Nowy Maradona, Nowy Messi. Pastore w Elche

Nowy Maradona, Nowy Messi. Pastore w Elche

Transfer Javiera Pastore do Elche to kolejny przykład jak kariera zawodnika może potoczyć się nie po myśli piłkarza. Problemy z kontuzjami spowodowały, że kolejny „Nowy Maradona” ostatecznie nigdy nie doszedł do wielkiego poziomu swojego poprzednika. Choć najpewniej kolejni zawodnicy z Argentyny przejawiający talent będą raczej nazywani „nowymi Messimi” to wciąż dotyczyć to będzie pewnego specyficznego rodzaju zawodnika. Rozgrywający z Argentyny po pierwszym udanym sezonie w lidze jest pod takim ciśnieniem oczekiwań, że trudno znaleźć inne miejsce w Układzie Słonecznym z taką presją.

Jednym z pierwszych zawodników dostających łatkę nowego następcy Maradony został Ariel Ortega. Nie był on pierwszym z tym przydomkiem, ale miał całkiem solidne podstawy. Nawet symbolicznie zmienił wielkiego Diego podczas meczu reprezentacji. Zawodnik z rywalizującego z Boca Juniors, River Plate miał wówczas 20 lat i całą karierę przed sobą. Ostatecznie nigdy nie zrobił wielkiej kariery. O ile kibice w Argentynie wybaczyli mu brak trofeów w poważnej piłce klubowej, tak brak sukcesu z reprezentacją to największy zarzut w stronę „Osiołka”. Poza srebrnym medalem na Igrzyskach Olimpijskich w Atlancie nigdy nie zaszedł daleko w żadnym turnieju międzynarodowym. Zarówno dotyczyło to Copa America, jak i Mistrzostw Świata. Wracał kilkukrotnie do Europy jednak bez sukcesów. Był również członkiem reprezentacji na Mundialu 2002, gdzie ekipa argentyńska pod wodzą Bielsy nie była w stanie wyjść z grupy. Koniec kariery też jest związany z Maradoną, gdyż zawodnik ostatni mecz w reprezentacji zagrał w pożegnalnym meczu w 2010 roku, kiedy właśnie mistrz świata z 1986 roku był szkoleniowcem reprezentacji.

Po Ortedze przyszło wiele innych zawodników wybierających „dziesiątkę” i dziedzictwo jednego z najlepszych piłkarzy świata. Riquelme, Aimar, Tevez to zawodnicy robiący przyzwoitą karierę na zachodzie, grający w topowych klubach oraz jako zdobywający trofea. Jednak każdy z nich nie potrafił pociągnąć reprezentacji do przodu, więc mimo ciekawych karier raczej figurują jako rozczarowania. Leo Messi mimo niesamowitych sukcesów i zostania czołowym piłkarzem XXI wieku wciąż musi być poddawany weryfikacji i porównywaniu z Maradoną, gdyż mimo wygrania Copa America tylko finał Mundialu był jego największym sukcesem.

O Javieru Pastore w 2009 roku wymownie pisał The Guardian, że tylko „huragan Pastore nie zdmuchnął tylko Maradony”. Grający wówczas nastolatek CA Huracán był objawieniem rozgrywek argentyńskiej ligi i każdy oczekiwał powołania do pierwszej reprezentacji. W tamtym sezonie w 30 meczach zawodnik strzelił łącznie osiem bramek. Maradona jednak ignorował osiągnięcia zawodnika i dopiero dostał powołanie w 2010 roku, choć pod koniec poprzedniego roku już jako zawodnik Palermo został zabrany na nieoficjalny mecz przeciwko reprezentacji Katalonii. Idolem Pastore był jednak Roman Riquelme. Rozgrywający drugi, albo trzeci nowy Maradona niepotrafiący przebić się w Barcelonie, który napisał całkiem przyjemny rozdział kariery w barwach „Żółtej Łodzi Podwodnej” z Villareal. Tamta drużyna była o rzut karny Riquelme od finału Ligi Mistrzów w 2006 roku. Pastore w Huracanie grał z Matiasem Defederico, który również dostał łatkę „Nowego Messiego” i znacznie szybciej dostał szansę debiuty w reprezentacji, bo w maju 2009. Był to jeden z trzech meczów, a zawodnik nie był w stanie nawiązać do swojego talentu. Tułał się po egzotycznych ligach, aby w wieku 32 lat zakończyć karierę. W odróżnieniu od niego Pastore jest wciąż na powierzchni.

