Polska w barażach

Polska w barażach

Dzisiejszy mecz z Andorą był raczej przypieczętowaniem drugiego miejsca w grupie. Trudno było oczekiwać, aby dzisiejszy rywal sprawił niespodziankę oraz jednocześnie Albańczycy byli w stanie pokonać Anglików. Wyniki ułożyły się korzystnie i tak Polacy czekają na rywali, z którymi zmierzą się w marcu podczas barażów mistrzostw świata.

Sousa zdecydował się w zasadzie na jedną małą niespodziankę, a mianowicie zdecydował się na postawienie w środku obrony na Macieja Rybusa oraz sprawdzenie Arkadiusza Milika od pierwszych minut. Mecz jednak rozpoczął się intensywnie jak na taką rywalizację. Już w pierwszych sekundach meczu rywale grali w 10, gdyż Cucu zdecydował się na „ustawienie” Kamila Glika poprzez uderzenie łokciem. Sędzia uznał to za intencjonalne, a powtórki pokazały, że faktycznie zawodnik był bardziej zainteresowany szczęką obrońcy niż walką o piłkę. Osłabiony zespół gospodarzy w zasadzie utrudnił sobie i tak nie możliwą sytuację. Więcej miejsca na boisku wykorzystał Kamil Jóźwiak, który w ciągu sześciu minut zaliczył asystę przy golu Lewandowskiego, oraz sam strzelił bramkę.

Andora jednak zdecydowanie nie przestała grać ostro. Dochodziło do wielu starć, prowokacji i fauli, które skrupulatnie rozliczał sędzia. Nawet selekcjoner reprezentacji dostał kartkę za awantury przy linii. Przez moment pachniało sensacją, bo Andora zdobyła bramkę pod koniec pierwszej połowy, ale Polacy nie jako podirytowani bardzo szybko strzelili na 3:1, co dało spokój w przerwie spotkania. Druga połowa w zasadzie się odbyła. Krychowiak zarobił kartkę, która wyczyściła jego kartotekę przed barażami. Obaj trenerzy wykorzystali wszystkie zmiany, aby przetestować różne ustawienia. Nie było już takiego zagrożenia ze strony Andory, a Polacy jeszcze strzelili jedną bramkę ustalając wynik na 4:1.

Najbardziej obawiano się kontuzji w trakcie spotkania niż samej drużyny z Pirenejów. Okazało się jednak, że nawet oni są w stanie strzelić bramkę Polakom i to grając w ustawieniu. Bramka dodatkowo padła po stałym fragmencie gry, gdzie praktycznie wszyscy piłkarze minęli się z piłką więc trochę jest to niepokojące. O ile bramka z San Marino była wynikiem nie porozumienia między obrońcami, co czasem się zdarza (choć nie powinno) to problem z wybiciem piłki jest dosyć dziwny szczególnie przy rywalizacji z mało technicznie zaawansowanymi zawodnikami.

Albania wierzyła, że złapie kontakt do Polaków, ale Anglicy zdecydowanie nie chcieli wypuścić bezpośredniego awansu z rąk. Kompletnie zdemolowali piłkarzy z Bałkanów wygrywając 5:0, a humor poprawił sobie Harry Kane strzelając hattricka. Dorobek bramkowy został osiągnięty w pierwszej połowie, a druga część spotkania to tylko formalność. Ogólnie dzisiejsze spotkania obfitowały w bramki, ale nie trudno się dziwić, gdyż z jednej strony są ekipy wciąż rywalizujące o awans, a liczba strzelonych goli może czasem być kluczowa dla miejsca w grupie, a z drugiej znajdują się ekipy grające o nic więc nie miały aż takiej determinacji, aby wywieźć dobry wynik.

Mecz z Węgrami będzie już formalnością, choć Sousa powinien potraktować go jako pierwszy krok przygotowań do baraży. Reprezentacja bratanków udowodniła bowiem, że jest zespołem potrafiącym postawić się najlepszym więc ich zdecydowana gra może być dobrym przetarciem przed przyszłą rywalizacją o awans. Poza tym punkty będą jeszcze istotne przy ustalaniu rozstawienia podczas barażów. Tylko sześć najlepszych zespołów będzie rozstawionych więc ewentualna wpadka Mozę zepchnąć Polaków niżej. Należy przyjąć z zadowoleniem fakt, że ekipa pod wodzą Portugalczyka osiągnęli swój główny cel pewnie awansując do dalszego etapu. Można mieć pretensje o tracone bramki, czy pojedyncze momenty w różnych meczach, ale ostatecznie wybronił się trener zarówno taktyką jak i podejściem do rywalizacji.

Fot. Wikipedia