[EURO 2020] Europeizacja Hiszpanii

[EURO 2020] Europeizacja Hiszpanii

Powołania Luisa Enrique na tegoroczne Mistrzostwa Europy to przełom w historii piłkarskiej Hiszpanii albowiem zawodnicy z La Liga pierwszy raz stanowią mniejszość pośród powołanych reprezentantów. Jeszcze kilkanaście lat temu byłoby to do nie pomyślenia bowiem Hiszpanie mieli łatkę zawodników zawodzących za granicą.

Pierwszym piłkarzem powołanym na międzynarodowy turniej spoza Primera Division był skrzydłowy Gaizka Mendieta grający wówczas w Lazio Rzym. Piłkarz nie prezentował wysokiej formy we Włoszech i bardzo szybko opuścił Serie A. Podobny przypadek dotyczył innego pomocnika Ivana de la Peny, który również nie podbił rozgrywek na Półwyspie Apenińskim. Na początku XXI wieku za piłkarza, z udanym sezonem poza Hiszpanią uznawano Fernando Morientesa, który przyczynił się do sukcesów AS Monaco w europejskich pucharach eliminując m.in. Real Madryt. Dla Morientesa był to jedyny udany sezon poza ojczyzną, gdyż w Anglii, a potem Francji nie prezentował, aż tak wysokiej skuteczności.

EUROLiczba piłkarzy
spoza La Liga
RundaMundialLiczba piłkarzy
spoza La Liga
Runda
20000Ćwierćfinał19980Faza Grupowa
20041Faza Grupowa20021Ćwierćfinał
20085Mistrzostwo200651/8 finału
20124Mistrzostwo20103Mistrzostwo
201691/8 finału20149Faza Grupowa
202014?201861/8 finału

Kolejnym piłkarzem, który zadomowił się na obczyźnie był Cesc Fabregas jednak jego kariera miała zupełnie inny przebieg, gdyż w Arsenalu grał już jako nastolatek. Takiej kariery w Anglii nie udało się zrobić Gerardowi Pique, który również znalazł się na Wyspach jednak nie przebił się do składu Manchesteru United. Przełomem dla karier wielu Hiszpanów były Mistrzostwa Europy 2008. W finale turnieju decydująca bramkę strzelił grający dla Liverpoolu Fernando Torress. Na tamtych zawodach, aż czterech Hiszpanów zakładało koszulki „The Reds”. Od mniej więcej tego okresu ruszyła lawina transferów z Hiszpanii w kierunku Premier League, a później innych krajów.

Należałoby się zastanowić dlaczego nastąpiła zmiana trendu i hiszpańscy piłkarze stali się trzonem kolejnych mistrzowskich ekip w Anglii, czy Niemczech. Pierwszy oczywisty powód to sukcesy Hiszpanów na międzynarodowych turniejach. Dzięki temu triumfowi kluby europejskie nabrały większego zaufania do piłkarzy znad Ebro. Druga kwestia to zatrudnianie trenerów mających doświadczenie w La Liga. Trenerzy tacy jak Rafa Benitez, czy Pep Guardiola chętnie ściągali do drużyn swoich współobywateli.

Kolejna kwestia to polityka hiszpańskich klubów. Z jednej strony mieliśmy stawianie na wychowanków jak w Barcelonie, z drugiej ściąganie gwiazd i tworzenie kolejnych galaktycznych jedenastek w Realu Madryt. Obie drużyny były mniej zdeterminowane do ściągania kolejnych obiecujących gwiazd z rodzimej ligi. Dominacja obu zespołów miała również wpływ na zmniejszenie się różnorodności w lidze. Na początku XXI wieku hiszpański piłkarz mógłby pójść do Valencii, czy Deportivo i dalej zawalczyć o trofea. Obecnie w czołówce mamy Atletico, ale między ostatnimi mistrzostwami, których nie zdobyła Barcelona i Real minęło siedem lat, a przedostatniego czternaście.  Dwa okresy po siedem lat to wystarczająco długo, aby piłkarze również zmienili swoje preferencje.  

Zwiększająca się liczba piłkarzy grających poza Hiszpanią nie miała pozytywnego wpływu na grę w międzynarodowych turniejach, a wręcz przeciwnie. Ostatnie trzy turnieje to odpadnięcie w fazie grupowej oraz dwie porażki w 1/8 finału. Paradoksalnie ostatnie lata to dominacja hiszpańskich drużyn w europejskich pucharach, gdzie taśmowo Liga Mistrzów i Ligi Europy padała łupem klubów z Madrytu, Sewilli, czy Barcelony.

Jedną z przyczyn dominacji Hiszpanów z lat 2008-2012 było to, że piłkarze mogli przełożyć założenia taktyczne z klubu do reprezentacji. Bez problemu Vicente del Bosque, czy Luis Aragones mogli złożyć pierwszą jedenastkę z zawodników Barcelony i Realu, która z marszu rzucała wyzwanie każdemu rywalowi.  Obecnie Luis Enrique, gdyby chciał powtórzyć skład z finału z 2012 gdzie zagrało sześciu (jeden z ławki) piłkarzy Barcelony i czterech Realu musiałby sięgnąć do rezerw tych obu klubów. Ewolucja, która nastąpiła była koniecznością jednak kosztem utracenia tej unikatowej przewagi jaką miała reprezentacja w swoim okresie potęgi. Na ile okaże się to skuteczne pokażą  pierwsze mecze na EURO.