[PNA 2021] Egipt wygrywa rzuty karne i jest w finale PNA

[PNA 2021] Egipt wygrywa rzuty karne i jest w finale PNA

Dzisiaj się odbył drugi mecz półfinałowi. Mecz rozgrywany przez dwóch uznanych mistrzów Kamerun oraz Egipt. Było to również starcie dwóch różnych pomysłów na to spotkanie. Wspierani przez kibiców gospodarze turnieju ostatecznie przegrali po rzutach karnych i to Faraonowie zagrają przeciwko Senegalowi w finale

Oba zespoły zagrały tak jak można było się spodziewać. Kamerun atakował skrzydłami i próbował zagrozić bramce Egipcjan poprzez podanie z boku, ale też głębokimi dośrodkowaniami. Egipcjanie cofnęli się i zagęszczali pole karne licząc tylko na kontrataki. W zasadzie największy okres dominacji Kamerunu trwał około 20 minut, gdzie powinni strzelić jedną z dwóch groźnych akcji. Raz jednak jednak po uderzeniu głową był słupek, drugi raz Ngadeu trafił się w nogę. Około 23 minucie doszło do groźnego starcia między Aboubakarem a bramkarzem Egipcjan, ale ostatecznie bez większych obrażeń. Generalnie mecz był twardy, a obrońcy skutecznie wybijali piłki walcząc z kameruńskimi napastnikami. Pod koniec pierwszej połowy swoje momenty miał Egipt, ale na posterunku był Onana broniący jeden całkiem zaskakujący strzał. Jednak poza tym uderzeniem i jedną powstrzymaną kontrą Faraonowie nie stworzyli więcej zagrożenia

Druga połowa to jednak ataki Egipcjan, kiedy to oni po wprowadzeniu kilku ofensywnych zawodników zaczęli dyktować warunki gry. Postawiony w takiej sytuacji Kamerun miał problemy z wyjściem z własnej połowy, a brak dokładności utrudniał wyprowadzenie akcji. Wpuszczenie Egipcjan miało jednak na celu rozbicie ich obrony i łatwiejszą grę po przejęciu, gdy zamiast kilkunastu rywali było paru obrońców próbujących powstrzymać akcję. Jednak Egipcjanie bardzo sprawnie potrafili przechodzić z ataku do defensywy. W 55 minucie doszło do kuriozalnej sytuacji. Hongla zamiast podać piłkę do obrony to skierował ją do Salaha, którego wyprzedził Onana przytomnie wychodząc z bramki.

Wydawało się, że będzie to początek emocji w drugiej połowie, ale siadła ona zdecydowanie. Wiele niecelnych strzałów, problemów z wykreowaniem akcji. Kamerun nie był zainteresowany atakowaniem jak w pierwszej połowie, a Egipt mógł liczyć na błyski Salaha. Jedynie co się wydarzyło to czerwona kartka dla Carlosa Queiroza, który od początku meczu reagował impulsywnie na każde decyzje trenera. Ostatecznie doszło do dogrywki, a tam również nie doszło do rozstrzygnięcia i musiały zostać rozegrane karne.

Kamerun nie wytrzymał jednak presji i przestrzelił trzy karne, co w zasadzie ułatwiło tylko awans Egiptowi, który nie miał problemu z pokonaniem Onany. Porażka Nieposkromionych Lwów to wielkie zaskoczenie, ale też należy zwrócić szacunek Queirozowi, który pokazał że defensywnie nastawiona drużyna może wygrywać mecze i awansować do finału rozgrywek. Teraz musi pokonać największego rywala Senegal.

Fot. Wikipedia