Europejskie puchary na dwa plus

Europejskie puchary na dwa plus

Polskie drużyny rozpoczęły puchary w bardzo dobrym stylu. Nie tylko przechodząc do dalszej rundy, ale wygrywając oba mecze z rywalami, co daje większą liczbę punktów do rankingu zarówno klubowego jak i naszej ligi. Legia i Śląsk zagrają dalej. Legionistów czeka mecz z Florą Tallin, zaś Wrocławianie jadą na mecz z Araratem Erewań.

Atmosfera przed meczem z Norwegami była mieszana. Z jednej strony Legia strzeliła trzy bramki Bodo/Glimt, ale potrafiła również doprowadzić do nerwówki dając sobie strzelić dwie bramki. Zmiana zasad liczenia się goli strzelonych na wyjeździe doprowadził do sytuacji, że Norwegowie potrzebowali jednej bramki do remisu i ewentualnej dogrywki. Czesław Michniewicz ostatecznie jednak zdecydował się zagrać bardzo ostrożnie. Niektórzy mieli nawet wspomnienia ze zwycięskiego meczu z młodzieżówką Włoch, która potwierdziła umiejętności byłego trenera Zagłębia jako całkiem przyzwoitego taktyka. Norwegowie to jednak niemłodzi Włosi z Chiesą na czele i nie byli również przygotowani na pojedyncze kontry Legionistów. Owszem mieli sytuacjie, w której powinni prowadzić, ale ostatecznie jednak to Legia wyszła na prowadzenie po golu Luqinhiasa. Ostatecznie jednak Legia dobiła rywala w drugiej połowie i czeka ją rywalizacja z Florą Tallin.

Jacek Magiera zatrudniany był w Śląsku głównie z dwóch przyczyn. Jedna to umiejętność współpracy z zespołem rezerw, co miało poprawić wykorzystanie piłkarzy z zaplecza klubu w grze oraz odkrywanie nowych talentów. Druga to doświadczenie w europejskich pucharach.  Jacek Magiera poza trenowaniem podobnie jak Michniewicz polskiej młodzieżówki był również trenerem prowadzącym Legię w fazie grupowej Ligi Mistrzów oraz w dwumeczu z Ajaxem Amsterdam. Śląsk w pierwszym meczu z Estończykami raczej nie zagrał na miarę swoich możliwości wyrywając zwycięstwo dopiero w drugiej połowie meczu po zaciętej rywalizacji. Nie był to dobry wyznacznik przed rewanżem, ale okazało się, że piłkarze Paide zaangażowanie i walkę mieli tylko na jedno spotkanie u siebie. Mecz nie był zacięty, ale to Śląsk, bo zamieszaniu strzelił bramkę na 1:0 po dobrej orientacji Janasika w polu karnym.

Druga połowa również nie zachwycała, a Śląsk kontrolował grę czego konsekwencją był gol Garcii na 2:0 po ładnej akcji Waldemara Soboty. Paida zagrało pięcioma obrońcami w tym cofniętym defensywnym pomocnikiem jako stoper, a gra w defensywie była gorsza niż tydzień temu. Brakowało jednak doświadczenia Ragnara Klavana, który do momentu zejścia z boiska w pierwszym meczu potrafił trzymać obronę Estończyków w ryzach. Widać było niedoświadczenie zawodników wybranych przez trenera. Druga bramka uderzyła mocno w morale piłkarzy Paide i Śląsk miał jeszcze parę szans na strzelenie kolejnej bramki.

Zdecydowanie zwycięstwa obu polskich ekip w pucharach rokują w miarę dobrze na następne kolejki, tym bardziej że rywale obu ekip są na podobnym poziomie, albo nawet gorszym. W przypadku Legii pojedzie ona do Tallina na mecz z Florą. Estończycy mogą chcieć wziąć rewanż za swoich kolegów, odpadających ze Śląskiem, a także znajdziemy tam paru piłkarzy z Ekstraklasy, którzy chętnie się przypomną z Henrikem Ojaamą na czele. Wrocławianie za to będą musieli się udać do Armenii, aby zmierzyć się z Aratatem. Ormianie potrafili całkiem sprawie wygrać z węgierskim Fehervarem mającym spore ambicje i kilku reprezentantów Węgier w składzie. Ostatecznie to nie wystarczyło. Pozostaję liczyć, że Raków oraz Pogoń równie dobrze rozpoczną przygodę pucharową.

Fot. Roger Gorączniak by Wikipedia