Liga Mistrzów. Szwajcarska klątwa, niezawodny Lewandowski

Liga Mistrzów. Szwajcarska klątwa, niezawodny Lewandowski

Dzisiaj odbyły się pierwsze mecze nowego sezonu Ligi Mistrzów. Nie obyło się bez niespodzianek chociaż większość spotkań zakończyła się wynikami, których oczekiwano jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Również pucharowy wtorek miał swój mały drobny akcent, gdyż w drugiej połowie w barwach RB Salzburg zagrał Kamil Piątkowski.

Manchester United upojony wysokim zwycięstwem z Newcastle i świetnym powrotem Ronaldo do klubu jechał na mecz do Berna przeciwko Young Boys. Historia pokazuje, że Anglicy mają spore problemy ze szwajcarskimi drużynami. Kilkukrotnie nosa wielokrotnym mistrzom Premier League ucierało FC Basel. Tym razem miało być inaczej. United wyszło na prowadzenie w meczu, ale czerwona kartka Wan Bissaki spowodowała, że drużyna Solsjkaera cofnęła się i oddała pole piłkarzom Wagnera. Drużyna szwajcarska napierała całe spotkanie, a Norweg decydował się na defensywne zmiany, co było dziwne. Oczywiście należy docenić odważną grę do przodu Szwajcarów, ale wciąż to był Manchester United. Zachowawcza gra Anglików została ukarana dwoma bramkami, choć gdyby nie złe zagranie do tyłu Lingarda możliwe było utrzymanie remisu.

Kibice mają świeżo w pamięci wysokie zwycięstwo Bayernu nad Barceloną. Takiego upokorzenia jak 8:2 w jednym meczu nikt długo nie zapomni. Oba zespoły od tamtego momentu przebyły długą drogę. Obie drużyny dowodzone są przez dwóch różnych trenerów, w Barcelonie nie ma już liderów pokroju Suarez oraz Messi. Bayern jeszcze nie przeszedł takiej zmiany kadrowej i większość zawodników grających w meczu, oraz siedzących na ławce pamiętało tak wysoki triumf. Ostatecznie mecz nie należał do najbardziej pasjonujących. Ekipa Koemana nie była w stanie przeciwstawić się drużynie z Niemiec, a Eric Garcia, a w zasadzie cała obrona miała problemy z rywalizacją z ofensywą ekipy z Allianz Areny. Mecz otworzył Mueller, w drugiej swoja bramkę dołożył Lewandowski, któremu pomógł słupek przy poprzednim strzale swojego kolegi z drużyny. Pod koniec spotkania Robert zdobył swojego doppelpacka, a ponowie udział w akcji miał słupek, choć w dużej mierze napastnik Bayernu zabawił się z obroną Barcelony.

Mecz Juventusu z Malmo zakończył się formalnością. Drużyna z Włoch wyszydzana od kilku kolejek za wpadki powodujące utratę punktów miała wiele do udowodnienia w meczu ze Szwedami. Ewentualna utrata punktów z najgorszą ekipą grupy H. Trzy bramki w pierwszej połowie, kontrolowanie drugiej części spotkania i spokojne zwycięstwo w kieszeni. Swoje mecze wygrały Chelsea Londyn i Dynamo Kojów a Wolfsburg obronił jeden punkt grając przez większą część drugiej połowy w dziesiątkę, a Lille miało swoje momenty chociażby, gdy strzelili bramkę nieuznaną przez sędziego. Podobnie jak Sevilla, która dzięki symulowaniu En Nesyriego musiała grać w osłabieniu, co zabetonowało wynik z Salzburgiem na 1:1. Generalnie ta kolejka obfitowała w czerwone kartki bo końcówkę meczu Villareal też grał bez jednego zawodnika, ale nie przełożyło się to na zmianę wyniku 2:2 z Atalantą.

W przypadku Polaków poza wspomnianym Piątkowskim oraz Lewandowskim, w pierwszym składzie Dynama Kijów zagrał Tomasz Kędziora. Piłkarz zagrał cały mecz przeciwko Benfice i zachował czyste konto. Również Wojciech Szczęsny zagrał w pierwszym składzie, ale nie miał wiele pracy ze względu na słabą grę rywala w ataku. Cieszy, że tak wielu naszych reprezentantów zagrało w swoich drużynach, a zwłaszcza Piątkowski, który nie ma aż tak mocnej pozycji w swoim austriackim klubie. Jak na razie to tylko pierwsza kolejka, która niczego nie rozstrzygnęła, ale też trochę popsuła humory w paru miastach, gdyż na sam koniec brakujący punkt lub dwa mogą przesądzić o awansie do kolejnej rundy.

Fot. Wikipedia