Przedświąteczne porządki trenerskie

Przedświąteczne porządki trenerskie

Odejście z pracy w okresie świąt to często smutny moment. Decyzja o zakończeniu współpracy zapewne nastąpiła wcześniej, ale uznaje się zwolnienie w okresie świątecznym za niezręczne. Zamiast radości z świąt, prezentów i spotkań rodzinnych jest smutek oraz martwienie się o przyszłość. W tym roku dotyczy to również trenerów. Z Jagiellonii odszedł Ireneusz Mamrot.

Życzenie przetrwania do kolejnych świąt Bożego Narodzenia otrzymał kiedyś Czesław Michniewicz podczas klubowej wigilii Pogoni Szczecin. Ostatecznie jednak los chciał inaczej, bo trener odszedł pół roku później, a dopiero Kosta Runjaic został pierwszym trenerem Portowców od czasu Leszka Jezierskiego, który łamał się opłatkiem jako trener Pogoni na więcej niż jednej Wigilii. Późniejszy szkoleniowiec Legii jednak odszedł w czerwcu, ale niektórym trenerom zabrakło kilku dni do świąt Bożego Narodzenia, a pewnie uczestniczyli jeszcze w klubowych imprezach. Ireneusz Mamrot zwolniony w wigilię Wigilii. co jest na razie rekordem Ekstraklasy. Nikogo nie zwolniono jeszcze w święta. Kończono kontrakty na przełomie starego i nowego roku, ale raczej była to konsekwencja wygasających umów, przepisów, albo podpisania oczekiwania na nowego szkoleniowca.

Odejścia w okolicach świąt nie zawsze musiały być smutne. Adam Nawałka odchodził z GKS Katowice 22 grudnia, ale wynikało to z podpisanej umowy z Górnikiem Zabrze grającym poziom wyżej. Rozstanie z poprzednim klubem odbyło się w zgodzie i zrozumieniu, a późniejszy selekcjoner reprezentacji Polski mógł cieszyć się ze spełnionego życzenia i powrotu do Ekstraklasy. Marcin Broniszewski opuścił stanowisko pierwszego trenera Wisły 21 grudnia, ale było to ustąpienie z pozycji tymczasowego szkoleniowca trzymającego pieczę nad drużyną po odejściu Kazimierza Moskala. Trener wrócił zresztą w lutym następnego roku więc nie było to tak bolesne odejście, a zwykłe konsekwencje zajmowanego stanowiska. Tadeusz Pawłowski był prezentem na święta dla Wiślaków, ale jego kadencja trwała krótko i jak nietrafiony upominek został wyrzucony z klubu po trzech miesiącach.

Wspominany Adam Nawałka podobnie jak Broniszewski obejmował w grudniu przed świętami Wisłę Kraków. Wtedy jednak pożegnano Dragomira Okukę. Były trener Legii Warszawa nie spełnił wielkich oczekiwań właściciela, który miał zastąpić Dana Petrescu mającego problemy z niektórymi piłkarzami. Sam Nawałka długo nie potrenował „Białej Gwiazdy”, bo w kwietniu doszło do kolejnej zmiany i zespół objął kolejny wiślacki strażak, czyli wspominany już w tekście Kazimierz Moskal.

O ile Ireneusz Mamrot ma mało argumentów za swoją drugą kadencją w roli trenera Jagiellonii to zupełnie inaczej musiał czuć się Jan Urban zwalniany 18 grudnia 2013 roku, jako lider Ekstraklasy. W jego miejsce przyszedł Henning Berg, który zrobił bardzo dużo dla klubu, szczególnie w europejskich pucharach. Jednak były trener i piłkarz Osasuny mógł się poczuć dotknięty, że mimo przyzwoitej pracy i wykonywania planu jego drogi z klubem się rozeszły. Od tamtego momentu zresztą kariera trenerska Urbana wyhamowała. Fakt, że dostał szansę w Pampelunie, a później mógł trenować Lecha Poznań, ale nigdzie długo nie popracował i od 2018 do 2021 roku pozostawał bez pracy. Dopiero w tym sezonie wrócił na ławkę trenerską odbudowując swoją reputację jako trener Górnika.

Zresztą ostatnia praca Urbana przed przerwą, czyli Śląsk Wrocław również jest dotknięta świąteczną klątwą. Nowego trenera ogłoszono dopiero w styczniu 2017 roku, ale już od połowy grudnia klub nie miał szkoleniowca, gdyż zwolniono wtedy Mariusza Rumaka. Dla byłego trenera Lecha Poznań był to w zasadzie ostatni epizod w ambitnym klubie z Ekstraklasy. Później nastąpił krótki epizod w spadkowiczu Niecieczy, a potem tylko drużyny z I ligi. Krótko trwał epizod trenera z młodzieżowymi reprezentacjami Polski i obecnie nie pełni roli pierwszego szkoleniowca.

Polski przypadek zwolnień w okresie świątecznym jest słodko-gorzki. Dla jednych była to naturalna zmiana pracodawcy, często na lepszego, dla drugich początek końca pewnego etapu w karierze trenerskiej. Wydawać by się mogło, że zwalnianie w grudniu jest lepszym rozwiązaniem dla klubu, gdyż pozwala następcy na przepracowanie okresu przerwy zimowej według własnego uznania. Często jednak włodarze klubu dają szansę zagrożonemu trenerowi, aby zbudował projekt w okresie pauzy, a potem zwalniają go na samym początku rundy wiosennej wrzucając do kosza kilka miesięcy pracy i pieniędzy wydanych na wzmocnienia.

Każdy trener, który spędzi święta jako bezrobotny musi pamiętać o przypadku Thomasa Tuchela. Niemiec został zwolniony z PSG na dzień przed Wigilią jak Ireneusz Mamrot. Ostatecznie w ciągu miesiąca znalazł pracę w londyńskiej Chelsea i jeszcze tego samego sezonu świętował zwycięstwo w Lidze Mistrzów.

Fot. Wikipedia