Ronaldo – twarz projektu, talizman, kozioł ofiarny

Ronaldo – twarz projektu, talizman, kozioł ofiarny

Dyskusje na temat Cristiano Ronaldo trwają od początków jego seniorskiej kariery i wraz z nim ewoluowały. Na każdym etapie znajdzie wielu zwolenników swojego talentu i jego rekordów, ale też pojawia się tacy, którzy będą zrzucać na jego barki wszelkie porażki klubu i reprezentacji. Nie inaczej jest dzisiaj, kiedy dzięki jego hattrickowi United wygrało z Norwich i wciąż liczy się w rywalizacji o awans do Ligi Mistrzów.

Niewątpliwie obecność Ronaldo w danym zespole to nie tylko kwestia posiadania w swoich szeregach unikatowego talentu, ale również osobowości dążącej do wygranej oraz produktu marketingowego znanego nie tylko pośród kibiców piłkarskich. Postać takiego formatu może być błogosławieństwem dla drużyny, ale też przekleństwem. Ostatecznie jednak liczba trofeów pokazuje, że Portugalczyk raczej jest symbolem zwycięstw niż porażek. Przede wszystkim w pewnym momencie doszło do przemodelowania myślenia o budowie zespołu. Kiedy młody Ronaldo przychodził ze Sportingu do Manchesteru United był tylko jednym z elementów przebudowy ekipy. Trzon zespołu się starzał, a Ferguson potrzebował nowej świeżej krwi, aby móc rozruszać Czerwonych Diabłów. Sztuka ta się udała, ale Ronaldo mógł obracać się pośród najlepszych zawodników na swoich pozycjach w Europie. Od bramki przez atak znaleźć można było piłkarzy, którzy wówczas się znajdowali, albo byli kiedyś uznawani za najlepszych piłkarzy poszczególnych formacji. Atak Tevez-Rooney-Ronaldo był prekursorem wielkich trójek nowoczesnego futbolu, gdy po wielu latach media prześcigały się w tworzeniu wszelakich skrótowców, często z obecnym Portugalczykiem.

W Realu Madryt do którego Ronaldo przeszedł w 2009 roku było podobnie. Florentino Perez prowadząc ofensywę transferową również nie pożałował solidnego wsparcia. Wiadomo, że chociażby taki Kaka nie błysnął, choć miał przyzwoite liczby, ale reszta zawodników byłą w miarę trafiona i stanowi do dziś podstawę Królewskich grających ciągle o najwyższe cele. Drużyna przechodziła ewolucję i faktycznie byłą ona udana i podobnie jak w United składała się głównie z piłkarzy, którzy byli w szczycie swoich umiejętności, a nawet wypadali lepiej niż stara szatnia z północny Anglii. W pewnym momencie rekordy jakie Ronaldo bił w barwach Realu doprowadziły do zmiany narracji jakoby Portugalczyk samodzielnie jest w stanie dać jakość tu i teraz, a zespoły z nim w składzie będą z marszu biły się o najwyższe cele. Obecność napastnika wywindowała taki zespół na faworyta. Rzeczywistość dla wielkich gwiazd potrafi być również brutalna, czego doświadczył Leo Messi.

Wydawało się, że Juventusowi brakuje kropki nad i, aby zdobyć upragnioną Ligę Mistrzów potrzebuje czegoś ekstra i miał to dać Ronaldo. Problem polegał jednak na tym, że Juventusowi powoli kończyło się paliwo. Kadra się starzała, a Juventus nie miał wystarczających funduszy, aby Ronaldo stał się twarzą nowych Bianconerich. Jeżeli media chwaliły Juventus, że za darmo ściągnęło Rabiota i Ramseya to był raczej znak na temat reputacji jaką Włosi posiadali bez względu na to, jaki poziom obaj zawodnicy prezentowali. Poza nim do klubu przyszli za grube pieniądze de Ligt, czy Arthur, ale nie wnieśli oni zbyt wiele do zespołu. Koniec końców w ciągu trzech sezonów udało Ronaldo wygrać dwa mistrzostwa Włoch i mimo wielu gorzkich słów jakie padły w trakcie rozstania trudno ocenić, czy czasem nie dzięki niemu Juventus mógł przedłużyć swoją passę o te dwa sezony.

Manchester United i drugie podejście Ronaldo to kompletne przeciwieństwo wszystkiego. Wracający na stare śmieci Portugalczyk miał być wartością dodaną do drużyny i na ten moment jest, ale wciąż pojawia się kręcenie nosem, a nawet plotki o tym że United chętnie pozbędzie się jego po sezonie. Manchester wydał setki milionów euro na piłkarzy, którzy mają problemy z pokonaniem Norwich, które zalega na dnie tabeli. Podobnie jak w Juventusie do klubu nie przyszli nowi zawodnicy, aby wesprzeć Portugalczyka w wykręcaniu rekordów. Portugalczyk niczym Maciej Skorża w Pogoni Szczecin miał być wartością samą w sobie. Ostatecznie jednak zawodnik trochę lepiej się sprawuje niż obecny trener Lecha Poznań w Szczecinie, ale i tak nie jest to wystarczające.

Fot. Wikipedia