Inauguracja Ekstraklasy. Lech z dwoma punktami opóźnienia

Inauguracja Ekstraklasy. Lech z dwoma punktami opóźnienia

Za nami pierwsze mecze Ekstraklasy. W dwóch pierwszych meczach padły w sumie dwie bramki, co jest trochę poniżej średniej do jakiej przyzwyczaili nas piłkarze. Na pierwszy front wyszli dwaj beniaminkowie. Nieciecza rywalizowała z grającym drugi sezon z rzędu w ekstraklasie Mielcem, natomiast Radomiak musiał zmierzyć się z ambitnym Lechem.

Wybór pierwszego meczu sezonu na Stal Mielec z Bruk-Betem nie był chyba najbardziej fortunny. Wiadomo, że wiele czynników ma wpływ na taki, a nie Inny terminarz i układanie meczów według dni weekendów. Nasi pucharowicze muszą mieć odpowiednią ilość dni do odpoczynku, a pewnie tylko oni byliby w stanie być tymi, którzy przykuliby uwagę kibiców. Jednak rywalizacja jednej z najgorszej ekipy poprzedniego sezonu z beniaminkiem była kwintesencją typowej bryndzy w Ekstraklasie, skutecznie wypierając z umysłu klasyczne zestawienie Podbeskidzia z Łęczną. W pierwszej połowie to beniaminek był lepszy od Stali Mielec i potrafił to przekuć na bramkę na 1:0, ale jednak nie zdołał utrzymać prowadzenia do końca meczu, tracąc bramkę tuż na początku drugiej odsłony po rzucie karnym wykorzystanym przez Tomasiewicza. Mecz zdecydowanie dla koneserów, ale obie drużyny zadowolone, że nie zaczynają pod górkę rozgrywek ligowych.

Ambicje Lecha na ten sezon są bardzo wysokie. Stulecie klubu, wzmocnienie wieloma doświadczonymi zawodnikami, trener mający doświadczenie w walce o najwyższe cele. Do klubu wrócił Barry Douglas, atak wzmocniony został Arturem Sobiechem, a poza Puchaczem nie doszło do większych osłabień. Dodatkowo terminarz dla Poznaniaków zaczął się pozornie idealnie od meczu ze świeżakami z Radomia. Okazało się jednak, że Lokomotywa załapała na start drobne opóźnienie. Fakt, że Lech dominował oraz miał wiele okazji łącznie z poprzeczką Isaka, bo fenomenalnym strzale, ale Radomiak był w stanie wytrzymać ataki ekipy Macieja Skorży. Trener rozpoczął swoją drugą przygodę z Lechem od kwietnia 2021 roku i w tym czasie wygrał z siedmiu meczów tylko dwa z Lechią oraz Wisłą Kraków. Dla ekipy z Radomia jeden punkt wyrwany ekipie z Poznania może okazać się kluczowy w walce o utrzymanie, a może kto wie być początkiem całkiem udanej serii. Lech też trzeci sezon z rzędu zaczyna od utraty punktów w inauguracji sezonu, ostatni raz wygrywając w 2018 roku, co zresztą było przerwaniem jeszcze dłużej przerwy bez zwycięstwa w pierwszym meczu.

Piłkarze z Lecha zapowiadali grę o mistrzostwo Polski, same władze klubu po raz kolejny rozpoczynają nowy projekt. Nie udało się grać wychowankami, nie udało się grać samymi wzmocnieniami klasowych zagranicznych zawodników. Teraz zdecydowali się na zaciąg polski. Nie wygląda to na wieloletnią wizję rozwoju, ale desperacja jest pewnie coraz większa, a samymi transferami trudno będzie kolorować tabelki finansowe na zielono. Dla beniaminków przygoda się zaczyna, ale raczej żaden z nich nie zostanie nową Wartą Poznań.

Fot. Roger Goraczniak by Wikipedia