Przychodząc do Serie A miał być kryzysową gwiazdą ligi, która straciła w jednym sezonie Ibrahimovica oraz Kakę. Jego talent miał w Palermo oswoić się z europejską piłką i ruszyć dalej w świat. Pastore w obu sezonach w klubie z Sycylii błyszczał stając się zarówno gwiazdą ligi oraz podstawowym piłkarzem reprezentacji Argentyny. Jednak nie zdecydował się na ciągnięcie całej Serie A, tylko postanowił przejść do PSG za blisko 40 milionów euro. Klub ze stolicy Francji powoli budował swoją potęgę za pieniądze szejków, a efektowny rozgrywający miał przykuć uwagę kibiców. Pierwszy sezon miał imponujący, przyczyniając się walnie do mistrzostwa kraju. Niestety we Francji zaczęły się problemy piłkarza z kontuzjami. W debiutanckim sezonie musiał pauzować ponad miesiąc, a później przerwy w grze zaczynały być częstsze oraz dłuższe. Ostatecznie utrudniły mu dalszy rozwój, a klub nie stał w miejscu. Do gry przychodzili lepsi zawodnicy, kolejni trenerzy mieli zupełnie inne koncepcje taktyczne, a PSG po zaspokojeniu ambicji krajowych zaczęło rozglądać się bardziej zuchwalę na europejskim ringu. Problemy z łydkami to problem, który z nim został bez względu na liczbę operacji i czasu poświęconego na rehabilitacje.

Ostatecznie PSG zdecydowało się, że nie będzie tracić już czasu na wieczne oczekiwanie, aż El Flaco wróci do regularnego grania i zdecydowano się go pozbyć. Szczególnie że do czarowania klub ściągnął sezon wcześniej Neymara oraz Kyliana Mbappe. Pastore przeszedł do AS Romy, ale nigdy nie nawiązał do udanych sezonów z początków przygody w Serie A. Głównym problemem były drobne kontuzje łydki eliminujące zawodnika z regularnego grania. Ostatecznie współpraca między obiema stronami zakończyła się rozczarowaniem, choć wydanie ponad 25 mln euro na zawodnika mającego problemy ze zdrowiem raczej ustawia władze Romy jako bardziej winnego tej sytuacji. Zawodnik odszedł za porozumieniem stron. Nowym zespołem zostało hiszpańskie Elche. Wydawać się mogło, że piłkarz o takim profilu, oraz uznaniu międzynarodowym wyląduje w lepszym miejscu, lub ewentualnie w bardziej opłacalnym finansowo.

Historia Pastore nie byłaby tak rozczarowująca, gdyby nie brak sukcesu reprezentacyjnego. Nowych następców Maradony rozlicza się głównie z tego. Niestety największy sukces Argentyny w ostatnich latach Javier musiał oglądać z domu, gdyż w 2014 roku nie został powołany do reprezentacji. Paradoksalnie tamten sezon rozgrywający rozegrał praktycznie cały, pauzując tylko na początku rozgrywek z powodu problemów z udem. Losy następców Maradony nie były kolorowe i zazwyczaj zamiast przyjemnego końca zawsze jest smutne podsumowanie kariery, a przynajmniej takie, jakiego nie oczekiwali.

Fot. Juano Tesone by Wikipedia