Kiedy marzenia się spełniają, a dalej jest tak sobie. Trenerzy i właściciele

Kiedy marzenia się spełniają, a dalej jest tak sobie. Trenerzy i właściciele

Wiele mówi się oraz pisze o tym jak ważna dla klubu jest wieloletnia strategia, na ile zaplanowane ruchy do przodu pozwalają utworzyć idealny zespół. Często głównym składnikiem całej układanki jest trener. Szkoleniowiec z odpowiednią charyzmą, umiejętnościami oraz określonym stylem gry, ma być kołem zamachowym nowego zespołu. Kluby zaginają na swoim wybrańcu parol i przez wiele lat wyczekują, aż ten stanie się dostępny lub osiągnie wystarczająco sporo doświadczenia. Czasem jednak okazuje się, że w momencie pierwszych meczów taki trener nie spełnia swoich wymagań.

Brendan Rodgers, oraz Rafa Benitez to trenerzy, których regularnie wymieniano jako potencjalnych nowych trenerów Newcastle po przejęciu przez Saudyjczyków. Fanką obu szkoleniowców jest Amanda Staveley, która miała się z nimi wielokrotnie spotykać w trakcie negocjacji najpierw przy nie udanym przejęciu Liverpoolu, kiedy Rodgers był szkoleniowcem tej drużyny, oraz przy wieloletnich próbach kupna Newcastle, w czasach gdy Benitez zajęty był odchodzeniem i wracaniem na północ Anglii. Obaj panowie mają kluby do prowadzenia i niechętnie spoglądają w kierunku nowej pracy. Rafa Benitez zastąpił w Evertonie na stanowisku Carlo Ancelottiego wymarzonego trenera właściciela „Toffies”. Włoch miał dać brakujący klubowi prestiż i pozwolić na zwiększenie zainteresowania. Piłkarze mogli zdecydować się grać dla wielokrotnego zdobywcy Ligi Mistrzów nie zaś wybrać „niebieską” część Merseyside. Ostatecznie trener potrenował dwa lata ze zmiennym szczęściem po czym czmychnął objąć po raz kolejny Real Madryt zostawiając swojego byłego pracodawcę ze złamanym sercem.

Inna historia dotyczyła Remiego Garde. Trener z powodzeniem trenował Lyon, a Aston Villa upatrzyła sobie w nim potencjalnego trenera na wypadek gdyby Tim Sherwood okazał się złym wyborem. Sytuacja nadarzyłą się, gdy Francuz odszedł ze swojego klubu i pozostawał bez pracy. Klub z Birmingham zdecydował się przejąć swój główny cel transferowy mający pozwolić zespołowi na awans sportowy. Trzy zwycięstwa, kłótnie zawodnikami były zakończeniem współpracy „francuskiego” Guardioli, który po tej kompromitacji podjął się pracy w Montrealu Impact. Podobny przypadek mieliśmy również na naszym podwórku. Maciej Skorża to trener ideał dla nowych ambitnych zespołów walczących o najwyższe cele. Generalnie cała jego kariera miała być budowana wokół projektów związanych z rodziną Rutkowskich, czyli Amica Wronki oraz Lech Poznań, ale w pewnym momencie Pogoń Szczecin zaczęła o niego zabiegać. O ile w przypadku Lecha trenerowi udało się wygrać mistrzostwo Polski tak w pozostałych sezonach raczej zawodził, a szczególnie w Pogoni, która bez niego potrafiła grać o wiele lepszą piłkę.

Osobna kategoria to legendy klubów, które rozpoczęły karierę trenerską. Kibice tylko czekają aby już za moment ich najlepszy piłkarz usiadł na ławce aby prowadzić klub do sukcesów. Tutaj można znaleźć oczywiście Zidane dźwigającego brzemię trenera, czy Guardiole nie będącego takim zawodnikiem jak Francuz, ale też potrafiącego zagrać na wysokim poziomie. Niektórzy zawodnicy dostają szansę zbyt szybko i tak jak Frank Lampard mający już swój epizod w Chelsea nie bardzo wiedzą co robić dalej. W Polsce Lech budował sobie w rezerwach Ivana Djurdjevica, którego przy pierwszych problemach rzucił na pożarcie opinii publicznej. W kolejce na weryfikacje czeka teraz Xavi, obecnie trenujący na Bliskim Wschodzie jest uznawany za przyszłego zbawiciela Barcelony.

Karuzela trenerska dotycząca nowego trenera Newcastle się rozpoczęła, mimo że obecny szkoleniowiec dalej wykonuje swoje obowiązki. Saudyjczycy wchodząc do klubu powinni mieć już na starcie dogadanego szkoleniowca, który mógłby na spokojnie szykować się do swojej nowej roli. Jednak w tym przypadku będzie organizowany casting, a prezesi klubu będąc wzdychać jak nastolatki do kolejnych wielkich trenerskich nazwisk, które będą miały trudności ze wskazaniem Newcastle na mapie. Może się okazać, że Saudyjczycy będą znani z gorącej krwi, a jedyna atrakcja jaką zapewnią to karuzela rodem z najlepszych czasów Jesusa Gila i jego Atletico.

Fot. Wikipedia