Frankia dla Polaków

Frankia dla Polaków

Przemysław Frankowski strzelił w kapitalnym stylu swoją drugą bramkę w ósmym meczu w barwach francuskiego RC LenS. Do tego dorzucił trzy asysty w poprzednich meczach, pokazując jak bardzo szybko wdrożył się do nowej ekipy, nie potrzebując miesięcy aklimatyzacji. Sam skrzydłowy nie jest pierwszym Polakiem robiącym karierę we Francji, a nawet nie jest pierwszym Frankowskim grającym w tym kraju. Kiedyś Ligue 1 były rozgrywkami, gdzie częściej widoczni byli piłkarze z naszego kraju jednak w ostatnich latach sytuacja się zmieniła.

Jeszcze w latach PRL wielu zawodników otrzymując zgodę na transfer zagraniczny kierowało się do Francji na swoje ostatnie lata kariery. Andrzej Szarmach oraz Henryk Kasperczak to najjaśniejsze przykłady, gdyż mimo zaawansowanego wieku potrafili pokazać swoją klasę na tle francuskich piłkarzy. Napastnik zresztą zapoczątkował tradycję zatrudniania Polaków przez Auxerre zespół będący wówczas pod czujnym okiem legendarnego Guya Roux. Frankowski również będzie musiał się zmierzyć w RC Lens z legendą Joachima Marxa, który może wielkiej reprezentacyjnej kariery nie zrobił, ale w barwach klubu z górniczego miasta strzelił kilkadziesiąt bramek i osiągnął wicemistrzostwo kraju. Zresztą były napastnik Górnika to nie jedyny w tamtym czasie polski zawodnik grający w barwach RC Lens. Nie dawno zmarły Eugeniusz Faber również dołożył swoje do gry tego zespołu doprowadzając w pierwszym sezonie do awansu klubu do najwyższej ligi.

Auxerre i RC Lens to dwa najbardziej polskie kluby we Francji, gdzie piłkarze z naszego kraju osiągnęli przyzwoite wyniki. Również w niedalekim od Lens mieście Lille swoją gwiazdę wykuwał Ludovic Obraniak kilkadziesiąt lat później. Razem z Ireneuszem Jeleniem będącym małą gwiazdką ligi francuskiej próbowali zawojować Francję na dłużej. Napastnik jednak ze względu na problemy z plecami nie był w stanie nawiązać do swoich najlepszych czasów, gdzie w pojedynkę zaprowadzał do Ligi Mistrzów swój były klub z Auxerre. Pomocnik również obniżył poziom i zdecydował się na transfer do Żyrondii. Obszar północnej Francji jest terenem bogatym w zasoby mineralne. Przemysł tam umieszczony był celem wielu Polaków przed II wojną światową i po niej, aby podjąć pracę zarobkową. Wielu byłych Polaków francuskiego pochodzenia grających w naszej reprezentacji pochodzi właśnie od tych prostych robotników szukających szansy na życie pośród kopalni i hut. Lille i Lens przez wiele lat uchodziły za drugi główny ośrodek polskiej Polonii obok stolicy kraju.

Po transformacji ustrojowej zainteresowanie Polakami nie spadło i tak znajdziemy w klubach zarówno Piotra Świerczewskiego dostającego szansę w Bastii a później Marsylii, czy Jacka Bąka grającego w Lyonie, aby później zdobyć w jednym sezonie mistrzostwo jak i wicemistrzostwo przechodząc w rundzie wiosennej do RC Lens. Swoje szanse dostawał również młody Tomasz Frankowski, ale zagrał kilkanaście spotkań w barwach Strasburga odchodząc parę lat później do Japonii, aby wrócić do Polski. Roman Kosecki grał wtedy w FC Nantes, którego właścicielem od wielu lat jest Waldemar Kita.

W dalszych latach znajdziemy trochę mniej Polaków. Poza naturalizowanymi Francuzami jak Perquis, czy Obraniak mieliśmy wspominanego Jelenia, a później Dariusza Dudkę. Od Auxerre odbił się Kamil Oziemczuk, czy Marek Saganowski od Troyes. Za to wtedy zaczęła rozbłyskać gwiazda Grzegorza Krychowiaka, który w Reims pokazał swój talent, a kilka później wrócił do potęgi budowanej w Paryżu jednak tam nie spełnił oczekiwać swojego byłego trenera z Sevilli. Kamil Glik zaliczył parę udanych sezonów w barwach Monaco zdobywając mistrzostwo kraju. Później naszedł moment, w którym próżno było szukać rodaka w barwach jakiejkolwiek ekipy. Swoje momenty miał Stępiński, kompletnie rozczarował Kurzawa. Dopiero przyjście Przemysława Frankowskiego i udane występy mogą stanowić szansę na odświeżenie pamięci francuskich kibiców i dziennikarzy.

Od wejścia Polski do Unii Europejskiej kierunek francuski rzadziej był wybierany przez zawodników. Liga francuska ciągle jest uznawana jako topowe rozgrywki, ale ostatecznie zawsze umieszczana na końcu piątki po Włochach, czy Anglikach. Ograniczenia związane z rejestrowaniem zawodników spoza UE utrudniały zatrudnienie Polaków w najlepszych ligach, więc możliwość gry we Francji nie była takim złem wyborem. Wraz z uzyskaniem paszportu kraju UE każdy nowy talent w naszej Ekstraklasie może na spokojnie wybierać sobie inny kierunek. Obecnie najpopularniejszym wyborem są zespoły włoskie zarówno te z pierwszej ligi jak i drugiej. Francuska liga wydaje się być dobrym kierunkiem, gdyż wysoka forma będzie zauważone przez innych z najlepszych lig. Taką decyzję podjął Arkadiusz Milik wybierający Marsylię, a Przemysław Frankowski powinien również być zadowolony.

Fot.