Piłkarskie dynastie: Leo Beenhakker

Piłkarskie dynastie: Leo Beenhakker

Piłkarskie i trenerskie kariery dobiegają końca, bohaterowie udają się na zasłużoną emeryturę, aby w spokoju przeżyć swoją emeryturę. Czasami jednak ich praca dalej trwa, a następcy kontynuują myśli swoich mentorów, albo wręcz odwrotnie, kompletnie demolując konstrukcję budowaną pieczołowicie przez lata. Dzisiaj przyjrzymy się współpracownikom Leo Beenhakkera i jego dosyć nieoczekiwanym uczniom.

Współpracownicy bywają różni. Czasem trenerzy kreują swoich następców, albo ciągną ich za sobą po wielu klubach, aż sfrustrowany asystent odejdzie decydując się na samodzielną pracę. W sztabie wbrew woli trenera można znaleźć byłych zawodników, czy inne legendy klubu zakorzenione w strukturach drużyny od dekad. Na liście znaleźć można zwykłych pracowników zatrudnionych bez żadnej ingerencji pierwszego trenera, zajmujących się chociażby szkoleniem młodzieży. Przy analizie brano pod uwagę ciekawych następców, interesujące nazwiska, nawet jeśli współpraca trwała kilka miesięcy, a kontakty ograniczały się do grzecznościowych spotkań.

Dynastia Leo Beenhaakera. Źródło: wikipedia.org

Leo Beenhakker zaczynał swoją karierę trenerską jako pierwszy szkoleniowiec w Holandii, ale po pierwszych latach pracy zdecydował się na zatrudnienie w Feyenoordzie jako osoba odpowiedzialna za szkolenie młodzieży. W tym samym czasie zespół z Rotterdamu prowadził Vujadin Boskov. Jugosłowianin to uznany szkoleniowiec, który wówczas po odejściu z reprezentacji kraju rozpoczął swoją karierę w Europie Zachodniej. Poza Feyenoordem trenował Real Madryt, Sampdorię, czy Napoli, z którymi osiągał całkiem przyzwoite sukcesy. Beenhakker zresztą poszedł w ślady swojego mentora, gdyż po wielu latach również i jemu udało się objąć klub z Madrytu i to dwukrotnie. Podczas obu kadencji zetknął się z dwoma trenerami Rafą Benitezem, który właśnie za kadencji Holendra rozpoczął pracę w strukturach Realu, oraz Jose Antonio Camacho, który przez krótki okres pracował jako szkoleniowiec rezerw by zdecydować się na objęcie pierwszego zespołu Rayo Vallecano. Szczytem Hiszpana było trenowanie Realu Madryt, oraz reprezentacji Hiszpanii. Wspominanego wcześniej Beniteza nie trzeba zbytnio szeroko omawiać: sukcesy z Liverpoolem i Valencią, a później problemy z nawiązaniem sukcesów z lat świetności, choć wciąż rozpatrywany przez topowe zespoły.

Kolejnym blisko współpracującym trenerem z byłym selekcjonerem reprezentacji Polski był Louis van Gaal. Odbyło się to na przełomie lat 80 i 90, kiedy został on asystentem Beenhakkera. Współpraca trwała kilka lat, a po nagłym odejściu pierwszego trenera, to właśnie van Gaalowi powierzono funkcję pierwszego szkoleniowca. Holender zbudował klub, który wygrał Ligę Mistrzów, a samego trenera wprowadził do czołówki europejskiej, z której zszedł dopiero niedawno, choć wynikało to raczej z jego inicjatywy niż negatywnej weryfikacji. Obecnie trenuje reprezentacje Holandii, do której wrócił po raz kolejny w karierze.

Najbardziej interesujące jest to, że kolejne pokolenie trenerów również może napawać dumą holenderskiego seniora, a szczególnie osoba Jose Mourinho. Portugalczyk współpracował z wieloma uznanymi trenerami, za nim zdecydował się na samodzielną pracę, ale kilka lat pracował w Barcelonie, gdzie pomagał kolejnym szkoleniowcom w tym Louisowi van Gaalowi. Holender nie szczędzi komplementów swojemu uczniowi, a kilka lat temu stwierdził, że „The Special One” jest zdecydowanie lepszym od niego trenerem, choć pewnie była to kurtuazja, ze strony starszego kolegi. Portugalczyk również doczekał się kilku ciekawych uczniów, choć na ten moment żaden z nich nie zbliżył się do takiego poziomu jaki prezentował w najlepszych czasach były trener Chelsea. Andre Villas-Boas (współpracowali w FC Porto), czy Brendan Rodgers (Chelsea) trenowali mocne europejskie drużyny, ale zdobyli niezbyt wiele trofeów i ostatecznie musieli zejść szczebel niżej. Z drugiej strony znajdziemy też takich szkoleniowców jak Aitor Karanka, czy Steve Clarke, którzy prezentują się znacznie gorzej, ale utrzymują się na przyzwoitym poziomie. Co ciekawe nawet oni dorobili się uznanych adeptów, takich jak Sean Dyche, który współpracował w Watfordzie z Rodgersem, a obecnie próbuje utrzymać Burnley w Premier League.

Hiszpańska linia Beenhakkera nie doczekała się, aż takich uznanych nazwisk. Camacho i Benitez to wielcy trenerzy, ale ich asystenci już nie tak bardzo poradzili sobie w samodzielnej pracy. Współpracownicy Beniteza z Liverpoolu tacy jak Pellegrino, oraz Ayestaran trenowali zespoły na najwyższym poziomie, ale nigdy zespołów z czołówki. Otrzymali parę szans, ale nie udało im się udowodnić swojej wartości. Ayestaran pracował też z Camacho, ale znacznie dłużej związany był z Rafą Benitezem.

W tym wszystkim należy też wyróżnić Adama Nawałkę, który pracował w sztabie Leo Beenhakkera w czasie jego kadencji na stanowisku trenera reprezentacji Polski. Doświadczenie zebrane podczas pracy z takim szkoleniowcem niewątpliwie przełożyło się na warsztat ćwierćfinalisty EURO 2016. Grafika nie pokazuje wszystkich trenerów, ale znajdziemy też współpracowników Leo Beenhakkera i jego uczniów, którzy nie wychylili nosa poza Eredivisie, trenowali zespoły z niższych poziomów, albo zostali uznanymi asystentami pomagającymi szkoleniowcom w najlepszych klubach Europy. Patrząc na wpływ jaki ma Leo Beenhakker na współczesną piłkę, uważanie go tylko za „zagranicznego trenera” porównywalnego do Paolo Sousy zakrawa o herezję.

Fot. Wikipedia