[PNA] Grupa F: Średniaki w politycznym oku cyklonu

[PNA] Grupa F: Średniaki w politycznym oku cyklonu

Rywalizacja w ostatniej grupie turnieju zapowiada się wyrównanie, ale raczej przeciwnicy to przeciętniacy niż potencjalne drużyny do wygrania Pucharu Narodów Afryki. Bardziej można się obawiać o zdrowie piłkarzy, gdyż większość spotkań zostanie rozegranych w Limbe, miasta leżącego w obszarze objętym konfliktem etnicznym. Grupa może mieć też dziwaczne rezultaty, bo paradoksalnie lepiej wyjść z drugiego miejsca niż zostać liderem

Tunezja to zespół, który dawno przestał się liczyć jako jeden z faworytów do wygrania, ale cały czas w sercach i głowach kibiców Orły Kartaginy to absolutna czołówka. Presja dobrego wyniku jest duża i odpadniecie w ćwierćfinale w kiepskim stylu może być końcem dla selekcjonera, choć obiektywnie będzie to bardzo przyzwoity wynik. Tunezja wyszła z grupy kwalifikacyjnej z pierwszego miejsca, ale przeciwnicy jak Zambia, czy Gwinea Równikowa postawili mocne warunki i zamiast spokojnego liderowania musieli obawiać się do końca. Krajowi piłkarze niewątpliwie to czołówka północnej Afryki, czego dowodem jest dojście do finału Pucharu Arabskiego i porażka w nim z zawsze mocną Algierią. W Tunezji skończył się czasy dominacji Claytona, czy Santosa Brazylijczyków grających w barwach kraju z północnej Afryki. Zespół to mieszanka doświadczenia z młodością, ale brakuje jakichś konkretów. Z przodu pozostaje liczyć dalej na Msakniego, czy Khazriego mających sporo wiosen za sobą. Dodatkowo powołania dostali zawodnicy z juniorskich zespołów chociażby Mejbri, czy Rekik grający odpowiednio w Manchesterze United, oraz Arsenalu. Silne krajowe zaplecze oraz kilku zawodników europejskim może wystarczyć na zostanie liderem w grupie, ale raczej wszystko rozstrzygnie się w pojedynczym meczu z Mali będącym głównym rywalem. Zwycięzca zmierzy się z kimś pokroju Algieria lub Wybrzeże Kości Słoniowej. Wicelider może liczyć na rywala takiego jak Zimbabwe, lub Gwinea więc może się okazać, że decydujący mecz będzie raczej o to kto przegra niż wygra

Mali swego czasu miało reprezentację na miarę wygrywania Pucharu Narodów Afryki. Od pozycji defensywnych po atak znajdowały się absolutne gwiazdy swoich lig, czołowi afrykańscy piłkarze. Zdecydowanie Orły są zespołem na dorobku, w składzie można znaleźć bardzo dużo zawodników mających 25 lat i mniej, więc przed nimi jeszcze został parę kroków do osiągnięcia szczytu swoich karier. Wielu z nich posiada medale z juniorskich mistrzostw świata i kontynentu. W bardziej przekonujący sposób wygrali oni swoją grupę do MŚ. Trudno wskazać konkretną gwiazdę zespołu, gdyż wielu z graczy raczej nie występuję w bardzo mocnych klubach. Druga liga afrykańska z piłkarzami grającymi głównie we Francji z paroma wyjątkami. Niewątpliwie aspirację są znacznie większe, ale to właśnie ten brak doświadczenia może przesądzić o gorszym wyniku niż Tunezyjczycy, i paradoksalnie zajściem dalej na turnieju.

Gambijczycy to bardzo specyficzny kraj więc zespół również pasuje do tej charakterystyki. Wydawać by się mogło, że państwo leżąca wzdłuż rzeki, liczącej nie wiele mieszkańców będzie raczej słabą reprezentacja bez znanych zawodników. O ile Skorpiony nie zrobiły furory w tym roku, gdyż nie awansowały do kwalifikacji MŚ to jednak dostały się na przyszłoroczny afrykański turniej. W składzie natomiast można natrafić na kilku piłkarzy grających z różnym powodzeniem we Włoszech zarówno w Serie A, jak i niższych ligach. Ciekawym zawodnikiem jest Ebrima Darboe, który otrzymuje swoje szanse w AS Romie rządzonej przez sceptycznie nastawionego do młodzieży Jose Mourinho. Niewątpliwie dużo pracy będą mieli Musa Barrow, oraz Omar Colley, którzy grają w najwyższej włoskiej lidze. Piłkarze z tego małego kraju są rozsiani po całej Europie i zaskakuje niewielki udział zawodników z lig afrykańskich. Oczywiście są to zarówno klub z Białorusi, Szwajcarii, czy wspomnianych Włoch, ale wciąż kontakt z europejską piłką jest zachowany. Drużyna ma spore szansę na awans z trzeciego miejsca, gdyż najpewniej uda jej się urwać więcej niż trzy punkty.

Mauretania to chyba największa niespodzianka ze wszystkich drużyn, które przyjadą do Kamerunu. Popularne Lwy nie posiadają żadnego w miarę znanego zawodnika, a spora część piłkarzy gra w lokalnej lidze. Mimo to udało im się pojawić na turnieju, co samo w sobie jest sporym sukcesem i ta sztuka udała im się drugi raz z rzędu. W Egipcie udało im się zdobyć dwa punkty więc nikt by się nie obraził w kraju, jakby powtórzono ten wyczyn. Zespół grał w eliminacjach do mundialu z grupie z Tunezyjczykami i jako jedyny zespół nie był w stanie postawić się im zdobywając dwa punkty i ostatnie miejsce w tabeli. Kiepski występ to jednak sygnał, że raczej wyczyny na miarę punktów na międzynarodowym turnieju to raczej przypadek niż coś normalnego.

Fot. Wikipedia