Gra podobna, wynik gorszy – Legia poza Ligą Mistrzów

Gra podobna, wynik gorszy – Legia poza Ligą Mistrzów

Legia Warszawa nie potrafiła przebić się przez obronę Dinama, które dzięki wygranemu meczowi awansowało dalej w Lidze Mistrzów. Mimo porażki trudno jednak oceniać źle piłkarzy Czesława Michniewicza. Do końca dwumeczu utrzymywali szanse na awans, a wciąż liczą się w grze o fazę grupową Ligi Europy

Do rewanżu obie drużyny przystępowały z pewną ostrożnością. Legia miała przerwę w weekend, gdyż ostatecznie przełożono mecz ligowy ze Stalą Mielec. Dinamo również pauzowało w tej kolejce więc obie drużyny przystąpiły wypoczęte i gotowe na rywalizacje. Michniewicz jak i Krznar nie zdecydowali się na wielkie zmiany w ustawieniu wystawiając z grubsza te same ekipy mierzące się tydzień temu w stolicy Chorwacji. W pierwszym meczu zdecydowanie na plis był mecz w wykonaniu Petkovicia radzącego sobie z przodu. W rewanżu dużą rolę u gości pełnił Ivanusec grający na obu skrzydłach dający dużo zamieszania z przodu. To on po błędzie obrony wpakował piłkę do bramki Artura Boruca.

Legia grała tak samo jak w pierwszym meczu też bez wielkich nerwów. Pierwsza połowa zakończyła się 1:0, ale druga połowa coraz bardziej zaczęła przechylać się na strone Wojskowych. Aktywny był Luquinhias swoje sytuacje miał również Wieteska po stałym fragmencie gry. Zabrakło jednak skuteczności, a Dinamo nie atakowało już tak pewnie jak w pierwszej części spotkania. Michniewicz zdecydował się na podobne zmiany i wpuścił zarówno Pekharta oraz Muciego – bohatera pierwszej rywalizacji. Co tam się działo do końca. Różnica między spotkaniami była mniej więcej taka, że zmiennicy nie dali tyle ile w pierwszym meczu i niestety Legia przegrała z Dinamo. Zabrakło dokładności w końcówce spotkania, a Dinamo oddało pole Legionistom. Ostatecznie to oni wytrwali i Chorwaci pokonali Legię Warszawa.

Można stwierdzić, że Legia nie przyniosła wstydu, że w pewnych okresach była lepsza od zeszłorocznego ćwierćfinalisty Ligi Europy. Sam trener rywala uznał, że Warszawianie grali bardziej zdecydowanie w obronie. Polskie drużyny w tej edycji pucharowej imponują w tym aspekcie gry, gdyż żadna drużyna nie została rozbita zdecydowanie. Oczywiście czasami brakowało koncentracji oraz szczęście dawało o sobie znać jednak jak wiadomo jemu trzeba trochę pomóc. Dla Legii to nie jest koniec rywalizacji, gdyż w kolejnej rundzie Ligi Europy zmierzy się ze Slavią Praga. Z jednej strony jest to trudny rywal z podobnej półki co Chorwaci, ale przegrali w meczu z Sheriffem Tiraspol niebędącym wielkim przeciwnikiem, choć potrafiącym wygrywać z taką Legią Warszawą parę lat temu. W tym meczu również rywal będzie faworytem, ale patrząc na grę Wojskowych można mieć pewność, że będą liczyć się w dwumeczu do końca.

Fot. Wikipedia