[PNA] Towarzysko przed turniejem

[PNA] Towarzysko przed turniejem

Przyjazd na zgrupowanie przez Pucharem Narodów Afryki to okazja do rozegrania jednego lub więcej meczów kontrolnych pozwalających na zgranie i utrzymanie piłkarze w rytmie meczowym. Problemy związane z pandemią, oraz wątpliwości dotyczące terminowego rozpoczęcia się turnieju w Kamerunie utrudniły kwestie organizacyjne. Niektóre reprezentacje zdecydowały się zagrać sparingi już na miejscu, ale zdarzyły się też mecze widmo.

Na przełomie grudnia i stycznia uczestnicy grali między sobą, gdyż prościej było zorganizować partnera do gry, który ma zebraną kadrę. Selekcjonerzy generalnie postanowili zmierzyć się z rywalem, który prezentuje zbliżony poziom. Nikt nie poszedł w kierunku poprawy morale poprzez nastukanie przeciwnikowi kilku bramek i zbicia piątek. Ze wszystkich wyników tylko dwa były znaczące i mogące dać pierwsze wnioski dotyczące turnieju.

Pierwszy to wysokie zwycięstwo Algierii nad Ghaną, która wystąpiła w rywalizacji bez Mahreza, czy Benrahmy. Czarne Gwiazdy jednak zdecydowały się na występ zawodników grających w Premier League od pierwszej minuty. Paradoksalnie przegrana 3:0 wydaje się wysoka, ale jednak Ghana grała całkiem przyzwoity mecz w ofensywie jednak brakowało skuteczności. Problemem jednak drużyny z Akry będzie obrona, a zwłaszcza bramkarz. Przy każdej bramce miał większy lub mniejszy udział, a to nie przypilnował piłki przy słupku, a to nie potrafił jej mocno wypchnąć. Większość akcji Algierczyków toczyła się po prawej stronie, a dużo wiatru robił Atal, który pokazał swoje umiejętności i zasugerował kto może zostać prawym obrońcą turnieju. Rywale natomiast mają twardy orzech do zgryzienia. Obrona nie jest najmocniejszą stroną. W grupie najpewniej będą mieli problem gdy natrafią na Maroko inne drużyny raczej ie będą miały tylu okazji strzeleckich. Jednak jeśli Gabon, albo Komory strzelą bramkę chociażby ze stałego fragmentu (a Algieria miała ich całkiem sporo) i będą się resztę meczu bronić to podopieczni Rajevaca mogą sprawić przykrą niespodziankę dla swoich kibiców.

Ciekawym przypadkiem jest również mecz Malawi z Mali, który miał być rozegrany dwa dni temu i wygrany przez ekipę malawijską 2:0. Najprawdopodobniej spotkanie się nie odbyło, bo zostało to zdementowane przez federację zwycięskiego kraju. Rozegranie starcia z Mali było planowane, ale ze względu na problemy z pandemią zdecydowano się odwołać mecz. Chociażby amerykański ESPN informował o wyniku meczu, ale bez bramek, czy innych detali dotyczących rozgrywanego spotkania. Ostatnia rywalizacja obu zespołów miała miejsce w 2014 roku i wtedy przypadkowo wygrało Malawi właśnie 2:0. Zresztą obie reprezentację pamiętają się z PNA 2010, kiedy występowały w jednej grupie. W tamtym meczu wygrało Mali 3:1 jednak odpadając z rywalizacji kosztem Algierii i Angoli.

Płomienie ostatni mecz zagrały 31 grudnia przeciwko Komorom z którymi wygrały pewnie 2:1. Ozdobą była bramka strzelona bezpośrednio z rzutu wolnego, ale raczej przesądziło tutaj złe ustawienie bramkarza oraz muru mającego bronić dostępu do bramki. Drugi gol to absolutne nieporozumienie w obronie i złe wyjście golkipera Komorów, który tylko utrudnił sytuacje swojej drużyny. Gdyby nie wyszedł bardzo możliwe, że defensor przyblokowałby zawodnika Malawi i uniemożliwiłby podanie do wychodzącego zawodnika, który dzięki decyzji bramkarza mógł strzelić do pustej bramki. Komory strzeliły honorową bramkę po rzucie karnym w drugiej połowie i w zasadzie to było na tyle jeśli chodzi o ich wkład w spotkanie.

Zmiana trenera po kompromitującym występie na Pucharze Arabskim nie wpłynęła na grę Sudańczyków. Nowy trener w przeciągu tygodnia przegrał z Etiopią 2:3 i zremisował z Zimbabwe 0:0. Drugi wynik można zaliczyć jako malutki plusik, tak rywalizacja z sąsiednim krajem to zdecydowanie powód do obaw. Stracone trzy bramki to bardzo dużo, szczególnie że Etiopia pokazała, że jest bardzo aktywnie grającą ekipą w ofensywie, a obrońcy Sudanu nie do końca byli w stanie przeciwstawić się temu. Powody do zadowolenia natomiast powinna mieć Mauretania, która zagrała dwa sparingi i je zremisowała. Przeciwnicy byli z tych troszkę lepszych, gdyż przyszło im rywalizować z Gabonem, oraz Burkina Faso.

Tylko nieliczne reprezentacje zdecydowały się zagrać przed turniejem i sprawdzić się w ogniu bojowym. W zasadzie tylko Algieria może być zadowolona z rezultatu i pokazu siły. Niewątpliwie w innych krajach zasiał się jeszcze większy niepokój, a w sztabach zaczęto podliczać punkty i warianty drabinki, aby trafić na Fenki jak najpóźniej. Pozostałe drużyny muszą się martwić o defensywy, mimo że hasło „o obronie wygrywającej mistrzostwa” jest wyświechtanym pustym bon-motem, to jednak z taką grą z tyłu trudno oczekiwać wygrania choćby jednego meczu.

Fot. Wikipedia