Tymczasowość w Afryce

Tymczasowość w Afryce

Selekcjonerzy często swoje kadencje kończą kiepskim turniejem lub eliminacjami. Zazwyczaj mistrzostwa świata, lub kontynentu to kulminacja projektu szkoleniowca budującego zespół i selekcjonując kolejnych trenerów. W Afryce jednak ostatnio panuje inna moda. Trzy reprezentacje uznały, że tymczasowy menedżer to najlepsze rozwiązanie.

Norman Mapeza został ostatecznie potwierdzony jako pierwszy szkoleniowiec reprezentacji Zimbabwe. Jeszcze kilka dni temu nie było to takie pewne, a był to rezultat konfliktu między władzami krajowymi a zawieszoną federacją. Mapeza to uznany piłkarz oraz trener z sukcesami w lokalnej lidze. Wcześniej trzy razy podejmował się roli trenera swojego kraju również pełniąc tymczasową rolę. Nigdy jako piłkarz oraz szkoleniowiec nie grał na międzynarodowym turnieju, ale regularnie gra w rozgrywkach kontynentalnych z FC Platinum, ale bez większych sukcesów.

Największa niespodzianka to zmiana trenera Nigerii. Reprezentacja jest wymieniana jako faworyt do zwycięstwa, co turniej więc nagłe zmiany zawsze budzą spore zaskoczenie. Również wściekły był zwolniony Gernot Rohr. Niemiec prowadził zespół od 2016 roku, awansując na mistrzostwa świata w 2018 roku, oraz rok później zdobywając brązowy medal na Pucharze Narodów Afryki. Zwolnienie jest dziwne, gdyż Super Orły awansowały do kolejnej rundy rywalizacji o grę na mundialu, oraz nie przegrało istotnych meczów. Remis z Republiką Zielonego Przylądka zdarzył się na sam koniec eliminacji, gdzie wszystko było przesądzone. Ostatecznie jednak uznano, że Augustine Eguavoen będzie lepszym rozwiązaniem na turniej. Wcześniej pełnił funkcję dyrektora technicznego, ale też ma w swoim CV prowadzenie Nigeryjczyków, ale bez większych sukcesów.

Ostatecznie przyczyną zwolnienia miał być konflikt między trenerem a resztą sztabu i ostatecznie po wyrzuceniu Niemca maja być dokooptowani do niego byli uznani piłkarze jak Okocha, czy Kanu. Konflikt na linii Rohr-Eguavoen trwał już od dłuższego czasu. Nigeryjczyk zarzucał Niemcowi pomijanie przy powołaniach zawodników z lokalnych zespołów i brak budowania zaplecza gotowego do gry w kolejnych eliminacjach. Spór na temat narodowości trenera jest dosyć mocny w tym kraju. Ostatni zdobywca z tym krajem mistrzostwa Afryki Stephen Keshi zarzucał zarówno Nigerii jak i innym afrykańskim reprezentacjom ignorowanie lokalnych trenerów przekazując prowadzenie najważniejszej ekipy w kraju jakimś przypadkowym szkoleniowcom z Europy. Nagłą zmianę przyjęto ze zdziwieniem, gdyż najbliższe miesiące to nie tylko rywalizacja w PNA, ale również gra o mundial. Po kiepskim turnieju tymczasowy trener zostanie najpewniej zwolniony, a następca będzie musiał grać pierwszy mecz o praktycznie wszystko.

Sudan również zdecydował, że musi zmienić trenera. W tym wypadku przesądziły wyniki Pucharu Arabskiego. Hubert Velud przegrał wszystkie mecze mając za przeciwników Algierię, Liban oraz Egipt. Porażki z afrykańskimi rywalami były wysokie. Rozczarowująca postawa wymusiła na federacji zmianę trenera. Za decyzją stoi solidny argument w postaci kiepskiego turnieju, ale trudno oczekiwać od Sudanu, że nawet grając przeciwko drugiemu garniturowi z Egiptu, czy Algierii będzie grał o coś więcej. Zresztą Egipt mimo przysłania na turniej reprezentacji złożonej tylko z piłkarzy występujących na Bliskim Wschodzie potrafił powołać El Shenawy’ego, czy Ahmeda Hegazi mających kilkadziesiąt meczów w reprezentacji. Obie ekipy doszły do półfinału i wciąż mają szansę na zwycięstwo.

Ostatni raz Sudan grał w 2012 roku, kiedy sensacyjnie wyszedł z grupy, ale w dużej mierze wynikało to z katastrofalnej formy Burkiny Faso, która przegrała wszystkie mecze, a Sudańczycy awansowali dzięki stosunkowi bramek. Cztery lata wcześniej również występowali, ale był to bezbarwny występ i bardzo szybko zostali wyeliminowani. W miejsce Veluda wkroczył Burhan Tia, który jest doświadczonym sudańskim trenerem.

Zupełnie inna atmosfera panowała w Gwinei. Najpierw uznano, że należy pożegnać Didiera Sixa z funkcji trenera i od października odsunięto go od prowadzenia drużyny, ale przez ten cały czas miał obowiązujący kontrakt. Resztę spotkań w tym roku poprowadził duet jego asystentów między innymi Kaba Diawara były piłkarz PSG oraz Arsenalu. Francuz protestował, że nie szanuje się jego uprawnień, gdyż wciąż to on był pierwszym trenerem. Ostatecznie jednak pożegnano się z nim w grudniu i oficjalnie przekazano funkcję tymczasowego trenera Diawarze.

W Polsce wciąż dyskutuje się sens zatrudnienia Paulo Sousy w styczniu. Portugalczyk miał kilka miesięcy do przygotowania się na EURO i zarzucano Bońkowi, że dostanie za mało czasu, a co do zasady to Brzęczek powinien dostać możliwość wypełnienia swojego zadania. W Afryce jednak władze federacji nie przejmują się tymi sprawami. Nowi tymczasowi trenerzy mają niecały miesiąc na to aby przeprowadzić swoją selekcję oraz osiągnąć dobry wynik na turnieju.

Fot. Wikipedia