Przebiśniegi i zwalniani trenerzy. Zwiastuny wiosny

Przebiśniegi i zwalniani trenerzy. Zwiastuny wiosny

Przerwa reprezentacyjna, pauza między rundami to okazje, aby trener mógł przepracować kryzys w zespole i spróbować naprawić sytuacje w ekipie. Często zmiana przed rozpoczęciem długiego okresu bez meczu o punkty ma dać szansę nowemu szkoleniowcowi, aby mógł odcisnąć piętno na zespole. Zwalnianie trenera po kilku kolejkach rundy wiosennej to kapitulacja zarządu i pomysłu na drużynę. Taki los spotkał dzisiaj Adriana Gula.

Oczywiście jego zwolnienie jest w pełni uzasadnione. Trener przychodził jako osoba mająca podwyższyć poziom sportowy drużyny i dać jej stabilizacje na wyższym poziomie. Słowak miał w swoim CV kilka mocnych pozycji więc wydawało się, że będzie to idealny kandydat. Runda jesienna w wykonaniu Wisły Kraków był przeciętna, ale zdecydowano się dać trenerowi szansę na zbudowanie zespołu przez przerwę zimową. Po dwóch fatalnych meczach już Słowaka nie ma, a władze klubu będą musiały znaleźć zastępstwo. Jeżeli trener zostanie szybko zatrudniony to będzie miał szansę na dokonanie ewentualnych transferów według swojego pomysłu. Aczkolwiek Wisła nie dysponuje nieograniczonymi funduszami i nowy szkoleniowiec będzie musiał bazować na obecnej kadrze.

Niestety brak cierpliwości władz klubu do trenera jest ciągle obecny, Wisła Kraków oraz Śląsk Wrocław w tym wypadku liderują w zamianie menedżera późną zimą. Franciszek Smuda zwalniany był z Krakowa dwukrotnie w pierwszej połowie marca. Nawet Maciej Skorża nie dostał szansy dokończenia sezonu i musiał pożegnać się z funkcją pierwszego trenera w 2010 roku. Obecny trener Lecha również pożegnał się po dwóch kolejkach, choć zanotował jeden remis oraz porażkę. Co ciekawe w marcu dwa razy klub obejmował Henryk Kasperczak, który doprowadzał do wicemistrzostwa, choć w drugim przypadku raczej należy mówić o utracie mistrzostwa. W przypadku tamtej Wisły Kraków trzeba pamiętać o potencjale jaki tamta drużyna miała. Właściciel klubu wydawał wiele pieniędzy na transfery, a jakiekolwiek wpadki były niezrozumiałe.

Zupełnie inaczej było w przypadku Śląska. W lutym odchodził Jan Urban, czy Stanislav Levy. Klub z Wrocławia jednak wtedy nie był już na tyle mocnym zespołem, co parę lat wcześniej. W zasadzie to kadencja Czecha była tym ostatnim sezonem, kiedy klub z Dolnego Śląska meldował się regularnie w czołówce Ekstraklasy. Wrocławianie mają problemy z utrzymaniem formy i projekt jest często zmieniany więc trudno mówić tu o jakimś planowaniu na wiele lat. Jacek Magiera na ten moment ma zaufanie władz, ale nie będzie zaskoczenia, jeśli po kilku wpadkach również pożegna się na wczesną wiosnę z zespołem.

Najbardziej charakterystycznym przykładem szybkiej weryfikacji zaufania do trenera jest Wojciech Stawowy oraz Cracovia w 2006 roku. Trener podpisał wówczas dziesięcioletni kontrakt z klubem w styczniu, a miesiąc później Stawowy został zwolniony jeszcze przed rozpoczęciem rundy rewanżowej. Szkoleniowiec miał wówczas konflikt z władzami zespołu i podał się do dymisji. Jego następca mógł przygotować się do rundy wiosennej, ale stracił kilka tygodni.

Trudno oceniać, jak zmiana trenera wpłynęła na rezultaty. Niewątpliwie najbardziej zadowoleni z takiego obrotu rzeczy są strażacy. Szkoleniowcy, którzy istnieją tylko na rynku dzięki gorącym głowom prezesów i osób decyzyjnych w klubach. Trener przejmie zespół, zrobi wynik, albo nie i znowu uda się na bezrobocie wyczekując pierwszych znaków wiosny.

Fot. Wikipedia