Wielkie marki, słabe spotkania. Atletico i Benfica z awansem

Wielkie marki, słabe spotkania. Atletico i Benfica z awansem

Runda rewanżowa Ligi Mistrzów rozegrana została dzisiaj między zespołami mającymi spore szanse na dalszy awans. W żadnym meczu nie było jednoznacznego faworyta, a to zapowiadało walkę do samego końca. Niestety tak nie było, a awanse Benfiki oraz Atletico były z tych wymęczonych.

Manchester United miał drobną przewagę, gdyż grał mecz rewanżowy u siebie. Poprzedni mecz zakończył się wynikiem 1:1, ale Czerwone Diabły nie wyglądały tak źle przez pierwszy mecz. Wydawało się, że po dobrym meczu z Tottenhamem czas na przedłużenie serii, ale United zagrało bezbarwny mecz, przeciętny w ataku oraz kiepski w obronie. Oba zespoły nie potrafiły dorównać do oczekiwań jakie ma się do tych zespołów. Kontry Atletico również były niemrawe i nie przypominały tego dawnego zespołu Simeone, kiedy „trzęsła się ziemia”, gdy przechodzili szybko pod pole karne przeciwnika. Tutaj brakowało tej determinacji, ale i tak w pierwszej połowie mieli więcej sytuacji, choć oba zespoły najwięcej zagrożenia tworzyły z dystansu. Ostatecznie udało się strzelić bramkę w 41 minucie, gdy po kontrze piłka po dośrodkowaniu trafiła do Lodiego, a ten uderzeniem z głowy pokonał bramkarza. Bramka padła po błędzie w ustawieniu obrony United. Dalot nie miał pojęcia, że za plecami hektary miejsca ma obrońca Atletico, a McTominay widząc te dziurę nie zareagował chociażby wywierając presję na Brazylijczyku.

Druga połowa mecz zaczęła się od ataków United, ale dalej brakowało sporo do pokonania Oblaka, a sam Słoweniec potrafił wybronić trudne uderzenia, chociażby Varana z głowy. Przewaga United była tylko ważna dla statystyków, bo Atletico broniło się skutecznie, ale też szczęśliwie. Przez cały mecz zespoły traciły piłkę w głupi sposób, a „uderzenie” Joao Felixa, który chciał zaskoczyć de Gea było podsumowaniem całego spotkania. Ostatecznie awansowało Atletico, ale nie prezentowało w tym meczu wysokiej formy i raczej nie wyglądało na faworyta do zdobycia Ligi Mistrzów.

W drugim meczu również oba zespoły przystępowały z dużymi nadziejami. Wysoki remisowy wynik kiedyś byłby problematyczny ze względu na bramki na wyjeździe. Obecnie nie ma to żadnego znaczenia i każdy zespół zaczął z takimi samymi szansami. Komplementowany Ajax dominował w spotkaniu, a Benfica zdecydowała się na skoncentrowanie się na kontratakach. W pierwszej połowie było bezbramkowo, ale wydawało się, że prędzej czy później dojdzie do zmiany wyniku. Czekać trzeba było na to do 77 minuty, gdy podanie Grimaldo wykorzystał Nunez i Portugalczycy wyszli na prowadzenie. Zdołali utrzymać skromną przewagę i awansować dalej. Benfica udowodniła, że może z powodzeniem kontynuować tradycje silnej portugalskiej piłki w europejskich pucharach. Sukcesy poszczególnych piłkarzy są skwapliwie odnotowane przez skautów najsilniejszych ekip i zapewne po tym sezonie Orły zbiorą solidne zbiory. Ćwierćfinał to raczej szczyt dla Portugalczyków, ale raczej i tak jest to wynik ponad stan.

Fot. Wikipedia