Chorwaci czekają na swojego odwiecznego wroga. Legia może im to popsuć

Chorwaci czekają na swojego odwiecznego wroga. Legia może im to popsuć

Jutro Legia Warszawa zagra z Dinamo Zagrzeb o awans do następnej rundy Ligi Mistrzów. Dla Polaków jest to szansa na przejście dalej oraz zagwarantowanie sobie gry w Lidze Europy. Z perspektywy piłkarzy z Zagrzebia jest to mecz, który muszą wygrać bez względu na okoliczności, a dopiero później będą mogli wyznaczać sobie cele w fazie grupowej. Kibice chorwaccy mało interesują się tym spotkaniem, gdyż bardziej podgrzewa ich potencjalny mecz w kolejnej rundzie, gdzie mogą trafić na Crveną Zvezdę Belgrad mającej problemy z mołdawskim Szeryfem z Tyraspola.

Brak zainteresowania meczem z Legią wymusił na chorwackich organizatorach połączenie kupna biletu na jutrzejszy mecz z pierwszeństwem przy wykupie wejścia na mecz z Serbami. Mecz z Serbami ma o wiele większe znaczenie dla kibiców Dinama, ze względu na zaszłości między oboma narodami. Dodatkowo co raz mocniejsza jest legenda wśród fanów klubu ze stolicy Chorwacji, o meczu między obydwoma ekipami, który został przerwany ze względu na zamieszki. Burdy kibiców i stracie z milicjantami miały być początkiem procesu rozpadu Jugosławii oraz odzyskania niepodległości przez Chorwatów. Spotkanie z maja 1990 roku było niewątpliwie zakończeniem istnienia jugosłowiańskiej ligi piłkarskiej, a pewne wydarzenia takie jak wybory do chorwackiego parlamentu miały miejsce znacznie wcześniej, choć pierwsze starcia wojsk rozpoczęły się dopiero jesienią 1990 roku. Uczestnictwo środowisk kibicowskich podczas wojny domowej w Jugosławii pozwoliły poszczególnym działaczom ze wszystkich stron konfliktu gloryfikować, bądź piętnować wydarzenia ze stadionu Maksimir.

Będzie to pierwsza okazja do starcia drużyn między sobą, gdyż od rozpadu Jugosławii obie ekipy nie trafiły na siebie w europejskich pucharach. W 2005 roku Crvena zagrała z chorwackim Interem Zapresic pokonując go 4-0 i 3-1. Dinamo (grające wtedy jako Croatia Zagrzeb) trafiło za to w 1997 roku na Partizan Belgrad pozbawiając Serbów marzeń o grze w fazie grupowej tego turnieju. Partizan to klub należący do jugosłowiańskiej wielkiej czwórki, ale rywalizacja z nimi miała bardziej charakter sportowy, niż ideologiczny. Dinamo chciało zerwać wtedy ze starymi komunistycznymi powiązaniami, dlatego przyjęło nazwę własnego państwa, Partizan był za czasów Tity klubem wojskowym reprezentujący „jugosłowiańskie” myślenie o państwie, podczas gdy Dinamo oraz Crvena były raczej klubami skupiającymi głównie kibiców jednej narodowości odpowiednio chorwackiej oraz serbskiej. I te napięcia narodowościowe dostarczały i nadal dostarczają dodatkowej pikanterii spotkaniu. Oczywiście najpierw musi być spełniony warunek sportowy, a nasi piłkarze oraz mołdawianie potrafili pokazać w przeszłości, że mogą zagrać na nosie potencjalnym faworytom.

Od czasów wojny w Jugosławii minęło wiele lat, ale piłkarze z tamtego regionu często wspominają o tamtych wydarzeniach determinujących ich losy. Każdy z nich miał kogoś, kto zginął w trakcie trwania konfliktu, czasem musieli wyemigrować do innego kraju zostawiając cały swój dobytek, co pchnęło ich kariery w zupełnie innym kierunku, Ślady wojny są nadal widoczne w każdym większym mieście tam tego regionu. Sport zawsze był powiązany z polityką, a politycy doskonale zdają sobie z tego sprawę. O ile Chorwaci raczej są bardzo pewni swojej ekipy, tak Crvena nigdy nie dorównała do czasów jugosłowiańskich, kiedy wygrywała Puchar Mistrzów Krajowych. Rywalizacja z mistrzem Mołdawii to walka na śmierć i życie, a Legia Warszawa już raz się przekonała, że z takiego pojedynku można wrócić martwym i dodatkowo bez tarczy. Drużyny serbskie zostały w tyle względem sąsiadów i często notują wtopy. W końcu Zagłębie Lubin parę sezonów temu potrafiło całkiem sprawnie wygrać z Partizanem w Lidze Europy, a piłkarze z tamtej ligi chętnie przyjdą zagrać dla czołowych polskich klubów.

Gdyby jednak Legia wygrała z Dinamem, to Chorwatom zostanie jeszcze inna rywalizacja do celebrowania. W Lidze Europy na przegranego czeka ewentualny dwumecz z Ferencvarosem Budapeszt. Relacje między Słowianami Południowymi, a Węgrami oraz próbą ekspansji polityki Budapesztu poprzez sport tak jak robi to obecnie Viktor Orban to temat na zupełnie inną historię, ale też pełną krzywd, wojen i sporów toczących się do dnia dzisiejszego.

Fot. Wikipedia