Strzelanina w Manchesterze

Strzelanina w Manchesterze

Dzisiaj rozegrano pierwszy z półfinałów, a zarazem rozpoczętą rywalizację hiszpańsko-angielską. Tegoroczne rozgrywki mogą zakończyć się jednonarodowym finałem, choć po pierwszym meczu Realu Madryt z Manchesterem City nie do końca jest pewne jaki kraj będzie miał szansę.

Wydawało się na początku spotkania, że bliżej wygranej będzie Manchester City. Real grający dosyć niepewnie w obronie został szybko pokonany, bo w drugiej minucie błąd środkowych obrońców wykorzystał de Bruyne, który wcisnął się między nich i strzelił bramkę głową. Na drugą bramkę nie trzeba było długo czekać, albowiem w 11 minucie świetne podanie Belga przyjął Gabriel Jesus i mimo posiadania defensora na plecach udało mu się strzelić gola. Mecz rozgrywany był pod dyktando City, a goście sprawiali wrażenie, że stracą parę bramek więcej.

Jednak w poprzednich meczach Realu w Lidze Mistrzów było podobnie. Mieli problemy z wejściem w pierwszą połowę, a ich rywale wykorzystywali ich opieszałość i karali groźnymi akcjami. Zamiast powiększania przewagi doszło do strzelenia bramki kontaktowej. Vinicius znalazł Karima Benzemę, a ten z pierwszej piłki w 33 minucie zdobył bramkę na 2:1. Trzy minuty później Guardiola zdecydował się wpuścić Fernandinho za Stonesa. W pewnym momencie zapachniało remisem, ale pierwsza połowa skończyła się skromnym prowadzeniem City.

Ponownie jednak Real miał problemy z rytmem w drugiej połowie i po raz kolejny Manchester wyszedł jeszcze bardziej na prowadzenie. Gola strzelił w 53 minucie Foden, ale bramka padła głównie przez problemy Królewskich z wyprowadzeniem piłki, gdyż po rozpoczęciu z wolnego szybko padła ona łupem City i po szybkiej reakcji i dośrodkowaniu Anglikowi pozostało tylko strzelić bramkę. I znowu, gdy wydawało się, że mecz przechodzi ponownie w ręce gospodarzy swoim rajdem przez połowę boiska popisał się Vinicius. Mając za konkurenta Fernandinho szybko go przegonił i w pokonał płaskim uderzeniem Edersona. Było to dwie minuty po golu City. Dwadzieścia minut później znowu City odskoczyło po golu Bernardo Silvy, który potężnym strzałem nie dał szans Courtoisowi, choć znowu lekkie zastygnięcie obrońców pomogło Portugalczykowi. Wynik 4:2 długo się nie utrzymał, bo po faulu w polu karnym gola strzelił Benzema i to ładnym podcięciem. W końcówce jednak nie strzelono bramki i rezultat skończył się zwycięstwem City.

Oba zespoły zagrały bardzo widowiskowo, ale popełniono wiele karygodnych błędów. Gdyby Real wychodził na mecze bardziej skoncentrowany to bramek padło by znacznie mniej, choć City powinno być bardziej skuteczne. Po raz kolejny podopieczni Carlo Ancelottiego pokazują determinacje do odrabiania strat, która jest kluczowa w meczach pucharowych. Rewanż zapowiada się jeszcze bardziej ciekawie.

Fot. Wikipedia