Polska pokonuje Walijczyków

Polska pokonuje Walijczyków

Wydawało się, że mecz z Walijczykami będzie bardziej formalnością niż wyrównanym spotkaniem. Rywale jednak postawili swoje warunki i wystraszyli naszych reprezentantów. Dzięki zrywowi w drugiej połowie udało się wygrać 2:1, ale sposób gry pozostawia wiele do życzenia i nie nastraja pozytywnie przed meczami z Belgami, czy Holendrami.

Walia niewątpliwie zalicza się do zespołów, które wyjątkowo nie leżą reprezentacji Polski. Na przestrzeni lat trudno bowiem znaleźć mecz, który Biało-Czerwoni wygrali pewnie. Ostatecznie Smoki z Cardiff przegrywały mecze, ale nie było łatwo. Pamiętne mecze za Janasa są tego najlepszym przykładem, choć porównywanie obecnej reprezentacji z ekipą sprzed kilkunastu lat powinno budzić lekki sprzeciw. Walijczycy mniej więcej znajdują się na tym samym poziomie co teraz. Kilku solidnych piłkarzy z Premier League otoczonych zawodnikami z niższych lig angielskich. W dzisiejszym meczu nie dość, że wystąpił drugi garnitur to przecież obecna reprezentacja Polski ma więcej talentu niż ekipy z Maciejem Żurawskim, czy Tomaszem Frankowskim na czele.

Pierwsza połowa była zdecydowanie niemrawa, ale Polacy powinni strzelić w niej przynajmniej dwie bramki. Swoją sytuacje miał Piotr Zieliński, ale także inni mogliby zachować się lepiej przy rozgrywaniu akcji pod polem karnym przeciwnika. Niedokładne podania, dziwne decyzje mnożyły się na potęgę, ale z toku spotkania wydawało się, że bramka dla gospodarzy to kwestia czasu. Po drugiej stronie szalał Daniel James. Były skrzydłowy Manchesteru United wygrywał pojedynki biegowe z bocznymi obrońcami i tworzył sporo zagrożenia, jednak poza jednym celnym strzałem trudno znaleźć więcej pozytywów w grze Walijczyków. Na drugą połowę James nie wybiegł, ale nie oznaczało to spadku jakości i intensywności dryblingów. Rabbi Matondo wprowadził sporo zamieszania w szeregi Biało-Czerwonych i to po jego asyście bramkę uderzeniem sprzed pola karnego zdobył Jonathan Williams. Zabrakło kogoś, kto doskoczyłby do zawodnika, ale też on uderzył bardzo precyzyjnie. Przez moment pachniało kompromitacją, ale Walia nie wyglądała na zespół, który dowiezie wygraną. Problem był w tym, że Polacy również.

Zdecydowanie sporo dobrego dały zmiany jakie dokonał Czesław Michniewicz. Wprowadzenie Jakuba Kamińskiego dało bardzo dużo. Brakowało bowiem dobrych szybkich skrzydeł w meczu, które potrafiłby y wygrać pojedynki z obrońcami. Skrzydłowy Lecha Poznań przy swojej bramce pokazał kunszt nawijając obrońce i uderzając obok bezradnego bramkarza Walii. Remis był jeszcze w miarę akceptowalny, ale dziesięć minut później goście postanowili być podarować bramkę Polakom. Uderzenie Lewandowskiego zostało zblokowane, ale defensorzy mieli problem z wybiciem piłki, do której dopadł dżoker Świderski podnosząc piłkę nad bramkarzem. Skromne zwycięstwo stało się faktem, a Polacy zdobyli trzy punkty istotne chociażby do utrzymania się na tym poziomie Ligi Narodów. Mecz jednak nie zachwycał, a kilku piłkarzy zweryfikowało się zdecydowanie negatywnie. Dla Czesława Michniewicza był to niewątpliwie mecz otwierający oczy.

Fot. Wikipedia