Kręcenie się wokół własnego ogona – o budowaniu na młodych

Kręcenie się wokół własnego ogona – o budowaniu na młodych

Istnieje wiele klubów, których celem jest wyłapywanie piłkarskich diamentów, oszlifowanie ich, a potem sprzedanie za grube miliony. Czasem umyka fakt, że dany piłkarz przeszedł przez ten dany klub na wczesnym etapie swojej kariery. Konto bankowe świeci się na zielono, ale gablota z pucharami świeci pustkami. Projekty dopada syndrom zamkniętego koła, kiedy celem nie jest wygrywanie, a zarabianie pieniędzy.

Nie ma nic w tym złego. Zarabianie na piłce nożnej jest trudne, ale możliwe. Francuzi, czy Portugalczycy mogą wymienić wielu uznanych zawodników, którzy kosztują co raz więcej, a wręcz przekraczają już kwoty ponad 100 mln euro. Ostatecznie jednak dużo z tego nie wynika. Liga Mistrzów traktowana jest bardziej jako okno wystawowe. Sklecona drużyna zaskakuje, aby sezon później rozejść się po najlepszych ligach. FC Porto, czy Benfica dawno nie osiągnęły sukcesów międzynarodowych. Ostatnie triumfy to już powoli czasy zamierzchłe, a nawet dotarcie do finałów to i tak spory sukces. Jednak dwie ekipy sprzedają zawodników, którzy świetnie sprawdzają się w swoich nowych miejscach budując reputacje swojemu klubowi.

W NBA również istnieje sposób na budowanie zespołu poprzez rozwijanie młodych talentów. Ostatecznie jednak celem każdej organizacji jest zbudowanie zespołu mogącego podjąć się rywalizacji o mistrzostwo NBA. Wiele czynników wpływają na sukces, albo porażkę takiego projektu, ale cel jest generalnie jeden. Szkolenie młodych zawodników i ich promowanie ma w tym wypadku dwa cele. Możliwość stworzenia sobie gwiazdy, która pociągnie zespół ku wielkości, albo wychowanie sobie kapitału, który może posłużyć w wymianach i pozyskania głośnych nazwisk i uznanych talentów. Wiadomo, że wiele może się wydarzyć, ale w pewnym momencie ekipa z przedszkola przekształca się w mistrzowską ekipę, aby po latach świetności wrócić do przebudowy. Takiego zjawiska natomiast próżno szukać w europejskiej piłce.

Każda z tych ekip nie wygląda na taką, która zbiera fundusze na ten jeden, czy dwa konkretne sezony. Trudno od nich oczekiwać, że będą w stanie skłonić do transferu zawodnika z uznaną marką i jednocześnie wygrać rywalizacje z czołowymi ekipami w futbolu. Raczej to co mogą zyskać to przychylność kolejnych młodych talentów, ewentualnie porozumienie z agencjami menedżerskimi, które chętnie szepną parę dobrych słów o klubie swoim podopiecznym. Wprowadzenie wszelkich zakazów i ograniczeń rodem z NBA raczej tego nie naprawi. Po prostu pewne zespoły zaakceptowały swoją rolę w światowym futbolu i będą ją realizować do samego końca. Dla przeciętnego kibica jest to optymalne, bo dzięki temu możemy podziwiać wiele gwiazd.

Fot. Wikipedia