Rywalizacja hiszpańsko-włoska dalej trwa

Rywalizacja hiszpańsko-włoska dalej trwa

Rywalizacja hiszpańsko-włoska w ostatnich kilkunastu latach rozgrywana jest na najwyższym poziomie. Tym razem Hiszpanie dostali bardzo szybko szanse na zrewanżowanie się Włochom za przegrany półfinał na tegorocznym Euro. Polem bitwy została 1/2 finału Ligi Narodów, która nie jest typowym turniejem towarzyskim, ale też nie do końca uznawany jest za poważny prestiżowy puchar. Obie reprezentacje potraktowały ten mecz bardzo poważnie i ostatecznie to podopieczni Luisa Enrique odnieśli zwycięstwo.

Mimo, że obecne pokolenie zawodników powoli odchodzi na reprezentacyjną emeryturę Mancini zdecydował się na kilka nieznacznych zmian wystawiając pewniaków jacy zapewnili mu triumf na Euro. Zaskoczeniem było pojawienie się 22-letniego Bastoniego z Interu, ale takie spotkanie dla jest dla niego bardzo ważne w zbieraniu doświadczenie przy starszym Bonuccim. Ciężki wieczór miał Donnarumma, który wrócił do Mediolanu pierwszy raz od przejścia z AC Milan do PSG. W przypadku Hiszpanii pojawił się absolutny debiutant nastoletni Gavi, a na bokach urzędowali dwaj piłkarze z Chelsea Londyn, co nie było takie pewne podczas ostatniego turnieju.

Włosi chcieli zagrać bardziej odważnie odbierając kontrolę meczu, ale jednak nie bardzo udało im się to w pierwszej połowie. Hiszpanie zdecydowanie dominowali, a piłkarze Manciniego mogli skupić się zaledwie na kilku pojedynczych kontrach. Ostatecznie pierwsza bramka padła już w 17 minucie, gdzie po ładnym dograniu mocnej piłki przez Oyarzabala bramkę strzelił Ferran Torres. Piłkarz pełniący rolę napastnika w Hiszpanii naprawdę sprawdza się w tej roli, mimo że w klubie ustawiany jest gdzie indziej. Sytuacja się skomplikowała, gdy drugą kartę za głupi atak łokciem dostał Bonucci. Doświadczony zawodnik chwile wcześniej udowodnił swoją wielkość ratując bramkarza po fatalnym kiksie, ale pozostało mu od koniec spotkania udać się do szatni. Osłabienie wykorzystali Hiszpanie strzelając bramkę tym razem głową, ale ponownie strzelił Torres.

Druga połowa zdecydowanie się uspokoiła, Hiszpanie dalej grali to samo rozgrywając piłkę wiec Włosi musieli znowu nastawić się na pressing oraz próbować ustrzelić coś kontry. Bliżej do strzelenia gola na 3:0 byli Hiszpanie, ale to Włochom udało się po dwójkowej kontrze zbliżyć się do rywali. Końcówka była nerwowa, ale Hiszpanie wytrzymali presje ataków gospodarzy i ostatecznie to oni mogli świętować triumf po ostatnim gwizdku sędziego.

Hiszpanie pokazali, że są reprezentacją gotową na wygrywanie z każdym, a doświadczeni zawodnicy jak Busquets potrafią wciąż dać wiele, choć w klubie od dawna są traktowani jako zbędny balast. Ferran Torres ustrzelił już dwanaście bramek dla reprezentacji i jego brak w drugiej połowie był widoczny. Hiszpania powinna dawno zamknąć mecz, ale nie potrafiła przekuć szans na gole. Drużyna według pomysłu Luisa Enrique ma atakować wszystkimi, ale piłkarz ze zmysłem snajpera nadal w cenie. Przegrana w Lidze Narodów to nie jest wielka strata w przypadku Włochów, ale od urzędującego mistrza Europy oczekuje się zwycięstw. Wyrwanie bramki mimo gry w osłabieniu budzi uznanie, ale piłkarze Manciniego mieli problem z Hiszpanami za nim Bonucci obejrzał czerwoną kartkę. Raczej nie będzie w najbliższym czasie wielkiej rewolucji kadrowej i Włosi dojadą w tym zestawieniu do mistrzostw świata w Katarze i dopiero wtedy może dojść do zmian.

O ile dzisiejszy mecz był spotkaniem drużyn, które wspominają tegoroczne EURO pozytywnie tak w kolejnym półfinale zmierzą się zespoły chcące jak najszybciej zapomnieć o porażkach na ostatnich mistrzostwach. Belgowie podejmą Francję, a Liga Narodów i ewentualny triumf może być nagrodą na otarcie łez. O ile rozpędzeni Hiszpanie na to pozwolą.

Fot. Wikipedia