Lewandowski w Barcelonie. Układ dobry dla wszystkich

Lewandowski w Barcelonie. Układ dobry dla wszystkich

Przejście Roberta Lewandowskiego do FC Barcelony stało się faktem. Na początku sagi mało kto spodziewał się takiego obrotu sprawy, ale ostatecznie Polak dopiął swego i za kilkadziesiąt milionów euro przeniósł się do nowego klubu. Dla wszystkich stron jest to dobra sytuacja, ale teraz przez napastnikiem stoi wyzwanie przywrócenie Barcelony na jej prawowite miejsce.

FC Barcelona cierpi na wiele problemów i nowe władze od dłuższego czasu wdrożyły plan uratowania klubu z Katalonii. Oszczędzanie i przebudowa nie wchodziła w grę ze względów sportowych i finansowych. Zwijanie się projektu powodowałoby zmniejszenie się dochodów, co miałoby wpływ na wyniki w rozgrywkach, ale też utrudniałoby utrzymanie kadry, gdyż La Liga wprowadza ograniczenia w kwestii rejestracji kontraktów powyżej ustalonej puli. Władze ligi ustalają ją na podstawie wyników finansowych zespołu, oraz prognozowanych dochodów. Spirala ta mogłaby trwać bardzo długo, a nie ma pewności, czy „La Masia” byłaby w stanie zapewnić solidne wsparcie pierwszego zespołu. Dlatego Joan Laporta musi podobnie jak podczas pierwszej kadencji uciec do przodu. Gwiazdy światowego formatu to nie tylko klasa sportowa i gwarancja wyników, ale też wartość marketingowa i finansowa. Dla Barcelony lepiej będzie przegrywać z Lewandowskim mającym zasięgi na poziomie największych celebrytów, niż wygrywać z Braithwaitem, który jest nieznanym nikomu napastnikiem, a dodatkowo wpływa negatywnie na wizerunek klubu.

Utrata Messiego uderzyła bardziej w wizerunek i finanse klubu niż sportową jakość zespołu. Bezradna Barcelona musiała pozbyć się swojego najlepszego zawodnika, gdyż nie byli w stanie uporządkować swoich finansów tak, aby Argentyńczyk pozostał na Camp Nou. Płacz, łzy i wściekłość nie przystoi najlepszym klubom na świecie, prędzej już cyniczne pozbywanie się emerytowanych gwiazd jest bardziej akceptowane przez kibiców. Za nowej-starej włądzy ma to się wszystko zmienić. Lewandowski jeden z najlepszych piłkarzy w historii Bayernu, oraz Bundesligi będzie początkiem budowy nowego projektu, ale też odbudowy wizerunku. Samo wyciągnięcie zawodnika z Bayernu jest sygnałem, że skończył się czas żartowania z Barcelony i teraz Blaugrana jest w stanie wybierać piłkarzy z mocnych ekip według jej kaprysu.

Przejście Roberta Lewandowskiego budzi wiele kontrowersji. Polak miał szansę na pobicie wielu rekordów w Bundeslidzie, oraz dalsze zdobywanie trofeów. FC Barcelona nie jest na ten moment klubem, który gwarantuje jakiekolwiek zwycięstwa w rozgrywkach, ale napastnikowi może nawet to pasować. Polak niewątpliwie przestał czuć się dobrze w Bayernie więc lepiej, aby współpraca się zakończyła. Bawarczycy zarobią całkiem przyzwoitą sumkę, za która mogą ściągnąć kogoś konkretnego, a przyjście Sadio Mane utrzyma liczbę gwiazd w klubie na przyzwoitym poziomie. Monachijczycy nigdy nie byli klubem o jakimś zasięgu globalnym, rozbudzającym emocje kibiców. Wciąż pozostanie najważniejszym klubem w Niemczech i nawet exodus piłkarzy tego nie zmieni. Dalej będzie to mocna drużyna zaliczana do faworytów wygrania Ligi Mistrzów, ale jednocześnie umieszczana gdzieś z boku dyskusji i debat o najlepszych klubach i ligach.

Dla Lewandowskiego przejście do Barcelony to szansa na wskoczenie na poziom wyżej w dyskusji o najlepszych napastnikach w historii futbolu. Zdobycia mistrzostwa Hiszpanii – pierwszego w erze po odejściu Leo Messiego będzie najważniejszym osiągnięciem Polaka w karierze. Napastnik będzie miał w dorobku mistrzostwo w konkurencyjnej lidze z drużyną wychodzącą z kryzysu, a każdy udany sezon w Barcelonie będzie znaczył więcej dla przyszłego postrzegania Lewandowskiego niż rekordy w Bayernie. Dodatkowo jeśli utrzyma formę na poziomie ostatnich sezonów w Niemczech szansę na zdobycie Złotej Piłki dalej będą całkiem spore, choć pewnie to MŚ będą główną areną wyłaniania laureatów. Lewandowski i Barcelona nie ryzykują wiele, a nawet jeśli sportowo to się nie zepnie to niewątpliwie jest szansa na rozwój innych płaszczyzn.

Fot. Wikipedia