[EURO 2020] Piłkarze Juventusu podnoszą głowę. Włosi w finale

[EURO 2020] Piłkarze Juventusu podnoszą głowę. Włosi w finale

Pierwsze mecze turnieju nie były dobre dla piłkarzy Juventusu. Miała być to kontynuacja kiepskiego sezonu w Serie A. Zarzucano im, że to oni są najgorsi na boisku i każda reprezentacja mająca zawodnika z ekipy z Piemontu raczej na turnieju dużo nie pogra. Zaczął Demiral od samobója, a później Szczęsny dokonał tego samego. Morata miał problemy w trafienie w bramkę podobnie jak Ramsey. Wysoki poziom utrzymał Ronaldo i dobre spotkanie zagrał z Polakami Kulusevski, ale w fazie pucharowej nie popisał się zarówno De Ligt jak i Rabiot. Dzisiejszy mecz należał jednak do piłkarzy Juventusu.

Włochy oddały pole Hiszpanom i pozwolili im grać swoje, czyhając na kontry. Główną bronią przeciwko obronie piłkarzy Luisa Enrique miały być szybkie skrzydła. Niesamowite jest to, że Federico Chiesa nie był pierwszym wyborem selekcjonera Włoch i nawet gdy pokazał się z dobrej strony w meczu z Walijczykami w meczu z Austrią rozpoczął na ławce rezerwowych. W 1/8 finału syn Enrico wyciągnął swoją reprezentację do ćwierćfinału. W meczu z Belgami nie zaliczył błyskotliwego meczu, ale chyba Mancini się do niego przekonał i postawił go w decydującym spotkaniu.

Hiszpanie zaskoczyli, wychodząc bez nominalnego napastnika. Nie jest to żadna nowinka w szczególności jeśli chodzi o tę reprezentację, ale był to pierwszy raz na tym turnieju. Wcześniej podobnie jak w Barcelonie na szpicy potrafił zagrać, chociażby Cesc Fabregas. Obecna kadra nie ma takich gwiazd jak były piłkarz Arsenalu więc straszyć obronę Włochów miał Mikel Oyarzabal. I w pewnym stopniu ta taktyka zadziałała, choć można było zauważyć, że Włosi nie specjalnie przeszkadzali Hiszpanom w przejęciu kontroli nad spotkaniem. W pierwszej połowie nie istnieli, ale też druga strona nie była w stanie przełamać solidnej defensywy. Druga połowa powoli zaczęła należeć do Włochów, którzy chętnie podłączali się pod kontry. Gola na 1:0 strzelił Chiesa, który wykorzystał zamieszanie w polu karnym i błąd w wybijaniu piłki przez Hiszpanów. Warto zauważyć kapitalne wyprowadzenie piłki przez bramkarza Włoch, który wyszedł z piłką przed szesnastkę, pozwalając na przyspieszenie akcji. Enrique zarzucił grę fałszywą 9 decydując się na wpuszczenie zarówno Moreno jak i Moratę. To się opłaciło, bo napastnik Juventusu napędzał kolejne akcje, samemu strzelając bramkę dającą remis w spotkaniu. Kolejny mecz fazy pucharowej musiał dotrzeć do dogrywki, a później do rzutów karnych. Zawiódł Morata jak i Olmo, którzy rozegrali dobre spotkanie. A fenomenalnie karnego wykonał zarówno Bonucci, jak i najlepszy specjalista od karnych na świecie Jorginho.

Włosi zrewanżowali się Hiszpanom za kompromitacje w finale z 2012 roku jednak obecny przeciwnik to zupełnie inna półka niż ekipa Iniesty oraz Xaviego. Mancini pokazał, że dysponuje składem, który potrafi narzucić swój styl gry, ale też dostosować się do przeciwnika. Dla obecnego hiszpańskiego pokolenia jest to pierwszy krok do budowy mocnej reprezentacji, która na kolejnym turnieju może zagrać tylko lepiej. Oczywiście nie unikną porównań do złotej kadry z lat 2008-2012, ale warto pamiętać, że wyniki obecnej reprezentacji są lepsze niż pokolenia z przełomu XXI wieku, czyli drużyny z Raulem, Luisem Enrique, czy Fernando Hierro niepotrafiącej dojść do półfinału żadnej imprezy.

Fot. Unknown author by Wikipedia