Obiecująca rywalizacja polsko-chorwacka

Obiecująca rywalizacja polsko-chorwacka

W tegorocznych europejskich pucharach polskie ekipy dwukrotnie trafiły na zespoły z Chorwacji. Pomimo zapowiadanych trudności, oraz ogłaszaniu Osijeka i Dinama jako zdecydowanych faworytów Legia, oraz Pogoń pokazały się z bardzo dobrej strony. Pod względem piłkarskim na razie jest remisowo na korzyść Chorwatów, ale pod względem organizacji, czy infrastruktury to nasze zespoły są zdecydowanie wyżej, a Legia dalej nie powiedziała ostatniego słowa w rywalizacji.

Pod względem sportowym piłkarze z Chorwacji odjechali nam bardzo dawno, bardzo daleko. Wicemistrzowie świata grający w wielu europejskich potęgach, z czego paru z nich mających przeszłość w dzisiejszym rywalu Legii zarabiających na nich dziesiątki milionów euro. Pod względem finansowym Chorwaci powinni już dawno zbudować przyzwoity europejski klub rywalizujący, chociażby w takiej Lidze Europy. Jednak po przyjeździe Legii na stadion w Zagrzebiu wydawało się, że cofnięto się w czasie o jakieś kilkanaście lat. Murawa przypominała zapomniane mecze ekstraklasy, a stadion to relikt czasów słusznie minionych. Najlepsza ekipa Chorwacji ma stadion, którego musiałaby się wstydzić w Polsce nie tylko na poziomie Ekstraklasy, ale w pierwszej lidze znajdziemy kilka nowoczesnych stadionów.

Braki w infrastrukturze, spory między kibicami a zarządem, pełzające wewnętrzne problemy chorwackiej piłki to najważniejsze powody, dlaczego Chorwacji mimo tylu talentów i pieniędzy dalej są zespołem grającym nerwowo do końca eliminacji do Ligi Mistrzów. Podobnie z innymi zespołami. NK Osijek rozegrał wyrównane spotkanie z Pogonią Szczecin, która wracała po wielu latach do europejskich pucharów, a zaraz infrastrukturalnie wskoczy do czołówki polskiej ekstraklasy, czego nie da się powiedzieć o stadionie ich rywala. Portowcy zagrali swój typowy mecz i zabrakło po prostu tego co zawsze – skuteczności i koncentracji w końcówce spotkania podczas fazy obrony.

Drużyna Czesława Michniewicza w dzisiejszym meczu miała wiele szczęścia nie przegrywając już od pierwszych minut po błędzie Mladenovicia, ale ostatecznie brakowało skuteczności zawodnikom Dinama. Wiele zawodników przeciwnika grało bardzo dobrze indywidualnie, ale widać było braki w organizacji obrony szczególnie w momencie, gdy Legia szła z kontratakiem. W pewnym stopniu wynikiem tego jest proces budowania drużyny z Dinama. Klub skoncentrowany na eksporcie zawodników nie jest w stanie zbytnio długo zgrywać zawodników i tworzyć zręby dobrej gry zespołowej. Dodatkowo rotacja trenerami nie pomaga w budowaniu tożsamości drużyny. To samo można powiedzieć o Legii, ale Czesław Michniewicz jest doświadczony w budowaniu drużyn na szybko.

Bramka Muciego padła głównie dzięki jego decyzji, choć Legia po stracie bramki miała wiele okazji do wyrównania. Dwumecz jest dalej sprawą otwartą, a Legia ma przewagę w postaci gry rewanżu na swoim stadionie. Możliwe, że Dinamo to drużyna zdecydowanie lepsza piłkarsko, możliwe, że jednym transferem będą w stanie zarobić tyle ile Legia w dwóch ostatnich sezonach. Ostatecznie jednak nie jest budowana tam instytucja działająca na wielu poziomach. Pięć tysięcy widzów na meczu Ligi Mistrzów pokazuje, że dużo jeszcze pracy przed nimi. Legia Warszawa może finansowo nie jest w stanie rywalizować z Chorwatami, ale pokazała, że dystans między nimi jest o wiele mniejszy niż mogło się wydawać, a w przypadku całej otoczki infrastrukturalnej to Chorwaci mogą Warszawiakom zazdrościć.

Fot.