Thaksin Shinawatra – Manchester City i zamrożone aktywa

Thaksin Shinawatra – Manchester City i zamrożone aktywa

Egzotyczni miliarderzy to pokusa szybkich trofeów i zbudowania ekipy mistrzowskiej na lata. Jednak w raz z nimi przychodzi wiele innych problemów. Oligarchowie z krajów mających mało wspólnego z zasadami demokracji mogą z dnia na dzień pozostać bez grosza, a nowe władze państwowe próbować ich do więzienia. W Premier League nie jest to pierwszyzna i lubi się powtarzać.

Zamrożone aktywa Romana Abramowicza to niewątpliwie spory problem dla Chelsea, która funkcjonuję w angielskiej piłce dzięki wydanej specjalnej licencji do końca maja. Trudno określić, co się stanie z zespołem jeśli Rosjanin nie będzie w stanie sprzedać klubu w wyznaczonym terminie. Historia, która wydarzyła się kilkanaście lat temu jest trochę inna, bo to nie Wielka Brytania położyła rękę na majątku właściciela.

Thaksin Shinawatra był jednym z pierwszych azjatyckich właścicieli klubu w Europie. Obecnie nie robi to wrażenia, gdyż wielu bogaczy chętnie inwestuje w futbol. Everton, Leicester City, Hull City, Manchester City, a od nie dawna Newcastle United są napędzane pieniędzmi z tego kontynentu. W 2007 roku jednak nie było to tak oczywiste. Wydawało się, że jeśli jakaś nacja przejmie europejski futbol to będą miliarderzy z krajów byłego ZSRR, ewentualnie Amerykanie chcący poszerzyć swoje portfolio zespołów sportowych. Tymczasem do klubu przyszedł były premier Tajlandii obalony przez armię, a polityk przebywał w Wielkiej Brytanii na emigracji próbując uniknąć postawienia mu zarzutów korupcyjnych. Państwo było toczone przez spory kryzys polityczny, a w 2006 rok doszło do bojkotu wyborów przez opozycje, a później i tak zostały unieważnione przez Sąd Konstytucyjny.

Partia premiera dalej utrzymywała się przy władzy, jednak musiała współpracować z innymi stronnictwami. Jednocześnie trwały procesy przeciwko wierchuszce poprzedniego reżimu, a wyrok otrzymała choćby żona Shinawatry. W takiej atmosferze Taj zdecydował się na przejęcie Manchesteru City. Jego przygoda była intensywna i jednocześnie bardzo krótka. Wydał w ciągu trzech okienek ponad 100 mln euro oraz zdążył zatrudnić dwóch trenerów. Elano, czy Corluka niewątpliwie byli udanymi transferami, ale reszta jak Bianchi, Benjani, lub Bojinov zdecydowanie nie bardzo. W drugim letnim oknie pojawili się również ciekawi zawodnicy, ale wtedy co innego zaprzątało głowę byłego premiera

Jeszcze w 2007 roku zamrożono jego aktywa jakie posiadał (w wysokości około 2 miliardów funtów), a sąd wydał nakaz aresztowania byłego premiera. Sytuacja ta utrudniała prowadzenie klubu, a groziła mu też ekstradycja do swojego kraju. Nie mogąc zapewnić odpowiedniego finansowania, oraz chcąc pozyskać fundusze będące poza zasięgiem tajskich przeciwników sprzedał klub szejkom. Dwa miesiące po oddaniu klubu został skazany zaocznie na dwa lata więzienia, a później zdecydowano się na konfiskatę majątku byłego premiera. Wpływy jego zdecydowanie zaczęły maleć, nawet jeśli organizowano protesty przeciwko decyzji sądu w 2010 roku. Jednak nie oznacza końca jego politycznej kariery, jego rodzina dalej uczestniczy w polityce (choć jego siostra również premier Tajlandii musiała uciec przed zarzutami o korupcje w 2014 roku), a on sam deklaruje, że wróci do Tajlandii, aby zbudować zjednoczenie zwaśnionych stron. Ciążący wyrok jednak te plany utrudnia, a obecny król raczej nie jest zainteresowany ułaskawieniem byłego premiera.

Manchester City trafił pod skrzydła bardziej stabilnej i równie kontrowersyjnej ekipie właścicieli. Pieniądze ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich na razie płyną pełnym strumieniem i nie wiele wskazuje, żeby się mogło to zmienić. Jednak sytuacja międzynarodowa jest jaka jest, a ambicje emirów również mogą się zetrzeć ze sobą w nieodpowiednim momencie i w ciągu kilku miesięcy ich potęga może zniknąć. Obecnie Chelsea przeżywa problemy, które znacznie przewyższają utratę płynności sprzed kilkunastu lat. Jednak jak historia pokazuje nie musi to oznaczać końca świata.

Fot. Wikipedia