Polska na drugim miejscu

Polska na drugim miejscu

Mecz z Albańczykami zapowiadał się na wyrównane spotkanie jak te w Warszawie. Paulo Sousa wystawił bardzo przewidywalną jedenastkę, a Albańczycy zagrali w trochę bardziej osłabionym składzie, gdyż kontuzje oraz inne taktyczne decyzje miały wpływ na ostateczny kształt skład. Pierwsza połowa była bardzo nerwowa, a rywalizacja przypominała kopaninie. Żadna ze stron nie miała klarownej sytuacji strzeleckiej, ale to gospodarze mieli o wiele groźniejsze sytuacje. Kontrowersyjny był faul na Buksie, na skraju pola karnego, ale sędzia zdecydował się nie gwizdać.

W drugiej połowie portugalski selekcjoner zdecydował się na kilka zmian. Od początku zagrał Klich zmieniający słabego Jakuba Modera. Piłkarz Leeds ożywił środek pola i pozwalał lepiej zorganizować grę. Albańczycy szykowali Broje jako jokera, mającego przesądzić wynik spotkania. Piłkarz wszedł, ale nie był w wstanie odmienić sytuacji w meczu. Za to Polacy co raz śmielej szli po swoje. Ostatecznie udało się strzelić bramkę w 77 minucie. Bramkę strzelił Karol Świderski, który zameldował się na boisku w miejsce Buksy. Asystę zaliczył wspominany Klich. Po raz kolejny Sousa trafił ze zmianami, które dały dużo jakości w grze biało-czerwonych. Gol spowodował ataki ze strony kibiców. Już przed meczem sytuacja była napięta, gospodarze gwizdali na hymnie Polski, a porażka to prawie pewne odpadnięcie z rywalizacji o drugie miejsce w grupie. Mecz został przerwany, co w sumie było na rękę Polaków bo Albańczycy nie mogli od razu rzucić się do odrabiania strat.

Zawodnicy ostatecznie wrócili na boisku po kilkunastominutowej przerwie. Albańczycy wykorzystali przerwę na dokonanie zmian ofensywnych. Ostatecznie obyło się bez większych incydentów, ale też gospodarze nie byli niesieni przez kibiców. Parę indywidualnych akcji w wykonaniu Broji nie dało zbyt wiele poza poprawą statystyki celnych strzałów. Polacy nastawili się na kontry, ale też nie spieszyli się z ich rozgrywaniem. Ostatecznie to Polacy wygrali to spotkanie 1:0.

Sousa wygrał swój najważniejszy mecz jako selekcjoner reprezentacji Polski. Udało się wyrwać zwycięstwo na niebezpiecznym terenie i pozwoliło umiejscowić się na drugim miejscu mając łatwiejszy terminarz niż Albańczycy, którzy mają spotkanie z Anglikami. Węgrowie zremisowali swój mecz z liderami grupy, ale tylko cud mógłby dać im szansę na awans z drugiego miejsca. Polska musiałby przegrać z Andorą, a Madziarowie wygrać z Polakami i San Marino strzelając całkiem sporą liczbę bramek, aby przeskoczyć Polaków. Jednak nie należy lekceważyć reprezentacji znad Dunaju, gdyż mogą być oni zmotywowani aby uzyskać najlepszy wynik, a udowodnili zarówno dzisiaj, jak i na Euro, że umieją grać z czołówką.

Fot. Wikipedia