Gdy gasną światła

Gdy gasną światła

Dzisiejszy mecz Rakowa z Zagłębiem Lubin został przerwany przez brak działającego oświetlenia. Stan trwał przez wiele minut, ale ostatecznie udało się rozwiązać ten problem i dokończyć spotkanie. Po przerwie technicznej podopieczni Papuszna pokazali się z lepszej strony wygrywając 4:0 i umacniając się w czołówce ligi.

Wydawać by się mogło, że problemy z oświetleniem będą dotyczyć niższych lig, gdzie czasem rozgrywane są spotkania na boiskach bez lamp więc każde opóźnienie utrudnia możliwość rozegrania meczu w naturalnym świetle. Czasem dzięki życzliwości sędziego mecze są rozgrywane przez doświetlanie boiska przez samochody i inne źródła światła. Ostatecznie byliśmy świadkami takiego przypadku w Ekstraklasie. Stadion Rakowa jest specyficzny pod wieloma względami. Niewielki obiekt spełniający warunki licencyjne bardziej pasuje do niższych lig niż do wicemistrza Polski. Widoczna trasa tramwajowa i przejeżdżające tam pojazdy dopełniają wizerunek prowincjonalności.

Ekipa zmontowana w Rakowie jest daleka od bycia klubem z prowincji regularnie walcząc o najwyższe cele. Do dwudziestej minuty utrzymywał się remis, ale po godzinnej przerwie udało się wznowić rozgrywki a Raków zaczął strzelać bramki. Ostatecznie stanęło na 4:0, co jest małą kompromitacją wykonaniu Zagłębia Lubin i Dariusza Żurawia. Czy były szkoleniowiec Lecha dalej będzie trenerem Miedziowych trudno powiedzieć, ale ma co raz mniej atutów w rękach.

Dzisiejsze spotkanie nie jako przypomniało pamiętną rywalizację Polski z Kazachstanem. W tamtym spotkaniu Polacy przegrywali po pierwszej połowie 0:1 i mecz pachnął kompromitacją. Wszystko zmieniło się w drugiej połowie, kiedy na początku spotkania padła elektryczność i należało przerwać mecz. Po przerwie swoje show rozpoczął Euzebiusz Smolarek, który zebrał hattricka i ustalił wynik spotkania na 3:1.

Na poziomie światowym największą wpadką z ostatnich lat był mecz Brazylia – Argentyna z 2012 roku. Zespoły rywalizowały w ramach Superklasyku. Pierwszy mecz udało się rozegrać bez problemu, a w nim Brazylia wygrała 2:1. Rewanż jednak musiał zostać przesunięty, gdyż przed spotkaniem pojawiły się problemy z elektrycznością. Bramkarze obu reprezentacji uznali, że nie ma sensu organizować meczu, gdyż mają problemy z widocznością lecącej piłki. Oburzeni byli najbardziej Brazylijczycy, którzy liczyli na skuteczną obronę wyniku z pierwszego spotkania. Rewanż zorganizowano na innym stadionie. Argentyna była w stanie wyrównać stan rywalizacji i doprowadzić do rzutów karnych, jednak Brazylijczycy byli w stanie wygrać w nich.

Niedawno również przydarzył się problem z elektrycznością podczas spotkania Birmingham City z Reading. Ostatecznie udało się rozwiązać problem przed pierwszym gwizdkiem sędziego, choć nie obyło się bez przesunięcia spotkania o ponad godzinę. W tym wypadku problemem nie była sama awaria świateł, ale całego systemu uniemożliwiającego chociażby skanowanie biletów, czy działanie kamer i innych narzędzi.

Dziwne, że w polskiej Ekstraklasie przy tylu problemach finansowych udało się przeprowadzać mecze bez większych problemów. Oczywiście ratunkiem dla klubów było rozgrywanie meczów jak najwcześniej aby skorzystać ze światła dziennego, ale niewątpliwie dzięki przepisom licencyjnym takie problemy są rozwiązywane przed rozpoczęciem sezonu. W przypadku Rakowa dużo zależy od decyzji władz Częstochowy, która jeśli nie podejmie większych inwestycji na stadionie może utrudnić rozwój tego sportowego projektu. Najważniejsze, że zawodnicy świecili formą bez względu na jakość elektryki na stadionie.

Fot. Wikipedia