Lotka i inni. Nietypowi Polacy w Bundeslidze

Lotka i inni. Nietypowi Polacy w Bundeslidze

Marcel Lotka zagrał w dzisiejszym meczu w barwach Herthy przeciwko derbowym rywalom z Unionu. Porażka 0:4 nie jest dobrym rezultatem dla bramkarza, ale dla Polaka może być to początek serii meczów w barwach ekipy z Bundesligi. Dołącza tym razem do grupy piłkarzy, którzy całkiem niespodziewanie zagrali w lidze niemieckiej.

Bundesliga nawet w czasach, gdy Polacy mieli utrudnione możliwości gry za granicami Polski była pełna naszych rodaków. Przepisy ligowe dotyczące obcokrajowców były bardziej liberalne niż w pozostałych czołowych rozgrywkach w Europie, a czasem Polacy przechodzący grać zza Odrę posiadali niemieckie obywatelstwo, co ułatwiało im grę, gdyż byli traktowani jako swoi. Kariery potoczyły się różnie. Jedni jak Robert Lewandowski wskoczyli na absolutnie najwyższy poziom, większość jednak po epizodycznych sezonach wracali na stare śmieci otrzymując łatkę zweryfikowanego przez poważne zachodnie rozgrywki.

W tym wszystkim znajdziemy zawodników, którzy nigdy nie zagrali w Polsce. Piłkarzy urodzonych w Niemczech, albo takich co w wieku juniora przenieśli się do sąsiedniego kraju. Zawodników budujących swoją pozycję przez rezerwy, aż do dostania szansy w pierwszej jedenastce. Kariery zawodników potoczyły się różnie. Tomasz Kuszczak, który przed Lotką grał w Hercie Berlin nie przeskoczył nigdy do pierwszego składu. Zagrał wiele meczów w rezerwach, ale nie otrzymał pewnej szansy ze strony trenerów. Odejście z Niemiec było dla niego zbawienne, gdyż odchodząc do West Bromwich Albion został zauważony rzez Fergusona i otrzymał angaż w Manchesterze United. Można zastanawiać się, czy Kuszczak godzący się na rolę rezerwowego bramkarza nie zaprzepaścił lepszej kariery, ale z drugiej strony taka oferta nie zdarza się zbyt często w życiu. Na ten moment Marcel Lotka nie ma takich planów, bo związał się z Borussią Dortmund od nowego sezonu, ale raczej jest planowany do gry w rezerwach tego klubu, co nie zapowiada się zbyt optymistycznie.

Podobnym zaskoczeniem były pojedyncze mecze w barwach Vfl Wolsfburg Michała Janickiego. Uzbierał łącznie trzy mecze, a napastnik który w wieku juniorskim spędzał czas w Dortmundzie i Ajaxie nie spełnił oczekiwań i musiał odejść grać niżej. W wieku 27 lat zakończył karierę i zniknął z radarów, a dodatkowo miał problemy pozasportowe. Dziesięć lat później grał już tylko amatorsko w barwach polonijnego zespołu w Londynie. O wiele dłużej w zawodowej piłce utrzymał się Jarosław Lindner. Wychowanek Hannoveru dostał tam jedną szansę w Bundeslidze, ale najdłużej grał w Holstein Kiel. W tamtym czasie ekipa z północnych Niemiec nie była na takim poziomie jak obecnie, ale wciąż był to przyzwoity poziom w odróżnieniu od wspomnianego już Janickiego. Największym talentem, który zdecydowanie się nie przyjął był Sebastian Tyrała (jego losy opisano tutaj), który był nawet powoływany do reprezentacji Polski, ale kontuzje zniszczyły jego karierę.

Oczywiście nie należy przesądzać, że Lotka skończy jak wspomniani zawodnicy. Na ten moment jest pierwszym bramkarzem Herthy mającej spore szansę na spadek, ale jeśli Felix Magath ich utrzyma to bramkarz będzie jednym z małych bohaterów tego sukcesu. Jako zawodnik z kilkoma meczami w Bundeslidze będzie przychodził do swojego nowego klubu na zupełnie nowych zasadach, choć może być to paradoksalnie jego problem. Borussia miała względem niego jakieś plany, a obecnie może pojawić się chęć gry na troszkę wyższym poziomie, co może utrudnić relację na linii zawodnik-bramkarz. Kolejne pokolenie bramkarskie po Drągowskim i Skorupskim na ten moment nie zapowiada się bardzo optymistycznie. Wiadomo, że golkiperzy dojrzewają wolniej i muszą popełnić wiele błędów i dokonać kilkudziesięciu spektakularnych parad, aby zostać czołowymi na swoich pozycjach.

Warto też wspomnieć o Jakubie Wierzchowskim. Zawodnik kompletnie z innej bajki, bo przechodząc do Werderu Brema miał 24 lata i kilka sezonów w Ruchu Chorzów, ale też jego przygoda z niemiecką ligą była krótka, bo trwała trzy lata i uzbierał tyle samo meczów, co sezonów – trzy. Zawodnik zagrał nawet dwa mecze w reprezentacji, ale wrócił do Ekstraklasy. W czasach Dudka, Matyska, Majdana, a później Boruca i Fabiańskiego oraz wspominanego Kuszczaka trudno było oczekiwać, aby spełnił większą rolę w reprezentacji. Pytanie jak rozwinie się Grabara, Majecki, czy Bułka, bo może się okazać, że Lotka nawet z pozycji rezerw Dortmundu może myśleć dalej o reprezentacji w perspektywie kilku lat.

Fot. Wikipedia