Rewolucja, czy ewolucja? Reprezentacja po nieudanych turniejach

Rewolucja, czy ewolucja? Reprezentacja po nieudanych turniejach

Przed nami seria spotkań w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata. To również pierwszy mecz po nieudanych Mistrzostwach Europy, a trzeci przypadek w ostatnich latach kiedy trener po turnieju został na kolejne lata. Wcześniej dotyczyło to Leo Beenhakkera, który dostał szansę poprowadzenia dalej swojego projektu, a także Adama Nawałki, który jednak osiągnął zamierzony cel. Atmosfera poturniejowa zawsze służy większym zmianom w kadrze, choć nie każdy selekcjoner z niej korzystał.

Warto jeszcze wspomnieć Pawła Janasa, który również prowadził reprezentację w dwóch różnych turniejach eliminacyjnych. Do EURO 2004 zabrakło mu całkiem niewiele, a ówczesne władze zdecydowały się go zatrzymać, ze względu na odbudowanie reprezentacji po krótkiej kadencji Zbigniewa Bońka zastępującego Jerzego Engela, którzy odszedł po Mundialu.

W pierwszym spotkaniu Boniek zdecydował się na całkowitą zmianę składu, stawiając w dużej mierze na zawodników nowych, albo będących w drugim szeregu poprzedniej kadry. Do kadry wrócił Artur Wichniarek pomijany przez Engela, a swoje szanse dostali Mariusz Lewandowski oraz Paweł Kaczorowski. Jednak legenda Juventusu przed rozpoczęciem eliminacji miała do rozegrania mecz towarzyski z Belgami zremisowany 1:1, co nie było złym wynikiem. Na start eliminacji dostał San Marino, z którymi Polacy wygrali skromnie 0:2 po golach nieobecnych na Mundialu Kukiełki oraz Kaczorowskiego. Jednak następny mecz to pierwsza wpadka reprezentacji i kompromitująca porażka z Łotyszami. Gol Laizansa i źle ustawiony Jerzy Dudek wracający do kadry po kilku miesiącach były początkiem końca kadencji Bońka jako trenera reprezentacji. Boniek chciał przeprowadzić rewolucję, ale z czasem i tak zaczął wracać zarówno do Świerczewskiego, Hajty, oraz Kałużnego. Wprowadzenie na powrót starej gwardii nic nie dało i kadencja Bońka zakończyła się porażką z Danią 0:2.

Leo Beenhakker po całkiem udanej rywalizacji Trynidadu i Tobago w eliminacjach do Mistrzostw Świata oraz na samym turnieju został nowym selekcjonerem po Pawle Janasie. W pierwszym meczu z Duńczykami nowy selekcjoner w pewnym stopniu symbolicznie wystawił w składzie Jerzego Dudka oraz Tomasza Frankowskiego, których Janas nie wziął na mundial, co było źródłem krytyki przed turniejem. Ogólnie jednak nie było tak dużych zmian jak w przypadku Bońka, bo siedmiu zawodników z meczu z Niemcami zagrało z Duńczykami. Szansę dostał, chociażby Paweł Golański, który zostanie w przyszłości małą gwiazdką drużyny Holendra. Reprezentacja zaczęła jednak bardzo słabo eliminacje przegrywając 1:3 z Finami, a gola honorowego strzelił nowy reprezentant Łukasz Garguła.

Na nowe porządki w reprezentacji trzeba było poczekać aż do 2009 roku, kiedy Grzegorz Lato zwolnił trenera za pośrednictwem wywiadu w telewizji i następcą do końca eliminacji został Stefan Majewski, ale to Franciszek Smuda był tym, który miał przygotować Polskę na Mistrzostwa Europy 2012. Zespół nowego trenera grał tylko mecze sparingowe więc miał czas na przygotowanie i dowolne rotowanie zawodnikami w celu wyłonienia drużyny na odpowiednim poziomie. Niestety jednak były trener Widzewa nie był w stanie wykorzystać potencjału trójki piłkarzy z Borussi Dortmund, a jego zaciąg zagranicznych piłkarzy do dziś budzi kontrowersje. Po nieudanym turnieju szansę dostał Waldemar Fornalik. W zasadzie trudno było oczekiwać wielkich zmian i trzon drużyny pozostał bardzo podobny. Polska reprezentacja jednak wchodziła w czasy Roberta Lewandowskiego mającego kilku przyzwoitych partnerów z poważnych europejskich klubów i paradoksalnie ograniczało to możliwości doboru innych zawodników. Ostateczne Fornalik nigdzie nie awansował i dopiero po kadencji Adama Nawałki można przeanalizować wyniki po przegranym turnieju z Rosji.

Kadrę objął Jerzy Brzęczek. W debiucie z meczu z Włochami w ramach Ligi Narodów obrona nie zmieniła się poza brakującym Łukaszem Piszczkiem, oraz wymianą Szczęsnego na Fabiańskiego. Do pierwszego składu wrócił Błaszczykowski, a swoje szanse dostawali wówczas w miarę anonimowy Reca, Damian Szymański, oraz Rafał Pietrzak. Pierwszy mecz eliminacyjny z Austrią to dziewięciu zawodników grających w meczu z Kolumbią przegranym wysoko na mundialu 2018 roku, a Milik oraz Kędziora byli już zawodnikami powoływanymi przez Nawałkę. Nowością był Piątek oraz Przemysław Frankowski. Eliminacje do Mistrzostw Europy były udane, ale styl zarządzania drużyną na boisku jak i poza pozostawiało dużo do życzenia i prezes Boniek zdecydował się na wymianę trenera, a reszta jest już znana.

Po turniejach z początku XXI wieku trenerzy próbowali dokonać przeglądu drugich i trzecich szeregów dając szansę innym zawodnikom, często pomijanym przez poprzedników. Beenhakker symbolicznie chcąc „kupić” drużynę dał drugą szansę zawodnikom ostentacyjnie pominiętych przez Janasa. Jednak z czasem reprezentacja nabierała wyraźnych kształtów, do głosu dochodziło pokolenie mające nie dwa-trzy udane sezony, ale całą karierę, co ułatwiło selekcję kolejnych szkoleniowców. Z jednej strony był to bardzo dobry sygnał, bo drużyna ze sobą się zgrywała, a selekcjoner mógł się skupiać na samych aspektach sportowych niż próbować wyczarować królika z kapelusza. Z drugiej strony zostawał on zakładnikiem zawodników zbyt dużych, aby ich nie powołać, a każda próba testów odbierana była negatywnie przez zawodników, media i kibiców. Paolo Sousa podjął kilka decyzji przed Euro 2020, które nie wyszły. Powołana kadra na wrześniowe spotkania pokazują, że jego celem jest kontynuacja, a nie rewolucja. Porażka w tych eliminacjach to przesunięcie wskazówki do przodu na zegarze przebudowy.

Fot. Wikipedia