Koniec wyjątkowego tercetu. Casemiro blisko Manchesteru United

Koniec wyjątkowego tercetu. Casemiro blisko Manchesteru United

Najczęściej do historii przechodziły tercety ofensywnych piłkarzy. Większość kibiców jest w stanie rozszyfrować kto krył się za bardzo kreatywnymi anagramami. Dzisiaj swoją historię kończy tercet, który nigdy nie zdobył swojej unikatowej nazwy, ale trójka Kross-Casemiro-Modrić przez to jest jeszcze bardziej wyjątkowa. Brazylijczyk zdecydował się na przejście do Manchesteru United, a przed Realem stoi wyzwanie aby utrata takiego piłkarza nie wpłynęła na grę drużyny.

Wszystkie tercety, anagramy zawsze dotyczyły piłkarzy błyszczących z przodu. Ro-Ri-Ro (Ronaldo-Rivaldo-Romario), które później przeszło krótkotrwałe odmłodzenie, gdy w miejsce ostatniego wskoczył Ronaldinho to chyba najbardziej efektowny przykład magicznej trójki wygrywającej wiele na arenach międzynarodowych. Sam Real Madryt miał przecież z przodu słynne BBC (Benzema, Bale, Cristiano Ronaldo) będące odpowiedzią na MSN (Messi, Suarez, Neymar). Trio z Barcelony było kontynuacją nie mającego żadnego pseudonimu trio Messi-Eto’o-Henry, ale zwłaszcza w ekipach grających 4-3-3 takie zestawienia najbardziej błyszczały. Przypadek Barcelony jest właśnie znamienny, bo mowa było o zabójczym ataku, ale jednak w środku prym wiedli Xavi-Iniesta. Duet piłkarzy zdobywających wszystko zarówno z klubem, jak i reprezentacją. Obaj zawodnicy jednak nie doczekali się trzeciego, bo za ich plecami biegało wielu zawodników. Świetnych jak Yaya Toure, Seidou Keita, czy Senna, albo Xabi Alonso, ale nigdy nikt nie budował wokół nich czegoś większego.

Nawet w Polsce znajdziemy już mocno owiany legendą poznański tercet ABC (Anioła-Białas-Czapczyk), który ponownie był zestawieniem świetnych ofensywnych zawodników. Wiadomo, że wielkie zespoły miały na swoich pozycjach gwiazdy i pewnie trójka z Realu ustępuje legendom w rankingach najlepszych piłkarzy, ale jako zestawienie wydaje się, że jest w czołówce. Zarówno za swoją nietypowość, ale też za umiejętności które ich uzupełniały. Real zresztą może się pochwalić kolejnym legendarnym zestawieniem „La Quinta del Buitre”, które pod koniec lat osiemdziesiątych było podstawą zwycięskich „Królewskich”, a zawierało nie tylko „sępa” Emilio Butragueno, ale też zawodników grających dalej od bramki przeciwnika. Pewnie swoje racje może zgłosić Liverpool z przełomu wieków, ale ich „Spice Boys” (David James, Robbie Fowler, Jamie Redknapp, czy Jason McAteer) raczej nie zasłynęło z osiągnięć sportowych.

Odejście Casemiro nawet za 60 mln euro to spore ryzyko, jakie podejmuje Real Madryt. Nieprzypadkowo pojawiają się porównania transferu Brazylijczyka, o odejścia Claude Makelele do Chelsea Londyn, co miało zapoczątkować koniec sukcesów Galacticos i ostatecznie koniec Pereza jako prezesa Realu Madryt. Wydaje się, że tym razem ekipa ze stolicy Hiszpanii jest lepiej przygotowana na tę okoliczność. Przebudowa zespołu i tak była kwestią czasu, a drużyna postarała się o ściągniecie kilku obiecujących piłkarzy mających dorosnąć do roli liderów zespołów. Gmeranie przy silniku jest zawsze obarczone ryzykiem, a wrzucenie Tchouameniego na głęboką wodę nie musi się skończyć sukcesem. Młody Francuz miał za sobą świetne sezony w lidze francuskiej, ale gra w pierwszym składzie zespołu walczącego zawsze o wysokie zwycięstwa i wszystkie trofea to zupełnie inna para butów.

O samym Manchesterze United napisało już wiele. Zespół rzucający pieniędzmi w każdego dostępnego zawodnika bez ładu i składu. Ambitny i mający wiele doświadczenia Brazylijczyk pewnie wesprze środek pomocy, ale pytanie na ile problemem nie będzie jego zbytnia chęć osiągania sukcesów nie będzie problemem. United potrafiło obrzydzić życie nawet oddanemu klubowi Cristiano Ronaldo, a pewnie pomocnik raczej nie będzie miał dobrych wieści od byłego kolegi z ekipy Varane, który również miał przed sobą nowy etap kariery, a musi oglądać nieporadną grę defensywną wybrańców ten Haga. Tym razem chyba jednak nic nie stanie na przeszkodzie w transferze. Już raz telefax przeszkodził Realowi i United dopięcia transferu Davida de Gei do Królewskich, ale chyba teraz pójdzie to o wiele sprawniej. Brazylijczyk w dość emocjonalny sposób pożegnał się z Realem na oficjalnej konferencji i tylko szczegóły zostały do dopięcia.

Fot. Wikipedia