Pogoń Szczecin – oddaje bogatym, oddaje biednym, zabiera średnim

Pogoń Szczecin – oddaje bogatym, oddaje biednym, zabiera średnim

Porażka Pogoni Szczecin z Wisłą Płock to kolejny przypadek, gdy ekipa Kosty Runijaca nie jest w stanie jako faworyt spotkania wygrać meczu, albo chociaż zremisować. Tłumaczenie, że Wisła Płock to zespół dobrze gra u siebie można przyjąć do wiadomości, gdyby problem ten nie trwał od kilku sezonów. Portowcy nie potrafią grać jako faworyci spotkania, ale jak pokazują ostatnie lata problem maja również, gdy znajdują się w kryzysie.

Od sezonu 2014/2015 piłkarze klubu ze Szczecina zagrali jedenaście meczów przeciwko rywalowi nad którym mieli przewagę co najmniej piętnastu punktów (Przyjęto do analizy tylko spotkania fazy głównej. Średnia liczba zdobytych punktów to jeden na mecz). Po drugiej stronie sytuacja jest podobna. Pogoń zagrała trzynaście spotkań przeciwko ekipie mającej 15 punktów i więcej od niej. Średnia punktów zdobyta na rywalach to również jedno oczko. Urywanie punktów przy zdecydowane gorszej formie niż rywale nie wygląda najgorzej, bo w końcu można spodziewać się znacznie gorszych rezultatów. Chociażby taki Piast Gliwice ugrał w takiej sytuacji zaledwie jeden punkt na siedem prób. Zupełnie jednak niezrozumiałe jest to, że Pogoń zdobywa tyle samo punktów, zarówno kiedy jest zdecydowanym faworytem i znajduję się w znacznie gorszej sytuacji niż rywal. Pogoń z tych jedenastu meczów wygrała dwa razy. Oba mecze miały miejsce w poprzednim sezonie, gdy wygrali dwukrotnie 2:0 z Wisłą Płock oraz Podbeskidziem. Kilka kolejek później przegrali ze Stalą Mielec zaprzepaszczając szansę na wicemistrzostwo Polski.

Pogoń wypada również słabo jeśli chodzi o zespoły, nad którymi w momencie rozegrania meczu ma dziewięć punktów przewagi. Fakt, że średnia punktów jest wyższa niż ogólnie przeciętne zdobywane punkty na mecz i wynosi 1,53 pkt. przy 1,41 pkt. wszystkich analizowanych meczów. ale jest najniższa ze wszystkich zespołów grających podobną liczbę meczów. Lech Poznań, czy Lechia Gdańsk notują 0,2 więcej punktu na mecz, Jagiellonia o 0,3 punktu, a taki Piast Gliwice potrafił zdobywać średnio blisko dwa punkty na mecz, co jest wynikiem nie wiele niższym niż Legii Warszawa będącej w tym zakresie absolutnym liderem. Gorzej tylko wypadają Cracovia, czy Wisła choć oba krakowskie zespoły nie rozegrały wielu spotkań z przeciwnikiem mając dziewięć punktów lub więcej niż rywal. W drugą stronę Pogoń już aż tak źle nie wygląda i poza sporą stratą do Lecha wpisuje się pomiędzy porównywalne zespoły notując 1,2 punktu na mecz przy 9 oczkach straty do rywala.

W przypadku wyrównanych spotkań, gdy wynik spotkania może zdecydować o przetasowaniu w tabeli Pogoń nie wypada tak źle. Nie notuje wielu punktów bo powyżej 1,5, ale tylko Legia, Lech i Piast Gliwice są wyraźnie lepsi. Portowcy za to odskakują nieznacznie Lechii, czy Jagielonii oraz trzymają na dystans 0,2 punktu Wisłę oraz Cracovię. Kompletna katastrofa to rezultaty w meczach na styku Śląska Wrocław. Piłkarze ze stolicy Dolnego Śląska zagrali najwięcej spotkań z porównanych drużyn i osiągnęli średnio zaledwie 1,15 punktów na mecz. Nie można więc zarzucić Portowcom, że spalają się w meczach o tzw. „sześć punktów”, gdzie często zwycięstwo daje psychologiczną przewagę nad rywalem i pozwala na odjechanie reszcie stawki.

Wszystkie z omawianych zespołów mają spore ambicje, oraz okresy w których z większym lub mniejszym powodzeniem walczyły o mistrzostwo Polski. Kosta Runjaic jest trenerem od sezonu 2017/2018 kiedy przejmował Portowców po kiepskim starcie za Macieja Skorży. Przezywał z klubem wzloty i upadki, ale jak pokazują wcześniejsze sezony tam również nie było kolorowo. Niewątpliwe Niemiec osiąga jedne z najlepszych wyników w historii klubu, ale wciąż nie jest w stanie przełamać tego największego fatum – przegrywania sezonu w najmniej oczekiwanych miejscach.

W artykule tylko przeanalizowano ostatnie kilka sezonów, ale również w starszych dziejach znajdziemy momenty, gdy Pogoń musiała zaprzepaszczała szansę na awans do Ekstraklasy, a samo wejście do najwyższej ligi rozgrywkowej musiała okupić nerwami do ostatniej kolejki. Nawet za czasów brazylijskiej Pogoni, gdy łapała wiatr w żagle i wydawało się, że ten dziwaczny projekt jeszcze trochę pożyje notowała porażki z przeciętniakami spychając klub co raz niżej. To również wicemistrzowski sezon, gdzie Portowcy startowali jako mistrzowie jesieni, a na wiosnę pierwsze punkty zdobyli dopiero w kwietniu potrafiąc zremisować z Wisłą Kraków by przegrać z Ruchem Radzionków. Stare porzekadło polityczne mówi, że wybory w Polsce wygrywa się w Końskich, a nie na Wilanowie. Przekładając na piłkę nożną to mistrzostwa zdobywa się w Mielcu i Radzionkowie, a nie Warszawie, czy Częstochowie. Jeśli Pogoń, chce grać o najwyższe cele musi się tego nauczyć.

Fot. Wikipedia