Diabły z piekła do nieba. Angielski wieczór

Diabły z piekła do nieba. Angielski wieczór

Druga cześć trzeciej kolejki również obfitowała w emocje, choć nie było tak wiele mocnych par jak wczoraj. Swoje mecze wygrali zdecydowani faworyci i raczej nie obyło się bez niespodzianek choć było blisko w kilku spotkaniach. Swoje spotkania wygrały wszystkie angielskie drużyny zarówno w Lidze Mistrzów jak i jedynym meczu Ligi Europy.

RB Salzburg przez wiele lat próbował się dostać do fazy grupowej Ligi Mistrzów, więc obecnie stoi przed nimi kolejne zadanie. Awans do fazy pucharowej wydaje się trudnym przedsięwzięciem, ale dzisiejsza postawa Austriaków pokazała, że zespół miasta Mozarta wciąż jest ważnym punktem w ekspansji futbolowej koncernu Red Bulla. Wygrana z Vfl Wolfsburg 3:1 umocniła klub na szczycie grupy i raczej tylko katastrofa odbierze ich możliwość gry w dalszej rundzie Ligi Mistrzów. Oczywiście można narzekać, że grupa nie jest poważna, bo Lille, czy Wolfsburg to ekipy będące trochę na wyrost na tym poziomie, dzięki pojedynczemu sezonowi, ale cztery punkty przewagi nad Sevillą mającą wielkie tradycje w europejskich pucharach budzi respekt.

Podobnie należy się szacunek za walkę Manchesterowi United. Po pierwszej połowie wydawało się, że Solskjaer kontynuuje passe meczów, które przegrywa na własne życzenie. Atalanta pokazała już w poprzednich latach, że nie jest przypadkową drużyną, ale i tak 2:0 w pierwszej połowie to i tak wstydliwy rezultat dla „Czerwonych Diabłów”. Siłą jednak zespołu z Manchesteru leży w indywidualnościach mając takich zawodników mogą w każdym momencie podnieść się i zawalczyć o dobry rezultat. Do walki pierwszy porwał Rashford, który wykorzystał świetną asystę Fernandesa. Później Portugalczyk dołożył kolejną asystę tym razem przy bramce kapitana i United wyrównało wynik. W 81 minucie wynik ustalił Cristiano Ronaldo i Manchester może przypisać sobie trzy punkty. Wynik spotkania nie dziwi szczególnie, gdy Norweg zdecydował się pozostawienie Pogby, czy Sancho na ławce. Gonienie wyniku i wpuszczanie Cavaniego w meczu przeciwko dobrej, ale nie potężnej Atalancie budzi zaskoczenie. Kunktatorstwo Solskjaera z takimi przeciwnikami mści się często w lidze, a gdyby nie wyrwane zwycięstwo sytuacja w grupie byłaby ciężka. Do gry o awans włączył się Villarreal, który pokonał zdecydowanie Young Boys.

Chelsea Londyn okupiła wysokie zwycięstwo dwoma kontuzjami napastników. Przed wcześnie mecz musiał opuścić zarówno Lukaku oraz Werner. Bayern wygrał również 4:0 jak Anglicy, ale spotkanie miało zupełnie inny charakter niż lekcja futbolu wykonana na Szwedach. Portugalczycy grali przez większość spotkania wyrównane spotkanie, ale po utracie drugiej samobójczej bramki powietrze z nich zeszło i przez brak koncentracji dostali jeszcze dwie bramki od Niemców w ciągu pięciu minut. Wysoka porażka byłą zdecydowanie niezasłużona i wydaje się, że Benfica ma większe szansę na awans z grupy niż Barcelona, która skromnie wygrała z Dynamem Kijów.

W odróżnieniu od wczorajszych meczów nie ma też wielkiej niespodzianki. Każda z drużyn, które miały liczyć się w walce o awans wciąż mogą łudzić się , że jeszcze zagrają w Lidze Mistrzów na wiosnę. Choć nadzieje mogą zostać już rozwiane w kolejnej kolejce, gdy zespoły rozpoczną rundę rewanżową.

Fot. Wikipedia