Brak gwiazdorskich transferów wewnątrz ligi

Brak gwiazdorskich transferów wewnątrz ligi

Manchester City poszukuje kolejnych piłkarzy, którzy pozwolą im wygrać upragnioną Ligę Mistrzów. Tym razem sięgnęli po Erlinga Haalanda. Jest to kolejny duży transfer z Bundesligi do Premier League. Kiedyś czołowe angielskie zespoły chętniej wyciągały piłkarzy między sobą, obecnie jednak stanowi to sporą rzadkość. Podobnie jest w innych czołowych ligach.

Trudno znaleźć ostatni szokujący transfer, w którym czołowy zawodnik zespołu odszedłby do głównego rywala w tej samej lidze. Piłkarze chętnie zmieniają swojego pracodawce, ale wiąże się to głównie ze zmianą rozgrywek. Plotki transferowe to jedno, ale pozostają one tylko w świecie domysłów. Zespoły rywalizujące w tej samej lidze posiadają przecież zasoby, aby przekonać zawodnika. Potrzeba nowych doświadczeń, frustracja kiepskimi wynikami, czy po prostu chęć lepszych zarobków może być bardzo prosto zrealizowana. W Premier League oczywiście dochodzi do wielomilionowych transferów, ale raczej dotyczy to średniaków godzących się na pozbycie swojej gwiazdy. Przykładem takiego stanu rzeczy był chociażby rozbiór Leicester City. Mistrz Anglii musiał pogodzić się z odejściem Maguire’a, Kante, oraz Mahreza, ale Lisy raczej nie były wielkim zespołem. Po prostu sytuacja w lidze tak się ułożyła, a zawodnicy trafili z formą, że wygrali to mistrzostwo, choć rozbicie tej ekipy niewątpliwie przyspieszyło ich powrót do stanów średnich

Można też przywołać transfery wychodzące z Liverpoolu, czyli Torresa oraz Sterlinga. Obaj zawodnicy byli czołowymi piłkarzami zespołu, ale ostatecznie kontynuowali kariery w Chelsea oraz Manchesterze City. Jednak tamten Liverpool to zupełnie inny zespół niż obecnie. W zasadzie ich pozycja „wielkiego” klubu wynikała z dawnych zasług i to nawet tych z początku XXI wieku. Zespoły są mniej skłonne sprzedawać zawodników do największych rywali. Prędzej tak jak Kevin de Bruyne, lub Mohammed Salah będą musieli przejść etap poza Premier League, aby przeskoczyć między jedną potęgą, a drugą. Dlatego też piłkarze są ściągani z innych lig.

A przecież zdarzały się transfery budzące wielkie wątpliwości. Korona króla strzelców była przepustką do wymiany klubu, ale też wielkie nazwiska były zaangażowane w takie dyskutowane wydarzenia. Przejście Robina van Persiego do United, z Arsenalu, Tevez zamieniający czerwoną część Manchesteru, na tę niebieską. Adebayor decydujący się na przejście do City i celebrujący bramki prowokując swój były klub z Londynu. Berbatov zmieniający Tottenham na grę pod wodzą Fergusona. Ashley Cole odchodzący do Chelsea w kontrowersyjnych okolicznościach i rewanżujący się Arsenal ściągający Gallasa podstawowego obrońcę The Blues. Nawet Michael Owen, który mając w przeszłości grę w Liverpoolu, oraz Newcastle zdecydował się zagrać dla Czerwonych Diabłów. Teraz jeśli zawodnicy przechodzą do bezpośredniego rywala to w zasadzie bez kontrowersji. Kluby są zadowolone, że mogą wypchnąć zawodnika nie będącego już najlepszej formie. Tak było ze wspomnianym Sanchezem i Mkhitaryanem, ale też Petr Cech został oddany bez żalu do Arsenalu. Specyficzna była zamiana klubu przez Lamparda, który został piłkarzem Obywateli odchodząc z Chelsea, choć w dużej mierze przesądziła tu kwestia rozpoczęcia przygody z MLS.

Przejście zawodnika z nowego środowiska to zagadka. Haaland to kompetentny zawodnik, ale trafiając do innej ligi wcale nie musi błyszczeć. Jego koledzy z Bundesligi, czyli Sancho, Werner, czy Havertz nie podbili z marszu Anglii i pewnie musi troszkę upłynąć wody w Tamizie, aby piłkarze zagrali na najwyższym poziomie. Dlatego może w pewnym momencie kluby wrócą do tych gorących transferów i podkupowania swoich gwiazd. Niewątpliwie poza aspektem sportowym również pojawi się wiele emocji w mediach i na stadionach.

Fot. Wikipedia