Zmarzlik tylko wicemistrzem, ale z wygraną

Zmarzlik tylko wicemistrzem, ale z wygraną

Tylko pech mógł odebrać mistrzostwo Artiomowi Łagucie, ale kiedy motory są na torze wszystko było możliwe. Bartosz Zmarzlik już wczoraj walczył do końca bardzo ostro, co nie podobało się rywalom tak samo dzisiaj udało mu się powalczyć i wygrać ostatnie Grand Prix. Łaguta to pierwszy Rosjanin, któremu ta sztuka się udała, a Polak stracił szansę aby zostać pierwszym żużlowcem z trzema wygranymi mistrzostwami świata pod rząd.

Choć oczywiście „Rosjanin” to termin dosyć skomplikowany, bo wciąż Federacja Rosyjska jest wykluczona z imprez sportowych o mistrzostwa świata, a jej obywatele występują jako reprezentanci narodowej federacji motocyklowej. Żużel w Rosji nigdy nie cieszył się wielkim zainteresowaniem, i dopiero w ostatnich latach zaczęto inwestować więcej pieniądze. Wciąż nie jest to konkurencyjna liga względem czołowych rozgrywek na świecie. Sukces Łaguty jest historyczny, ale nie był pierwszym medalem dla Rosjan, gdyż wcześniej swoje dwa brązowe medale zdobył Emil Sajfutdinow, a co ciekawe przerwa między nimi trwała dziesięć lat, a w drugim podejściu brakowało bardzo niewiele aby ostatecznie sięgnąć po końcowy triumf. Zresztą żużlowiec w ostatnim tegorocznym GP zajął drugie miejsce. W erze przed Grand Prix jeszcze w barwach ZSRR zdobywał dwa srebrne medale Igor Plechanow

Może w przyszłości uda się powtórzyć serie zwycięstw pod rząd, ale zawodnik Stali Gorzów nadal jest w przyzwoitym gronie sportowców mających dwie wygrane z rzędu tak jak Rickardsson, czy Nicki Pedersen. Za to Polak przesunął się w klasyfikacji generalnej dorzucając do złotych medali, drugi srebrny. Pod względem liczby medali na czele jest Tony Ricakrdsson, który zdobył ich aż dziewięć, a osiem z nich zdobywał rok do roku. Jason Crump zdobywał przez dziesięć lat z rzędu jakiś medal, z czego dwa złote. Polak dopiero zaliczył czwarty rok z podium, bo w 2017 roku nie udało się Zmarzlikowi zdobyć medalu zajmując dopiero piąte miejsce w klasyfikacji.

Wygrana na koniec to nagroda na osłodzenie łez, ale pokazanie dzisiejszemu mistrzowi świata, że za rok nie będzie tak łatwo obronić tytuł. Rosjanin miał problemy na początku wyścigu, stawiając pod znakiem zapytania jego możliwość jazdy w półfinałach, ale ostatecznie udało mu się zakwalifikować, co dało mu zapewnione mistrzostwo.

Bartosz Zmarzlik to legenda polskiego żużla, a gdy tylko pojawi się na ulicach Gorzowa Wielkopolskiego, całe miasto się zatrzymuje w miejscu, aby móc podziwiać największą gwiazdę północy województwa lubuskiego. Wicemistrzostwo Zmarzlika, brak finałów, oraz spadek Falubazu najpewniej nie są spełnieniem wszystkich marzeń Gorzowian, ale nie wątpliwe apetyty zaostrzyły się bardziej na kolejny sezon. A niewątpliwe Zmarzlik to sportowiec, który chętnie życzenia o kolejnych triumfach spełni.

Fot. Wikipedia

.