Gwiazdy europejskich maluchów

Gwiazdy europejskich maluchów

Liechtenstein wyszedł na mecz z Rumunią kończący fazę grupową z atakiem Frick-Frick. Obaj piłkarze są synami Mario Fricka jednego z najlepszych piłkarzy w historii tego małego kraju. Mario w swojej reprezentacyjnej karierze grał przez wiele lat zarówno jako napastnik, ale też był wykorzystywany jako środkowy obrońca. Losy małych reprezentacji są różne, ale obecne czasy nie są dla nich aż tak szczodre jak kiedyś, a dodatkowo większe reprezentacje mają chrapkę na utalentowanych młodzików z podwójnym obywatelstwem.

Wspominany Mario Frick to zawodnik z powodzeniem występujący na włoskich i szwajcarskich boiskach. W barwach FC Zurych zdobył puchar Szwajcarii, jednak najwięcej sezonów zagrał dla drugoligowej Ternany Calcio. Jego synowie są na pierwszym etapie swojej kariery, jednak nie mają takich sukcesów jak ojciec. Noah Frick gra w trzeciej lidze szwajcarskiej reprezentując S.C. Bruehl, natomiast Yanik jest obecnie bez klubu, choć początek kariery miał zdecydowanie bardziej obiecujący przywdziewając barwy Perugii, czy Livorno. Przez krótki okres w tym sezonie znajdował się w kadrze czwarto ligowego zespołu z Włoch, ale potrwało to zaledwie jeden miesiąc rozgrywając tylko pojedyncze niepełne spotkanie. Obaj urodzili się w Szwajcarii, ale nigdy nie groziło im powołanie do juniorskich zespołów tego państwa, ale dzięki pochodzeniu mogli zagrać dla ojczyzny ojca.

Na ten moment jedyne osiągnięcie Yanika Fricka to fakt, że jego ojciec grał z ojcem Nicolo Zaniolo w Terranie i mieli szansę rywalizować ze sobą. Prawdopodobnie piłkarz wróci do Szwajcarii albo Liechtensteinu aby kontynuować swoją karierę, choć jako pierwszy wybór selekcjonera Stocklasy może jeszcze zahaczy o inny kraj. Obecna reprezentacja alpejskiego kraju nie stoi na najwyższym poziomie. Wcześniej zawodnicy potrafili grać na boiskach austriackich, niemieckich, czy włoskich nie wspominając o szwajcarskich i to w wyższych ligach niż trzecia.

Zdecydowanie w drugą stronę udał się Luksemburg. Trudno jednak osądzać ich jako typowych chłopców do bicia, gdyż swego czasu (60 lat temu) była to przyzwoita reprezentacja ocierająca się nawet o awans do Mistrzostw Europy. Do dzisiaj w rankingach rekordów tego kraju znajdziemy piłkarzy rozgrywający swoje kariery w latach czterdziestych, czy pięćdziesiątych. Kraj jest zdecydowanie większy niż Liechtenstein, a dodatkowo czerpie benefity z masowej migracji do tego państwa. Wielu obecnych zawodników ma korzenie spoza tego kraju, a Luksemburg przeznaczył duże kwoty na budowę porządnej reprezentacji. Znajdziemy tutaj piłkarzy grających w Niemczech, Holandii, czy Grecji. Serge Thill może pękać z dumy, gdyż trójka jego synów została piłkarzami na reprezentacyjnym poziomie. Na ostatnie zgrupowanie pojechał Olivier i Sebastien znany z bramki przeciwko Realowi w Lidze Mistrzów w barwach Sheriffa, ale Vincent ma również rozegrane ponad trzydzieści spotkań w reprezentacji. W pewnym momencie nawet Legia Warszawa miała reprezentanta tego kraju w swoim składzie, ale Phillips nie robi takiej kariery jak oczekiwano i obecnie nie jest powoływany.

