Pandemia, wojna, zawieszona federacja – Afryka przed PNA

Pandemia, wojna, zawieszona federacja – Afryka przed PNA

Puchar Narodów Afryki to impreza, gdzie zbliżające się terminy to nie tylko zwiększona radość wśród kibiców, ale też obawy. Dotyczą one gospodarzy i ich przygotowania do turnieju, ale też gości, którzy czasem do końca nie wiedzą w jakim składzie i pod czyją wodzą wystąpią w fazie grupowej.

Protesty dotyczące finansów, obawy względem bezpieczeństwa, czy też wymuszenia zespołu w kwestii powołań na turniej to najczęstsze przypadki jakie miały miejsce. Przed przyszłoroczną edycją dalej stoi znak zapytania. Dotyczy to głównie kwestii pandemii, która nie omija również Kamerunu. Szczególnie, że nowe warianty pojawiają się właśnie w Afryce. Wprowadzone restrykcje oraz kwarantanny mogą utrudnić turniej, a również mogą pojawić się naciski ze strony klubów, aby zawodnicy nie pojechali do Kamerunu. Zawodnik pojedzie zagrać kilka spotkań, a ze względu na wymuszone odosobnienie będzie niedostępny przez wiele tygodni, co utrudni grę zawodnikom.

Drugim problemem jest spór ze społecznością anglojęzyczną zamieszkującą zachodni Kamerun. Część spotkań obędzie się na tym terytorium. Kwestia pandemii jest problemem, ale jeżeli do tego dojdą wystąpienia i protesty obu zwaśnionych stron w trakcie meczu sytuacja może być trudna i nie do opanowania. Już raz doszło do zamachu na autokar reprezentacji Togo przed Mistrzostwami Afryki w Angoli więc można sobie wyobrazić ataki na zespoły gości.

Jurgenowi Kloppowi już się oberwało, za nieudaną obronę Pucharu Narodów Afryki. Niemiec sugerował wprowadzenie przerwy reprezentacyjnej tak aby zespoły mające w swoich składach piłkarzy z Afryki nie musiał wiele tracić. Jednak ostatecznie jego „sarkazm” nie został przyjęty najlepiej i później musiał się tłumaczyć ze swojego żartu. Niewątpliwe awantura nie sprzyjała wprowadzeniu dyskusji na temat zimowej przerwy reprezentacyjnej. Z perspektywy UEFA byłaby o na zbędna, gdyż utrudniałoby to tworzenie terminarza dla rozgrywek europejskich.

Nie wiadomo kto poprowadzi reprezentacje Zimbabwe. Obecnie tymczasowym trenerem jest Norman Mapeza, który znany jest również z polskich boisk. Poprzedni trener został zwolniony ze względu na kiepskie wyniki podczas eliminacji do Mistrzostw Świata. Sytuacja w kraju jest trochę skomplikowana. Obecny zarząd federacji piłkarskiej został zawieszony przez Rządową Komisję ds. Sportu i Rekreacji. Zarzuty dotyczyły molestowania sędziny oraz defraudacji pieniędzy. Rządowa komisja wyznaczyła Mapeze jako tymczasowego trenera, ale zawieszony zarząd federacji zadeklarował, że nie ma nic wspólnego z nowym selekcjonerem i apeluje o nie uznanie jego jako trenera reprezentacji. Do turnieju został miesiąc a sytuacja jest patowa. FIFA nie jest entuzjastą jeśli chodzi o ingerencję władz krajowych w działanie federacji piłkarskiej, ale z drugiej strony zarzuty dotyczą spraw dosyć istotnych.

Na ten moment spór uległ zamrożeniu, gdyż dalsza eskalacja zmusiłaby FIFA do interwencji i zawieszenia Zimbabwe, co spowodowałoby wykluczenie z gry na turnieju. Na ten moment wydaje się, że Mapeza poprowadzi zespół w pierwszym spotkaniu, ale do tego czasu wiele może się zmienić.

Afrykański futbol dalej żyje sporem między RPA oraz Ghaną dotyczącą kontrowersji w meczu eliminacji do mundialu pomiędzy tymi zespołami. Afrykańska federacja po raz kolejny będzie musiała zatkać nos, aby przepchnąć kolejny turniej do przodu. Bez względu na liczbę ofiar pandemii, potencjalnych protestów i pomijając milczeniem status federacji Zimbabwe i szkoleniowca tej reprezentacji.

Fot. Wikipedia