[EURO 2020] Ostatni marsz Słowaków

[EURO 2020] Ostatni marsz Słowaków

Pokolenie Słowaków z przełomu dekad XXI wieku to jedna z tych drużyn, której wyniki przeszły niezauważenie, a jednak potrafili stworzyć interesującą ekipę. W 2010 roku udało im się wyjść z grupy na Mistrzostwach Świata wygrywając z broniącymi tytułu Włochami. Zwycięstwo to nie przeszło do legend międzynarodowych pucharów tak jak chociażby Senegal z MŚ 2002. Na tamtej imprezie musieli uznać wyższość Holandii przyszłego wicemistrza świata. Sześć lat później „Sokołom” udało się wyjść z grupy na francuskim EURO. Na obecny turniej może pojechać pięciu zawodników pamiętających mundial w Afryce oraz dziesięciu grających na mistrzostwach z 2016 roku. Czy doświadczeni zawodnicy wesprą swoich kolegów i nawiążą do sukcesów sprzed paru ładnych lat?

Przeglądając powołania rozesłane przez Stefana Tarkovica można odnieść wrażenie, że wszystko jest w porządku. Z topowych pięciu lig do reprezentacji trafiło aż dziesięciu graczy, czyli więcej niż w 2010 i 2016 roku Liczba ta niestety nie przekłada się jakość. Opierając się na danych publikowanych przez Transfermarkt, można zauważyć, że obecna reprezentacja rozegrała średnio najmniejszą liczbę meczów w klubach (około 25 na piłkarza) ze wszystkich sezonów od Mundialu 2010.

Również pod względami strzeleckimi nikt się nie wyróżnia. Na mundialu w Afryce zameldowało się czterech zawodników, którzy strzelili w sezonie więcej niż dziesięć bramek (Marek Hamsik, Erik Jendrisek, Miroslav Stoch oraz Robert Vittek). W obecnej reprezentacji tylko jednemu zawodnikowi udała się ta sztuka i tym piłkarzem jest David Strelec, który we wszystkich rozgrywkach zdobył dwanaście bramek reprezentując barwy Slovana Bratysława.  

O ile liczba piłkarzy grających w Premier League nieuległa zmianie w stosunku do 2010 roku to zupełnie inna jest pozycja zawodników i ich reputacja. Z Anglii powołano, w tym roku dwóch bramkarzy Martina Dubravkę oraz Marka Rodaka, którzy łącznie we wszystkich rozgrywkach uzbierali 20 spotkań. Sytuacja z bramkarzami jest tak dramatyczna, że spore szanse na grę w pierwszym składzie na turnieju ma Dusan Kuciak z Lechii Gdańsk. Nie byłoby to aż tak zaskakujące, bo Jan Mucha z Legii Warszawa, całkiem przyzwoicie pokazał się na wspomnianym już mundialu. W 2010 roku południowych sąsiadów reprezentowali Vladimir Weiss grający na wypożyczeniu w Boltonie, oraz Martin Skrtel podstawowy obrońca Liverpoolu, który tylko przez kontuzję opuścił większość meczów na wiosnę.

W obecnej kadrze miejsce znalazło się dla przedstawiciela ligi hiszpańskiej – Denisa Vavro grającego na wypożyczeniu w spadkowiczu Huesce. Obrońca został wypożyczony z Lazio, gdzie rozegrał kilka spotkań, łącznie w obu drużynach udało mu się uzbierać 14 spotkań i 738 minut. W 2010 roku nie było graczy z LaLiga, ale znalazł się jeden przedstawiciel Serie A – Marek Hamsik. W 2010 roku był to 22-letni lider czołowej włoskiej drużyny, którym interesowały się europejscy potentaci. Jedenaście lat później doświadczony pomocnik po krótkiej przygodzie z Chinami przygotowywał się do turnieju w IFK Goteborg. Liczba piłkarzy grających  w Serie A jest w tym roku większa, bo jest to czterech (pięciu jeśli liczyć wspomnianego Vavro) zawodników. W tej grupie można znaleźć gwiazdy reprezentacji: obrońcę mistrza Włoch Milana Skriniara, doświadczonego Juraja Kucke, czy wchodzącego w buty słowackiej legendy Napoli – Stanislava Lobotkę.

Liga francuska nie była reprezentowana w 2010 jak i teraz, ale warto nadmienić, że Robert Vittek rozegrał pół sezonu w sezonie 2009-2010 w OSC Lille, skąd odszedł do Turcji.  W RPA grało czterech zawodników z Bundesligi, a w 2010 roku łącznie było ich pięciu.  Obecnie jest to dwóch zawodników, z czego tylko Peter Pekarik, będzie miał szansę zagrać na obu imprezach.

Problem z oceną Słowacji jest wielopoziomowy. Z jednej strony jest to doświadczona drużyna mająca w nogach wiele sezonów, co może być kluczowe w pojedynczych meczach na turnieju. Z drugiej samym doświadczeniem nie strzela się bramek. Słowacy raczej będą starali się grać na zero z tyłu, bo z przodu mogą być duże problemy. Oczywiście nie można wykluczyć, że tułający się po peryferiach futbolu Hamsik zagra jak za najlepszych czasów, a nastoletni Strelec nawiąże do strzeleckiej formy Roberta Vittka z mundialu 2010.  Mistrzostwa Europy będą końcem reprezentacyjnej kariery kilku doświadczonych zawodników więc motywacja również będzie istotna dla końcowego rezultatu. Słowacja to wielka niewiadoma, a będzie jeszcze większą po zakończonym turnieju.