Liga Konferencji nie taka nijaka jak ją malują

Liga Konferencji nie taka nijaka jak ją malują

Po wczorajszym solidnym występie Legii Warszawa w meczu z mistrzami Norwegii pora na inauguracyjny sezon nowych rozgrywek pucharowych – Ligi Konferencji. W niej polska Ekstraklasa ma trzech przedstawicieli, ale dzisiaj swoją rywalizację zaczyna Śląsk Wrocław. Pierwsza runda nie jest jednak aż tak pełna ciekawych zespołów i graczy, ale znajdziemy, chociażby znane w Polsce Stjarnan z Islandii, estońską Levadie, węgierskie MOL Fehervar ze sporymi ambicjami, czy mającą swoje problemy Zilinę.

Wrocławianie trafili na Estończyków z Paide, gdzie znajdziemy parę ciekawych nazwisk. Rozgrywającym drużyny jest Sergei Mosnikov piłkarz grający w kilku klubach w Polsce, ale jednak nie podbił Ekstraklasy z Pogonią Szczecin oraz Górnikiem Zabrze, czy też przechodząc piętro niżej do Górnika Łęczna. Bramkarz Mihkel Askalu miał epizod na zapleczu angielskiej Ekstraklasy, ale pełnił tam rolę głównie rezerwowego bramkarza. Nowym nabytkiem ekipy jest Ragnar Klavan bardzo doświadczony zawodnik mający na swoim koncie grę w AZ Alkmaar, Liverpoolu, czy Cagliari. Obrońca ma chyba jedno z najlepszych ze wszystkich piłkarzy zaczynających od gre od pierwszej rundy.

Chociaż trzeba pamiętać o Maiconie, którego skusiła grą u siebie sanmaryńska ekipa Tre Penne. Prawy obrońca między innymi Interu Mediolan, czy Manchesteru City od pewnego czasu kontynuuję grę w niższych ligach włoskich, a szansa w gry w pucharach pewnie przekonała go do gry w San Marino. Z tych leciwych piłkarzy warty do wspomnienia jest wciąż grający Michael Mifsud niebędący może gwiazdą europejskiego formatu, ale wciąż to legenda maltańskiego futbolu. Libor Kozak w pucharach pomoże niewątpliwie swoim doświadczaniem z Anglii oraz Włoszech w pucharowych meczach Puskás Akademii.

W drugiej rundzie znajdziemy wiele uznanych nazwisk, chociażby dlatego, że rozpoczynają tam takie ekipy jak FC Kopenhaga, KAA Gent, czy Steaua więc w składach znajdziemy wielu doświadczonych zawodników dogrywających swoje ostatnie kontrakty w klubach jak Gael Clichy w Genewie, czy chcący podsumować swoją karierę grą w ojczyźnie jak Konstantinos Mitroglou. Wracając do pierwszej rundy sporo ciekawych zawodników takich litewska Suduva. Nacho Cases, czy Jordan Nkololo nie byli gwiazdami swoich drużyn, ale też uzbierali trochę spotkań w topowych ligach. Hiszpanin ma na tyle solidną karierę, że trudno zrozumieć, dlaczego trafił na Litwę, zamiast zahaczyć, chociażby o polską Ekstraklasę. Piłkarz rozegrał ponad 200 meczów dla swojej pierwszej drużyny z Gijon, grając na poziomie drugiej i pierwszej ligi hiszpańskiej, a stamtąd udał się na Cypr. Wyspa Afrodyty to jeden z typowych kierunków dla piłkarzy odpalonych z rozgrywek hiszpańskich, ale Litwa nie jest nim na pewno.

Przeglądając kadry, można natrafić na niespełnione piłkarskie talenty. Zawodników, którzy mieli być nowymi gwiazdami futbolu. Kolejny sezon w Inter Turku rozpoczyna Anthony Annan typowany jako następca swojego rodaka Michaela Essiena. Ostatecznie po transferze do Schalke jego kariera wyhamowała, ale widać, że znalazł swoje miejsce na ziemi nie daleko koła podbiegunowego. Innym nowym wypalonym talentem jest Jean Marie Dongou z FK Honka. Piłkarz grający w tej samej lidze co Annan był oceniany jako potencjalny nowy Samuel Eto’o. Zdecydowanie dominował w grze w rezerwach FC Barcelony, jednak to przełożyło się tylko na jeden mecz w lidze oraz pojedynczy występ w Lidze Mistrzów. Ostatecznie mimo przyzwoitych meczów na zapleczu udał się w dziwnym kierunku do Finlandii. Tam sprawuje się bardzo dobrze, ale raczej nie był to jego wymarzony kierunek.

Z twarzy znanych polskim fanom Ekstraklasy znajdziemy byłą gwiazdę Legii Nikolicia, czy niespełnionego w tej samej ekipie Vamara Sanogo grającego dla gruzińskiego Batumi. W sumie tych zawodników jest około 30, ale nie ma wśród nich poza wspomnianym Węgrem zawodników, za którymi ktokolwiek by tęsknił. Rakels, Suvorov, czy Boljevic to zawodnicy, których pamiętają kibice, ale raczej nie umieściliby ich w jedenastkach dekady swoich ekip.

Pierwsze mecze nowego formatu zaproponowanego przez UEFA się zaczęły, przed nami mecz ze Śląskiem. Średniaki w Europie również potrzebowały swojego turnieju, a patrząc na pierwsze rundy dzisiaj, a wczoraj można odnieść wrażenie, że nieznacznie lepsi zawodnicy dopiero dzisiaj ubierają getry i wysłuchują ostatnich wskazówek trenera przed rozpoczęciem boju o awans do kolejnej rundy.

Fot. Steindy by Wikipedia