Problemem Luksemburgu będzie utrzymanie talentów u siebie. Zbudowanie prestiżu reprezentacji to kluczowe zadanie włodarzy lokalnej federacji. Młode talenty są wypatrywane nie tylko przez klubowych skautów, ale też przez odpowiedników w reprezentacjach. Piłkarz mający możliwość gry dla kraju o większych szansach na zwycięstwa i awanse do międzynarodowych turniejów może skusić się na zmianę przynależności. Najlepszym przykładem będzie Miralem Pjanic grający w młodzieżówkach Luksemburga, ale zdecydował się na reprezentowanie Bośni i Hercegowiny. Podobny przypadek dotknął Ryana Johanssona i Erica Veiga. Pierwszy mając w swojej karierze juniorskie zespoły Bayernu oraz Sevilli zagrał w trzech reprezentacjach młodzieżowych: Luksemburgu, Szwecji, aby obecnie reprezentować Irlandię. Veiga natomiast po przejściu szkolenia w Bayerze po występach w barwach młodzieżówki Luksemburga przez moment zdecydował się na juniorskie zespoły Portugalii, ale został ostatecznie przekonany do ponownej zmiany, gdy dostał powołanie do pierwszej reprezentacji Luksemburga.

Skończyło się na Malcie pokolenie mające pochodzenie australijskie. Wielu zawodników mogących grać dla tego małego wyspiarskiego kraju decydowało się na grę dla reprezentacji z Oceanii, chociażby jak Kevin i Manny Muscat. Większość jest zdecydowanie za słaba aby móc reprezentować ojczyznę kangurów, ale nie są również zainteresowani rywalizacją dla ojczyzny swoich przodków ze względu na poziom oraz problemy komunikacyjne. Obecnie nie ma wśród piłkarzy takich gwiazd jak Mifsud, czy Busuttil grających z powodzeniem w przyzwoitych ligach strzelających kilkadziesiąt bramek w barwach swojej reprezentacji. W pewnym stopniu szansa poszerzenia bazy piłkarzy to przyznawanie obywatelstwa wyróżniających się piłkarzy w krajowej lidze tak jak zrobiono z Gambinem, ale piłkarz urodzony w Anglii przedstawił maltańskie pochodzenie. Wydaje się więc, że większy nacisk na zachęcenie zawodników z Australii oraz pozostałych państw, gdzie maltańska diaspora jest spora do gry dla wyspiarzy może być jedynym krokiem do poprawy sytuacji kraju w europejskiej rywalizacji.

San Marino, oraz Andora to kraje zdecydowanie za małe aby kiedykolwiek liczyć na szansę budowy przyzwoitej reprezentacji. Czasami zdarzy się przypadek tak jak z Massimo Boninim, który reprezentował Juventus oraz grał dla San Marino odmawiając jednocześnie rywalizacji w barwach silniejszych Włoch. Wózek przez wiele lat tego kraju ciągnął Andy Selva, ale dla tej ekipy strzelenie bramki to wielki sukces. Podobnie jak Andora. Pirenejski kraj może opierać się na zawodnikach grających w niższych ligach hiszpańskich, ale to jest absolutne maksimum jakie może dodać do rywalizacji w Europie.

Luksemburg zdobywający dziewięć punktów w tegorocznych eliminacjach to przykład dla małych państw, że jest możliwe zbudowanie przyzwoitej drużyny. Oczywiście pojawiają się wątpliwości dotyczące tego w jaki sposób zostało to osiągnięte. Małe kraje mają bardzo duże restrykcje odnośnie możliwości uzyskania obywatelstwa. Jeżeli piłkarz nie ma korzeni w tych krajach to nawet jeśli jego rodzice mieszkają w państwie od wielu lat to bardzo trudno będzie mu uzyskać paszport. Poza samą możliwością gry pozostaje jeszcze namówienie piłkarza do założenia reprezentacyjnego trykotu. Dla wielu z nich jest to spełnienie marzeń, inni traktują to jako ostateczność lub kolejny scenariusz, ale są też tacy, którzy nie będą chcieli grać ze względu na kiepski poziom. Ostatecznie jednak dla wielu kibiców piłkarze decydujący się na grę dla reprezentacji będą lokalnymi gwiazdami.

Fot. Wikipedia