Rozmowa kwalifikacyjna Pochettino. Faza grupowa LM

Rozmowa kwalifikacyjna Pochettino. Faza grupowa LM

Dzisiejsze spotkanie PSG z Manchesterem City było zapowiadane jako wydarzenie tygodnia, ale też duże emocje budził Mauricio Pochettino trener Paryżan, który łączony jest od niedawna z derbowym rywalem Obywateli, czyli Manchesterem United. Dzisiejsze spotkanie to nie jako „praca domowa” jaką czasami dostaje się podczas rozmów kwalifikacyjnych i Argentyńczyk nie spisał się podczas niej dobrze. Ostatecznie to Anglicy byli górą, a PSG mimo wyjścia na prowadzenie nie utrzymali wyniku.

Od odejścia Solskjaera, oraz odmowie Zidane to właśnie były trener Tottenhamu jest uznawany za lidera wyścigu po fotel trenera. Najprawdopodobniej odejdzie dopiero pod koniec sezonu, choć kiepskie wyniki z Paryżanami mogą przyspieszyć rozstanie. Dzisiejszy mecz to jeden z pierwszych testów trenera. Klub przestała już prześladować fala kontuzji, a na ławce zasiadł nawet Sergio Ramos, choć nie dostał szansy na debiut w Lidze Mistrzów w barwach nowego klubu. Błysk Mbappe dał prowadzenie, ale jednam City grało jak walec, powoli ale skutecznie dążyli do celu. Obie bramki dla zespołu Pepa Guardioli padły głównie po lekkim zamieszaniu w polu karnym, ale obie akcję zostały rozpoczęte z bocznej części boiska. W obronie PSG nie radziło sobie dobrze, ale po utracie drugiej bramki stracili w zasadzie pomysł na rozgrywanie akcji. Brakowało mocnego pressingu, a Manchester potrafił nawet przystawać z piłką, czekając na jakikolwiek ruch ze strony piłkarzy z Paryża.

Wygrana była zasłużona i to City zostało zwycięzcą grupy. Wynik drugiego spotkania dał awans również PSG, ale jednak strata do Manchesteru jest spora jak na ambicje klubu. Ostatecznie RB Lipsk na ostatniej prostej zaczął punktować, wygrywając istotne spotkanie z Club Brugge i są na lepszej pozycji jeśli chodzi o awans do Ligi Europy.

Mało kto się spodziewał, że Porto będzie bliżej awansu z grupy niż Milan, czy Atletico Madryt. Nie jest to wielka przewaga, ale zespół Diego Simeone zawodzi w tym roku, a wyrwane zwycięstwo w ostatnich minutach meczu przez Rossonerich to potwierdza. Bohater Milanu nie typowy bo został nim trzydziestoletni Messias aktualnie przebywający w klubie na wypożyczeniu z Crotone. Sheriff Tyraspol może już nie powtórzył sukcesów z pierwszych meczów, ale dzięki kiepskiej formie Szachtara jego przewaga punktowa dała awans do Ligi Europy. O ile Atletico, czy Milan dalej są w grze o awans do fazy pucharowej i w zasadzie większość zadania leży w ich nogach, tak największym przegranym tegorocznej fazy grupowej jest Borussia Dortmund.

Zespół powinien być absolutnym liderem tej rywalizacji mając za rywali Ajax, Sporting oraz Besiktas. Udało im się tylko zdeklasować tylko Turków, co i tak nie dało im awansu. Zespół zagra w Lidze Europy, ale ambicje sięgają wyżej. Okazało się, że Sporting o wiele lepiej poradził sobie w tych rozgrywkach wygrywając dzisiaj 3:1 z Borussią. Zrzucanie winy na mało doświadczony zespół jest bez zasadne bo spora część zawodników z Dortmundu to doświadczeni zawodnicy, a ich rywale z Lizbony również są kombinacja młodych talentów i doświadczenia.

Tylko Bayern Monachium będzie bronił honoru niemieckiej piłki w 1/8 finału Ligi Mistrzów, choć do fazy grupowej dotarły ciekawe projekty oparte na utalentowanych zawodnikach, którzy mają właśnie takie turnieje wygrywać. Nie należy oczywiście twierdzić, że w niemieckiej piłce panuje kryzys, choć zdecydowanie wynik jest poniżej ich potencjału. Wolfsburg może jeszcze powalczyć chociaż o awans do Ligi Europy, ale może być o to dość trudno. Dzisiaj rozstrzygnął się los Borussii, ale jeśli Atletico zaprzepaści awans będzie drugim poważnym faworytem do nagrody największego rozczarowania Ligi Mistrzów.

Fot. Wikipedia