten jest jednym z najwyższych w Europie. Podobną liczbę porażek zanotowała FC Barcelona, o jedną więcej ma turecki Besitkas. Absolutnym rekordzistą jest w tej materii Benfica Lizbona mająca na swoim koncie pechową trzynastkę. Najbliżej z wymienionych ekip do zespołu z Warszawy jest Besiktas, bo ostatni raz wygrali superpuchar w 2006 roku oraz więcej przegrali spotkań niż wygrali (40% skuteczności). Portugalczycy oraz Katalończycy wygrywali jednak w kratkę i mają w ostatnich latach zwycięstwa jak i porażki. Legia nie potrafi z jakiejś przyczyny znaleźć wystarczającą motywację do gry o te trofeum. Nie można tłumaczyć takiej formy oszczędzaniem zawodników, ponieważ rywale również grają w europejskich pucharach więc poziom przygotowania oraz zmęczenia jest zbliżony. Oczywiście przeciwnicy Legii są pewnie podwójnie zmotywowani do wygrania zarówno trofeum jak i pokazania się na tle Mistrza Polski, ale jakość piłkarska zawodników z Warszawy powinna wystarczyć na kolejnych rywali.

Na dzisiejszy mecz Czesław Michniewicz zdecydował się na niewielkie zmiany względem meczu z Norwegami, ale nie oznaczało to wypuszczenie rezerwowego składu, a raczej wprowadził zawodników, których oszczędzał w meczu z mistrzem Norwegii, bo przecież Pekhart, czy Rafael Lopez nie są zawodnikami z głębokich rezerw. Trener Rakowa również zdecydował się na wystawienie pierwszego składu. W pierwszej połowie Legia miała spore problemy w obronie, z czego Częstochowianie chętnie korzystali. Efektem tego była bramka w pierwszej połowie w wykonaniu Frana Tudora. Dosyć zaskakująca była druga połowa. Michniewicz zdecydował się na klasyczną zmiany w 58 minucie, ale zmienił na raz czterech zawodników. Pod koniec meczu Raków strzelił na 2:0, ale sędzia dopatrzył się faulu. Był to moment przełomowy spotkania, gdyż Częstochowianie cofnęli się, a Legia poczuła krew zaczęła co raz śmielej atakować. Piłkarze Rakowa bronili chaotycznie i kwestią czasu było wyrównanie, co faktycznie zdarzyło się w doliczonym czasie gry. O meczu zdecydowały rzuty karne. W Legii zmarnowali swoją szansę Bartosz Kapustka i Emreli, który powtórzył karnego Rashforda z EURO 2020. W Rakowie spudłował tylko Arsenić i to piłkarze Papszuna mogli cieszyć się ze zwycięstwa. Po finale Ligi Europy wydawało się, że rzuty karne będą kończyć się grubo po pierwszej piątce, ale jednak dzisiejszy mecz i całe Mistrzostwa Europy pokazały, że dalej nie jest to taka prosta sprawa.

Raków do wicemistrzostwa, Pucharu Polski dorzuca Superpuchar. Niewątpliwie jest to najlepszy rok w historii tego klubu. Dodatkowo jeszcze mogą zaszaleć w europejskich pucharach. Końcówka meczu jednak nie napawała optymizmem, gdyż widać było, że przy dużej presji Częstochowianie gubili się w obronie. Przy lepszym przeciwniku Raków mimo dobrej organizacji gry może nie dowieźć sukcesu do końca. Legia nie potrafiła przełamać się w kolejnym meczu Superpuchar. Z pewnością dla tak utytułowanego klubu brak wygranej to żadna strata, ale taka seria jest bardzo mocno zastanawiająca, a Michniewicz będzie musiał wyciągnąć z tej porażki wnioski.

Fot. Sofik by Wikipedia